Masami stała właśnie na ścieżce. Miała wyruszyć nią w swoją pierwszą podróż. Za jej plecami, rozpościerał się widok na jej dom. W drzwiach do teraz widziała zaniepokojoną twarz matki, oraz nikły uśmiech ojca, który w sumie był usatysfakcjonowany jej wyborem. Sióstr nie było. Może to i dobrze? Nie musiała patrzeć na ich chytre uśmiechy, które świadczyły, tylko i wyłącznie o tym, że Masami sobie sama nie poradzi. Dalej uważały ją za najmłodszą, którą trzeba było się opiekować.
Blondyna wolała nie odwracać się więcej za siebie. Chciała uchronić siebie, przed niespodziewanymi łzami, które mogłyby wyciec spod jej powiek. Ruszyła przed siebie, z szerokim uśmiechem na ustach, w dłoniach ściskając pokeball'a. Wsunęła go bezpiecznie do kieszeni kurtki idąc jak na razie przed siebie. Dopiero po chwili przystanęła. Postanowiła bowiem, że najwyższa pora, aby Chikorita, także poznała nieco życia i świata. W końcu ma z nią podróżować, nie może przez cały czas przesiadywać w czerwono-białej kulce. Wyciągnęła więc owe urządzenie, wypuszczając z niego stworka.
- Hej mała. Nie będziesz się cały czas leniła. Ktoś mi musi w końcu dotrzymać towarzystwa.
Promiennie uśmiechnęła się do Chikority idąc dalej przed siebie.
Offline
Chikorita była najwidoczniej bardzo zadowolona z faktu że może ci dotrzymywać towarzystwa podczas wędrówki. Zresztą komu by się chciało cały czas siedzieć w zamknięciu. Pogoda wam dopisywała a niebo coraz to przecinały mniejsze i większe poke-ptaki. Pierwszym miastem jakie przed wami się rozpościerało było Violet City, czyli również pierwsze miejsce gdzie można by się starać o odznakę. Nie było jednak sensu iść tam z samą, niezbyt doświadczoną w prawdziwej walce Chikoritą w dodatku w sali która słyneła z trenowania latających pokemonów, a te jak dobrze ci było wiadomo miały olbrzymią przewagę na roślinnymi stworkami. Na szczęście nie musieliście długo czekać by coś interesującego przeszło wam drogę.
- Chiko - zawołała twoja podopieczna wskazując na coś łapką.
Mały Pichu siedział w krzakach obok zajadając się rosnącymi tam jagodami i zupełnie nie zwracał na was uwagi.
Offline
Na pewno nikomu nie chciałoby się siedzieć w zamknięciu. Co dopiero Chikoricie. Wracając jednak do tematu. Nad głową Masami niebo było, niemalże piękne. Całe szczęście, że nie lało, bo wtedy to na prawdę miałaby ciekawe rozpoczęcie swojej przygody. Oczywiście blondyna, nie miała zamiaru rwać się od razu na głęboką wodę. Najpierw powinna, przygotować siebie, do zdobycia odznaki. Tym bardziej, że miała zmierzyć się z doświadczonych trenerem. No i oczywiście Chikorita także, nie miała pojęcia, co i jak w walkach. Zmrużyła lekko powieki, widząc reakcję stworka.
- Co się stało, mała?
Dopiero później, w momencie, gdy spojrzała w stronę miejsca, które wskazywał jej Pokemon, wszystko dokładnie zrozumiała. Wlepiła spojrzenie w czerwone ślepka, swojego stworka z szerokim uśmiechem na ustach.
- Dziękuję. Sama bym go nie zauważyła.
Podziękowała Chikoricie, biorąc ją na swe ręce. Uściskała ją przyjaźnie, kierując się w stronę Pichu. Przydałby się jej taki słodki, ale i zarazem silny stworek. Nie chciała, przynajmniej na razie, aby doszło do walki. Dlatego też, podeszła do krzaczka, przy którym zajadał się jagodami, ukucnęła przy żółtej myszce, na ziemię odkładając Chikoritę.
- Cześć...
Przywitała się niepewnie z Pichu. Nie chciała go przestraszyć, czy nawet sprawić, aby uciekł przerażony.
