High School Life
Cz.1 Rozpoczęcie roku szkolnego.
To miał być normalny dzień. No cóż, poza tym, że to pierwszy dzień w nowej szkole to nie przelewki. Ale na szczęście Ajana nie będzie sama. Razem z nią do nowego miasta przeprowadziła się i jej najlepsza przyjaciółka Miya. Ajana i Miya przyjaźniły się już gdy miały po 3 lata. Teraz siedemnastolatki szykują się do wyjścia. Rozpoczęcie roku szkolnego w zupełnie nowej szkole, w której nie znasz nikogo to jednak duże przeżycie.
Ajana zjadła śniadanie, przebrała się i uczesała. Wtem rozległo się pukanie do drzwi. Ajana niechętnie dowlokła się do nich i otworzyła. W drzwiach stała żółtooka blondynka. Włosy miała spięte w kucyk.
- No już, już. Ruszaj się dziewczyno. Chyba nie chcesz się spóźnić i zrobić złego wrażenia, co? – ponagliła dziewczyna. Była to oczywiście Miya.
- Jasne, jasne. Poczekasz chwilę? Muszę ubrać buty, bo nie wiem jak ty, ale ja nie lubię biegać boso po świecie. – mruknęła Ajana ubierając buty.
- Hej, na basenie to co innego!
Ajana tylko się uśmiechnęła i wyszły. Droga do szkoły nie była skomplikowana. Budynek robił wrażenie. Zarówno Ajana jak i Miya zastanawiały się czy jest tam winda, bo 5 pięter nie licząc strychu i parteru nie wydawało się przyjaźnie nastawione. Co to jest, apartament owiec, więzienie czy liceum? Dziewczyny weszły zakłopotane do środka. Udały się na pierwsze piętro gdzie zobaczyły niewielką garstkę uczniów. Było to trzech chłopaków i jedna dziewczyna. Jeden z chłopców trzymał się na uboczu i podpierał ścianę.
- Idź coś zagadaj. – szepnęła Miya do Ajany.
- Ty idź, to był twój pomysł.
- Idź ty! – powiedziała Miya już głośnej i popchnęła Ajanę tak, że uderzyłaby głową o podłogę gdyby nie wylądowała w ramionach jednego z chłopaków. Ajana otwarła oczy i spojrzała na wybawcę. Był to niebiesko włosy chłopak o szarych oczach. Ajana nie potrafiła wykrztusić ani słowa. Była po prostu w szoku po nagłym zagrożeniu zdrowia i równie nagłej pomocy. Miya rozglądała się po otoczeniu jakby nigdy nic gwiżdżąc.
- Żyjesz? – Odezwał się w końcu chłopak.
- Nie wiem, powiem Ci za pięć minut jak odzyskam resztki honoru, który się gdzieś tu wala.
- Jasne, spoko. Ja jestem Janas, a ty masz jakieś imię? – zapytał chłopak pomagając Ajanie wstać.
- Jakieś tam by się znalazło… zaraz, o co pytałeś? – powiedziała dziewczyna otrzepując się.
- Pytał jak się nazywasz? – wtrącił jeden z chłopaków podchodząc do rozmawiającej dwójki.
- Ach tak, ja jestem Ajana, a tam jest Miya – powiedziała rzucając wrogie spojrzenie koleżance.
- Ja, Miya? A no tak. A wy ? – zapytała dziewczyna wyrwana z zamyślenia.
- Janas – powtórzył chłopak.
- Ja jestem Mike - powiedział mniej małomówny towarzysz Janasa.
- Alonse – odezwała się i dziewczyna, która właśnie zaczęła podpierać ścianę z kolegą stojącym na uboczu.
- No któż to się odezwał, myślałam, że odpłynęłaś. – powiedziała Miya zerkając na Alonse.
- A jednak – powiedziała z lekkim uśmieszkiem. Ajana wzruszyła ramionami.
- Cóż, ten tam niemowa to Shadow. – powiedział Mike wskazując na chłopaka stojącego przy ścianie. Ten tylko skinął głową - jeszcze kontaktuje.
Nagle cała szóstka usłyszała, że ktoś zbiega z góry.
- Chodźcie, zaczyna się! – zawołał jakoś chłopak. Wyglądał na dużo młodszego od nich. Janas, Mike, Alonse i Shadow znali tego malca. Był to syn nauczycielki chemii. Janas i Mike pierwsi popędzili na górę. Ajana i Miya za nimi. Chciały usiąść obok nich, ale zdążyli się już do nich dosiąść ich koledzy. Ajana westchnęła i usiadła na innym miejscu. Gdy już wszyscy się zebrali dyrektor szkoły wygłosił przemówienie. W końcu rozległ się pierwszy dzwonek. Rok szkolny uważam za otwarty!
CDN.
P.S. Wybaczcie, że tak krótko. Jak pisałam było późno, nie miałam już pomysłu. Uznajmy to za taki wstęp do akcji.
Offline
Powiem tak: Zaczyna się zajefajnie
nie licząc drobnych błędów jest bardzo dobrze 8/10 ( te -2 za błędy)
Offline
A mnie się podoba choć trochę mało mnie xD
9/10 - bo fajeni zaczełaś akcję
Offline
Dopatrzyłem się paru błędów językowych, ale to drobnostka. Jak na początek dobrze sobie radzisz tylko nie pisze się High School tylko Highschool, to jest 1 słowo z Ang. w interpretacji Amerykanów (słuchanie na Ang od czasu do czasu się przydaje ^^)
Podoba mi się
8/10
"Za lepsze życie, za siłę, którą chcemy w duszy mieć
Ten świat uczy mnie być skurwysynem
Nic nie wzruszy mnie mnie dziś już..."
Offline
Uwielbiam takie opowiadania :] kojarzą mi się z "Lucky Star" i "Shugo Chara"...wracając na ziemię...
Nie pisz "Otwarła", bo to trochę brzydko wygląda(pomimo tego, że jest poprawne). Rozdział bardzo ciekawy, dobrze się zaczyna c: 9,5/10
Offline
Bardzo ciekawie się zaczyna, każdy tak uważa i ja też.
9/10 Odjąłem Ci 1 pkt. bo krótko.
Czekam na dalszy ciąg wydarzeń.
Offline
Janest krutko jest, ale chyba nie ma tu zbyt długich notek - jak już mówiłam dla mnie boba
Offline