Spróbowałem wyczuć czas wystrzału i rzuciłem się w bok w nadziei, że mnie nie trafi. Następnie uciekłem w środek bitwy by poszukać jakiegoś oręża.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
Pocisk lekko musnął Cię w nogę. Miałeś problem z poruszaniem się, nie było to nic wielkiego ale poruszałeś się trochę wolniej. Udało Ci się dostać w same centrum walki. Może nie był to zbyt dobry pomysł? Kilka razy zostałeś trafiony, widać, że była to nierówna walka. Na razie chyba zgubiłeś Zbigniewa. Szukając oręża zauważasz panią Kapitan przypartą do wielkiego głazu, walczy obecnie z czterema piratami handlarza.
Offline
Pobiegłem najszybciej jak mogłem i rzuciłem się na jednego z nich, by choć trochę ją odciążyć. Oby nie stała mi się żadna krzywda (xD). Myślę, że ona mogłaby coś poradzić na obecną sytuację, a przy okazji zabrałbym miecz jednego z tamtych piratów.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
- Dobra, mam dość. Dobrze, że jesteś... - Aisha szybkimi cięciami zabiła całą czwórkę piratów. - Widzisz tamte klatki? Otwórz je, to wszystko. Pilnuj go dobrze bo... nawet nie chcesz wiedzieć co Ci mogę zrobić. - powiedziała dając Ci klucz, który spoczywał dotąd bezpieczny między jej piersiami. W tym momencie zablokowała cios, który zdecydowanie by cię zranił, jeśli nie zabił. No patrz, już drugi raz ocaliła Ci życie. Ok, wszystko co teraz musiałeś zrobić to dostać się do tych dziwnych klatek. Te stały na uboczu, poza miejscem walki. Musiałeś tylko przedostać się przez całe pole bitwy i już. Fajnie, tylko co nam to da?
Offline
Chwyciłem pierwszy lepszy miecz jednego z piratów i spróbowałem przedostać na do tych klatek przez to całe pobojowisko. Broniąc się podniesioną bronią przed ewentualnymi atakami.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
Miecz był trochę cięższy od tego drewnianego do którego się już przyzwyczaiłeś. Cóż, trzeba było dać sobie jakoś radę. Po drodze zablokowałeś kilka ciosów, kilka drasnęło Cię tu i tam, nie było to jednak coś wielkiego. Wyglądało to na płytkie rany. Dotarłeś do celu, uff. Zmęczone ręce puściły miecz, te wszystkie dni bez treningu dały o sobie we znaki.
Offline
Wytarłem dłonią pot z czoła, i rozciągnąłem zastałe mięśnie. Kiedy wykonałem już te czynności zacząłem otwierać klatki, tak jak mi to poleciła pani kapitan. Choć nadal nie wiedziałem w czym to miało pomóc, oraz skąd tak w ogóle miała do nich klucz.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
Włożyłeś klucz do dziurki. Delikatnie przekręciłeś po czym zdjąłeś ciężką kłódkę. To samo zrobiłeś z drugą klatką. Nie wiedziałeś czy masz je teraz otworzyć. Widziałeś tylko Aishę, która zabijając kolejnych piratów zbliżała się w twoją stronę. Kiedy była z jakieś sto kroków od Ciebie zagwizdała. We wnętrzu klatki coś uderzyło. W drugiej to samo. Z klatki wyszło to. Z drugiej wyszedł kolejny stwór. Oba miały te same obroże, a przynajmniej podobne, co ty. Obie zaświeciły się na czerowo i potwory zaryczały. Podeszły do pani Kapitan i zaczęły ocierać się o jej nogę by zwrócić jej uwagę.
Offline
-Więc to było w tych klatkach - zaśmiałem się głośno i podniosłem miecz. Położyłem go sobie na plecach i spojrzałem na pole bitwy. Trzeba by było w końcu do niej dołączyć. Ruszyłem powolnym krokiem w stronę pobojowiska.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
W końcu bestie zaczęły rzeź. Zabijając jednego przeciwnika za drugim. jeśli miało iść tak dalej to nie zostanie nić dla Ciebie. Idąc takim powolnym krokiem raczej nikogo nie zabijesz.
Offline
Lepiej nie ryzykować kolejnych ran, dlatego dalej kontynuowałem swój marsz w stronę tłumu, który całkiem szybko zmniejszał swoje rozmiary. Może jednak uda mi się jeszcze kogoś zabić.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
Szedłeś tym samym wolnym krokiem, wpatrując się przed siebie, na pole bitwy. Szale zdecydowanie przechyliły się na waszą korzyść. Napotkałeś przeciwnika, udało się. Zdecydowanie chwyciłeś miecz oburącz. W końcu... w końcu jakaś prawdziwa walka. Nie na drewniane miecze, nie dla treningu. Wziąłeś wdech i skupiłeś się na przeciwniku. Starałeś się dostrzec każde jego, nawet najmniej istotny ruch. Twój rywal zachowywał się zupełnie na odwrót. Ale dobra dość już tego... ktoś Cię walnął czymś w głowę i zemdlałeś. Budzisz się w łóżku na statku.
Offline
-Kurwa, znowu nici z walki - powiedziałem cicho pod nosem kiedy zauważyłem, gdzie obecnie się znajduję. Głowa była jeszcze obolała od uderzenia. Nawet nie próbowałem wstać, rozejrzałem się tylko po pokoju. Wydawało mi się, że nigdy nie byłem w tej kajucie.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline
Prawda, nie byłeś jeszcze w tym pokoju. Widziałeś jedno, byłeś na morzu. Statek kołysał się lekko na falach. Z trudem udało Ci się podnieść do pozycji siedzącej. Pomieszczenie było spore ale mimo to nie było w nim prawie nic. Z wyjątkiem twojego łóżka była jedna mała szafka i półeczka z mieczami. Wszystko było wystrojone w stylu chińskim. Pod ścianą zobaczyłeś tą dwójkę.
Offline
-Coście za jedni ? - zapytałem kolesi, którzy na moje oko wyglądali dosyć dziwnie - I co to za fryzura ? - dodałem. Nie obchodziło mnie zbytnio co się ze mną teraz stanie, a moją głowę zaprzątały myśli odnośnie bitwy i tego co stało się z panią kapitan.
______________________________________
REKLAMY
__________________________________________________________________________________________
GOAL UNITED
__________________________________________________________________________________________
Offline