Offline
Pichu dalej konsumował w najlepsze jagody zupełnie nic nie robiąc z twojej obecności. Wpatrywał się w ciebie z czystym spokojem swoimi czarnymi oczkami raz po raz biorąc gryza z owocu który trzymał w swych małych, żółtych łapkach. Widocznie był pokojowo nastawiony do otaczającego go świata.
- Chiko, chikorita - powiedziała twoja podopieczna podchodząc do niego bliżej by się przywitać. Maluch ochoczo przystał na propozycję i podał jej swój ogon z którego po zetknięciu z malutkim ogonkiem Chikority strzeliły iskry. Na szczęście była ona typem roślinnym i nic poza małym paraliżem jej się nie stało. Nie mogłaś też winić pichu za to zdarzenie gdyż dobrze wiedziałaś że owe pokemony tak się po prostu witają.
- Pi, pi - zaśmiał się delikatni elektryczny stworek po czym podszedł do ciebie i zaczął z wyraźnym zaciekawieniem badać cię ze wszystkich stron. Nim się spostrzegłaś zanurkował w twojej torbie i wyłowił z niej pokedex. Urządzenie włączyło się automatycznie.
Pichu - pokemon elektryczna mysz. Jest na tyle mały że nie potrafi do końca kontrolować swej elektryczności przez co nierzadko mu się zdarza niespodziewanie strzelać iskrami lub porazić samego siebie.
Maluch był tak zaskoczony nagłym pojawieniem się mechanicznego głosu że odskoczył kawałek dalej a z jego policzków zaczęły strzelać małe iskry. Mimo to nie spuszczał wzroku z pokedex'a. Wyglądało na to że uznał go za przeciwnika.
Offline
Mały Pichu, wpatrywał się ciągle w nią, to i Masami nie odrywała od niego wzroku swoich niebieskich tęczówek. Widząc jak jej pokemon, podchodzi do myszki, zmrużyła jednak oczy, a co jeśli jednak małemu odmieni się i Chikoricie coś się stanie?
Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Widząc iskry, przy ich przywitaniu, zaśmiała się cicho, przytrzymując lekko sparaliżowaną gruszkę, aby nic więcej się nie stało.
- W porządku?
Zaśmiała się powtórnie, kiedy mały Pichu, zaczął się jej przyglądać i niespodziewanie znalazł się w jej torbie. Masami sama podskoczyła słysząc jak pokedex się odzywa na temat stworka. Nic dziwnego, że maluch też się przestraszył, jeśli nawet jej się to zdarzyło. Wysłuchała jednak urządzenia, następnie swój wzrok skierowała na Pichu. Jakie było jej zdziwienie, kiedy zauważyła, że ten najprawdopodobniej chciał walczyć z... Pokedexem. Zaśmiała się jedynie pod nosem, wysuwając rękę z urządzeniem w stronę żółtej myszy.
- Popatrz. To nic Ci nie zrobi. Nie musisz się tego bać.
Odparła miłym głosem w stronę Pichu. Nie chciała przecież, aby się bał.
Offline
Chikoricie nie stało się nic poważnego, była tylko nieco zszokowana tą nagłą dawką elektryczności ale powoli już dochodziła do siebie. Nie można jednak tego samego powiedzieć o małym pichu. Elektryczny gryzoń dalej zawzięcie wpatrywał się w pokedex. Widocznie twoje słowa nie do końca go przekonały do "niewinności" urządzenia. Zdeterminowany by pokonać "wroga" wskoczył ci na ramię i już miał strzelić z niego piorunem w gadające "pudełko" ale Chikorita strąciła go delikatnym ruchem swego liścia i zaczęła mu po swojemu tłumaczyć o co chodzi. Pichu wpatrywał się przez chwilę w nią swoimi czarnymi ślepkami a potem niespodziewanie dał znów nura do torby tym razem wyciągając z niej jeden z twych poke-ball. Maluch święcie przekonany że tym razem ma do czynienia ze zwykłą piłką zaczął ją dla zabawy podrzucać w górę co raz to odbijając ją swym małym łepkiem. Skutek tego był oczywisty. Kula pod wpływem wstrząsów się uaktywniła i elektryczna mysz nie do końca świadoma tego co się teraz z nią dzieje została wciągnięta do środka. Przez chwilę obserwowaliście jak pokeball kiwa się z prawej strony na lewą by po chwili znieruchomieć. Pokedex natychmiast wyświetlił dane dotyczące "schwytanego" okazu.
