Niedaleko od centrum Driftveil City znajduję się niewielka polana, którą z każdej strony otacza las. To właśnie tam, zaczyna się podróż Shizu. Słońce nie wzeszło jeszcze nad horyzont, a już dało się słyszeć wesołe piski zamieszkujących łąkę stworków, którym towarzyszyło głośne chrapanie. Na pobliskim drzewie zawieszona była 15-letnia dziewczyna. Na jaj kolanach leżała mała Vanillite. Obie spały jeszcze w najlepsze, gdy z jednej z gałęzi spadła kropla topniejącego szronu. Nastolatka z regóły była "rannym ptaszkiem", lecz nie przepadała za tego typu brutalnymi przebudzeniami. Niepewnie otworzyła zaspane oczy i cała oburzona, zrobiła nagły krok w lewo, zapominając, że znajduje się na parę metrów od ziemi. Chwilę potem było słychać tylko głośne "łubudu". Obolała Shizu wylądowała pośród traw, spłaszczając przy tym parę istotek.
- Auć...- jęknęła zbierając się z ziemi- No cóż, należało mi się...
Następnie sprawdziła czy nic się nie stało jej kochanej partnerce. Gdy obejrzała Vanillite z każdej strony, uśmiechnęła się i odetchnęła. Przeciągając się, spojrzała na wschodzące słońce. Była bardzo ciekawa, jaki scenariusz napisze jej życie...
Offline
Dzień zapowiadał się naprawdę wspaniale, ciepłe promienie wschodzącego coraz wyżej słońca grzały ci twarz przy okazji topiąc pozostały na liściach szron.
- Petilil - to było nagłe i co najmniej niespodziewane gdy chwile po usłyszeniu owego krzyku wylądowałaś z powrotem na ziemi oparta o korę drzewa.
Przed tobą stał rozzłoszczony rośliny pokemon, który wyraźnie miał o coś do ciebie pretensje. Nie wiedziałaś jednak co to może być puki Vanillite nie zwróciła twojej uwagi na coś co mogło kiedyś być wyjątkowo starannie przyszykowanym gniazdkiem, niestety teraz to był raczej wyjątkowo kolorowy placek z polnych kwiatów. Dziwnym trafem było to to samo miejsce na którym wylądowałaś zaliczając upadek z drzewa. Prawdopodobnie wtedy niefortunnie zgniotłaś gniazdko małej Petilil.
Offline
Kiedy Petilil wydała piskliwy krzyk, Shizu aż podskoczyła ze strachu. Niepewnie zniżyła się do poziomu rozgniewanego Pokémon'a, wpatrując się w jego brązowe oczka. Z początku nie wiedziała o co chodziło zielonkawemu stworkowi, jednak gdy Vanillite zwróciła uwagę na kolorowy placek, 15-latce zrobiło się strasznie głupio. Niezgrabnie podniosła się z ziemi i kucnęła koło Petilil oraz jej byłego gniazdka.
- Bardzo Cię przepraszam...- odezwała się zaczynając delikatnie zbierać palcami zgniecione kwiatki. Niestety do niczego się już nie nadawały, więc dziewczyna dodała po chwili- Nie zauważyłam Twojego domku. Powiedz, jak mogłybyśmy Ci pomóc w jego odbudowie?
Na wszelki wypadek, gdyby Petilil jej nie zrozumiała, Shizu poprosiła Vanillite, żeby została ich tłumaczem.
Offline
Pokedex od razu wyświetlił informację.
Petilil - pokemon trawiasty, występuje jedynie w postaci żeńskiej. Liście na głowie tego pokemona mają gorzki acz bardzo orzeźwiający smak. Ze względu na swoje umiłowanie do wilgotnych, obfitych w minerały gleb są często wykorzystywane w celach ogrodniczych.
Niestety listki były już na tyle połamane i zgniecione że nic poza kwiecistym dywanem zrobić z nich by się nie dało. Vanillite próbowała jakoś udobruchać rozgniewaną roślinną istotkę ale jedyne co jej się udało osiągnąć to unik przed atakiem ostrym liściem. Widocznie jej rozmówczynie nie miała najmniejszej ochoty na pokojową konwersację. Mimo to dostrzegłaś że drzemie w niej potencjał do walki. Nie było jednak czasu na roztrząsanie jej talentów gdyż spokojną polanę przysłonił duży cieć czegoś co unosiło się w powietrzu. Dzięki swojemu "doświadczeniu" nie musiałaś długo się zastanawiać by odgadnąć że to machina zespołu Plazma. Kierowali się na północ, a najbliższą ważniejszą lokacją, która się tam znajdowała było
Striaton City. Tam też mieściła się sala z odznaką, a co za tym idzie było tam również mnóstwo dobrze wytrenowanych pokemonów.
Offline