-Jesteś głodny eevee.
-Treecko wychodź.-Powiedziałem wywołując pokemona z pokeballa
-Słuchaj treecko wiem.że jesteś zmęczony ,ale czy mógłbyś pozbierać troszkę owoców z drzew to i my razem z eevee byśmy trochę zjedli.
Offline
Treecko stwierdził że zrobi to z wielką ochotą, bo sam potrzebował jedzenia na odzyskanie całkowitej energii, lecz chcę ci dać do zrozumienia, że nie widzi nigdzie tutaj żadnych z drzew owocowych
Offline
-Spróbuj poszukać jeszcze trochę wierzymy,że znajdziesz takie drzewo prawda eevee?
Offline
Eevee z głodu przemilczał całą te zdarzenia, które się działy. Treecko wtedy zabrał się do szukania i stwierdził, że za chwilę wróci. Po chwili zniknął ci z oczu
Offline
-Eevee poczekaj jeszcze pare minut Treecko napewno znajdzie jakieś jedzenie dla ciebię.-Powiedziałem do wygłodniałego pokemona.
Offline
-Może go poszukamy eevee?
-Wezmę cię na ręce i będe szedł a ty będziesz się rozglądał ok?
Offline
-Boże co ci się stało treecko?Usiadź tu obok,spróbuje znaleźć w swoim plecaku coś ,aby cię obandażować.
Offline
W plecaku znalazłeś tylko jednego potiona. Ale twój dzielny pokemon twierdzi, że nic mu nie będzie a rana szybko się sama zagoi. A stało się tak, ponieważ szukając jedzenia, skakał z gałęzi na gałąź i jedna z gałęzi okazała się być niewiarygodnie ślizga. Wtedy się potknął i spadł w przeróżne kolczaste krzewy i pokrzywy. Ale zauważył jednak coś ciekawego, że w pobliżu ktoś ma dom i może poczęstować was jedzeniem
Offline
-Na szczęscie nie zaatakował cię jakiś dziki pokemon.
-Skoro widziałeś jakiś dom to świetnie musimy tam iść ale niewiem czy chcesz abym wziął cie do pokeballa czy pójdziesz o własnych siłach.A eevee wziąłbym na ręce.
Offline
Twierdzi że pójdzie o własnych siłach, lecz jak zauważyłeś gdy zaczęliście iść, Treecko potykał się o własne nogi. Eevee za to był zadowolony, że masz go na swoich rękach i czuje się tam o wiele bezpieczniejszy
Offline
-Treecko może lepiej wejdź na moje ramię nie sądze żebyś doszedł do tamtego domku bez wywalenia się.-Powiedziałem do mojego startera
Offline
Z początku jego duma nie pozwalała mu skorzystać z czyjejś pomocy. Ale później widząc, że nie masz nic złego na myśli jak ubliżanie mu to owszem zgodził się na siedzenie ci na ramieniu, ale tylko do czasu kiedy jego stan zdrowia się poprawi.
Offline