Pichu(on)
Ataki: akcja, szybki atak, elektro wstrząs, niewinne spojrzenie
Natura: Ciekawski
- Chiko - zdziwiła się Chikorita obserwując tę "niecodzienną taktykę łapania pokemonów".
Offline
Najwidoczniej gryzoń nie miał najmniejszego zamiaru odpuścić. Na całe szczęście, dzięki interwencji Chikority, obyło się bez niepotrzebnego narażenia blondyny na wstrząs i zepsucia Pokedexu. Bez niego nieco trudno, byłoby jej się orientować w sprawie Pokemonów.
- Dziękuję.
Odparła w podzięce. W między czasie Pichu ponownie znalazł się w jej torbie. Coś czuła, że narobi jej tam takiego bałaganu, że nic nie będzie potrafiła tam później znaleźć. Zaśmiała się promiennie, widząc jak żółta mysz, wyskakuje z jej bagażu z pokeballem. Coś czuła, że źle się to dla niej skończy. Stworek zaczął bawić się kulką, dlatego też wyciągnęła rękę, żeby ją złapać w powietrzu.
- Hej! Uwa...
Nie dokończyła, bo było już jednak na to za późno. Gryzoń został już wciągnięty do środka. Masami była jednak święcie przekonana, że będzie on walczył i zaraz stamtąd wyskoczy. Dlatego, też ogromne było jej zdziwienie, gdy usłyszała dane dotyczące Pichu. Spojrzała zszokowana, to na Chikoritę, to na czerwono-białą kulkę, leżącą na trawie.
- Jakim cudem?
Mruknęła do siebie, biorąc w ręce Pokeball'a. Od razu wypuściła zszokowanego zapewne Pokemona. Nie zdziwiłaby się, gdyby chciał jej po tym wszystkim uciec.
- To... Może dołączysz się do nas, co?
Spytała stworka w momencie, kiedy już zmaterializował się na miękkiej trawie. Miała cichą nadzieję, że Pichu, zgodzi się z nią i Chikoritą podróżować.
Ostatnio edytowany przez Masami (2013-04-13 18:20:57)
Offline
Ku twemu zaskoczeniu mała elektryczna myszka wcale nie sprawiała wrażenia przestraszonej czy zszokowanej tym co się właśnie wydarzyło, wręcz przeciwnie pokemonowi wyraźnie się to spodobało. Po wypuszczeniu od razu wskoczył na twej ramię i zaczął ponownie zerkać w kierunku torby najwyraźniej szukając w niej czegoś co może jeszcze "sprawdzić".
-Pichu - zawołał radośnie kiedy tylko usłyszał twoją propozycję po czym od razu zaczął biegać po twoich ramionach pałając wyraźną ciekawością do tego co was jeszcze czeka.
Nie mogliście jednak teraz spocząć na laurach i świętować zdobycie nowego towarzysza i członka drużyny gdyż przerwał wam niespodziewany wybuch a po chwili zobaczyliście strugę dymu unoszącą się nad drzewami pobliskiego lasu. Miałaś dziwne przeczucie że dzieje się tam coś złego, a widok uciekającego stamtąd stada pidgey'ów tylko utwierdzał cię w owym przekonaniu.
Offline
Masami, naprawdę była zaskoczona, tym, że Pichu wcale się nie przestraszył. Co lepsza, zaczął po niej skakać, zaglądając znów do torby. Masami wolała jednak uniknąć kolejnego nieprzemyślanego zdarzenia, które znów mogłoby wpędzić gryzonia w tarapaty lub przestraszyć. Pospiesznie więc, zamknęła suwak torby, wstając z trawy. Po chwili też usłyszała huk. Niemalże od razu zwróciła się w tamtą stronę.
- Dobra maluchy. Biegniemy tam.
Spojrzała wymownie na Pichu, który siedział na jej ramieniu. Wiedziała, że gdyby biegł na swych małych łapach, to by nie nadążył i jeszcze by się zgubił, dlatego też wolała, aby siedział, tam bezpiecznie.
- Tylko mi nie spadnij.
Upomniała go, a następnie zwróciła się w stronę Chikority.
- Jeśli nie będziesz nadążała, to wołaj. Schowam Cię wtedy w Pokeball'u.
W końcu była na tyle ciekawa tego co się tam wydarzyło, że ruszyła biegiem w stronę lasu.
Ostatnio edytowany przez Masami (2013-04-14 17:37:31)
Offline
W porę zamknięta torba uratowała twoje ubrania i inne rzeczy osobiste przed możliwym elektrycznym prezentem od pichu. Jednak w życiu już tak jest że koniec jednego niesie zwykle za sobą początek drugiego, tak było i tym razem ledwie załatwiłaś sprawę z małym gryzoniem czekała cię głośna niespodzianka w postaci nagłego wybuchu. Oczywiście byłaś osobą, która nie może takich sytuacji zostawić samym sobie więc ruszyłaś sprawdzić co się dzieje.
-Pichu - zgodził się pokemon i mocno uchwycił się twego przedramienia by nie spaść w biegu. Chikorita nadążała za wami bez większego problemu co chwila powtarzając tylko swoje "chiko, chiko" przeczuwałaś że to co przed chwilą zdarzyło się w lesie musiało ją zmartwić. Na szczęście miejsce nie było aż tak daleko jak się na początku zdawało i po chwili ukryta w krzakach mogłaś obserwować zaistniałą sytuację. Wtedy też odkryłaś problem, który niesie za sobą noszenie pichu na ramieniu podczas biegów przełajowych. Elektryczny pokemon w jego trakcie nieświadomie uwolnił kilka iskier, które wpadły na twoje włosy przez co miałaś na głowie prawdziwe "afro". Jednak to nie było teraz ważne skoro dostrzegłaś coś poważniejszego. Piątka ludzi ubrana w czarne uniformy z czerwoną literą R na przodzie, byli oni zgromadzeniu wokół wielkiej dziury - najpewniej powstałej na skutek wybuchu. Byłaś za daleko by dokładnie słyszeć o czym mówią ale dotarły do ciebie strzępy rozmowy.
- ... to na pewno "To" ?
- ....szef zlecił.... potęga na wyciągnięcie ręki ale....
Wiedziałaś już że to przestępcy i najwidoczniej szykujący się do jakiegoś większego przekrętu. Po chwili poczułaś jak pichu zsuwa ci się z ramienia. Elektryczna mysz koniecznie chciała zobaczyć co jest w tej dziurze.
Offline
Najwyraźniej był to zły pomysł, aby trzymać Pichu na swoim ramieniu. Nie było jednak sensu marudzić na ten temat. Czasu nie cofnie. Oczywiście starała się jakoś ułożyć swoją blond czuprynę, co do łatwych zadań nie należało.
Kątem oka spoglądała za siebie patrząc, czy czasami Chikorita nadąża za nią.
W końcu jednak udało jej się dobiec na miejsce i ukryć się w krzakach. Na całe szczęście nie musiała biec daleko, ponieważ sama nie miała płuc sportowca i jeszcze chwila, a plułaby krwią. I tak z trudem łapała już powietrze. Chwilę później przekonała się, że kolejnym minusem było trzymanie Pichu na swoim ramieniu. Mogła go schować do Pokeball'a. Nie musiała by patrzeć jak ten z zaciekawieniem idzie wprost do tej grupki ludzi, by zobaczyć co jest w dziurze.
- Pichu! Wracaj!
Szepnęła cicho, jednak zdała sobie sprawę, że na nic się to nie zda. Spojrzała w czerwone ślepka swojego startera, pokazując głową w stronę małego Pichu.
- Idziemy.
Odparła do stworzenia, wychodząc zza krzaków.
- Hej! Co tu się dzieje?!
Krzyknęła w stronę piątki ludzi. Chyba nawet nie zdawała sobie tak naprawdę sprawy w co się wpakowała.
Offline
Maratończykiem to ty raczej nie byłaś jeśli chodzi o bieganie ale to na szczeście miałaś już za sobą. Jednak teraz czekało cię kolejne wyzwanie, które może okazać się nieco trudniejsze niż owa bieganina. Decyzja o odesłaniu elektrycznej myszki do pokeballa był bardzo słuszna z uwagi na fakt że malec już rwał się do "odwiedzenia" tych nietypowych wykopalisk. Gorsze jednak było to że pokemon był szybszy i nim zdążyłaś choć wyciągnąć kulę zdążył podbiec pod sam przeg wyżłobionego przez wrogi zespół krateru.
- Proszę, proszę - powiedział jeden z nich na twój widok - widzę że jacyś amatorzy chcą się z nami pobawić. Nikt cię dziewczynko nie nauczył by nie przeszkadzać dorosłym kiedy pracują.
Na szczęście skupieni na tobie zupełnie nie zwrócili uwagi na pichu, który w tym momencie dał nura w głąb dziury widocznie zaciekawiony tym co tam się znajdowało. A był to kamień gigantyczny czerwony kamień jakby z płomieniem w środku... nie musiałaś długo myśleć by wiedzieć że to olbrzymi fire stone. Nie przekreślało to jednak faktu że masz przed sobą pięciu kryminalistów najpewniej dysponującymi silnymi pokemonami.
- Co ty na to by ją sprawdzić - zaśmiała się jakaś kobieta z filetowymi włosami należąca do zespołu - Houndour, wyjdź i pokaż im gdzie ich miejsce.
Chwile później przed wami zmaterializował się średniej wielkości czarny poke-pies. Bynajmniej nie wyglądał przyjaźnie.
Offline
Na całe szczęście nikt nie zauważył wchodzącego do dziury. Z drugiej strony, było to straszne, bo przynajmniej ktoś by go powstrzymał przed wejściem tam. Bała się co tam może się mu stać. Może i byli kryminalistami, może i mieli silne pokemony, ale Masami nie miała najmniejszego zamiaru się poddać.
- Właśnie widzę jaka to praca! Nie mam zamiaru uciec... Chociaż patrząc na wasze twarze, na początku miałam zamiar to zrobić.
Warknęła w ich stronę, a następnie swój wzrok przeniosła w stronę dziury w której znajdował się gryzoń.
- Pichu! Wracaj szybko. Będziesz walczyć.
Wzdrygnęła się widząc wściekłego psa, którego wypuściła fioletowo włosa kobieta. W momencie kiedy Pichu nie stawiłby się nadal na pojedynek miała zamiar dać szansę Chikoricie. Innego wyboru już nie miała.
Offline
To dopiero się nazywa od razu iść na żywioł i atakować przysłowiowego bossa, choć ty wcale tych kłopotów nie szukałaś, to raczej one znalazły ciebie. Pozostawało mieć nadzieję że nie skończy się do pobytem na oddziale intensywnej terapii. Chikorita dzielnie stanęła do walki bojowo machając liściem. Po chwili i pichu do ciebie podbiegł choć odniosłaś wrażenie że najchętniej wyciągnął by ten kamień nie zważając na jego rozmiary i teraz był zły że mu się to nie udało. Jednak w jego zachowaniu było coś dzianego żółty malec wyglądał jakby się też o coś bał, ale jak można się bać kamienia choć by nie wiadomo jak wielkiego, który nawet nie powinien na niego oddziaływać. Tym bardziej że obecność Rocketów wcale nie zdawała się mu tak bardzo nie przeszkadzać jak to co zobaczył w dziurze.
- Pi, pi- oświadczył wskazując łapką w głębienie.
Niestety puki ta walka nie dojdzie do końca raczej nie ma szans na zabawę w archeologa i badanie tego zjawiska. Ogromny miotacz płomieni, który śmignął tuż przed wami dał nieomylny sygnał że bitwa się rozpoczęła.
- Chiko - zawołała twoja starterka czekając na komendę do ataku.
Offline
Zdecydowanie wolała stawić czoło bardziej doświadczonym od niej, niżeli uciec z podkulonym ogonem. Zachowanie Pichu, było nieco dziwne, ale tym bardziej zachęciło ją do walki.
- Spokojnie Pichu, nie musisz się o to obawiać. Pokonamy ich i wtedy kamień będzie bezpieczny. Zgoda?
Uśmiechnęła się do pokemona, jednak wiedziała, że mieli nikłe szanse. Byli niedoświadczeni i jakby na to nie spojrzeć, była to ich pierwsza walka. Nawet Pichu przyłączył się do nich bez żadnych konfrontacji. Musiała jednak dać z siebie wszystko.
~ Najważniejsze to mieć dobrą taktykę- Przeszło jej przez głowę. Sęk w tym, że ona nie miała obmyślonej żadnej taktyki. Nie pomagał też fakt, że jej starter był pokemonem trawiastym, a przeciwnik jak można było zauważyć doskonale władał ogniem.
- Chikorita. Staraj się ze wszystkich sił unikać ataków Houndour'a. Sama użyj Akcji, a kiedy staniesz kilka metrów od niego zaatakuj go Ostrym Liściem.
Offline