Bohaterowie:
 Maiko(Riolu)-Jest główną bohaterką opowiadania.Straciła Rodzinę,przyjaciół i dom podczas ataku wrogich Seviperów.Jedyną pamiątką jest naszyjnik z Razor Fang.Podczas ataku zostaje ranna i ucieka.Ratuje ją Akai. Przysiągła zemstę Seviperom.Jest miła,każdemu umie pomóc i jest oddana przyjaciołom,ale jest tez nerwowa i często wybucha.Wtedy lepiej jej drażnić
 Akai(Monferno)-To on pomógł Mariko i pokazał miasto.Jest bardzo przyjacielski i nie zostawi swoich przyjaciół w potrzebie.Czasami jednak traci w wiarę we własne sił,ale przełamuje się i umie stawić czoła przeciwności.Złości się też kiedy ktoś grzebie mu w rzeczach.Evoluował Ratując Mariko przed wpadnięciem do lawy
 Steel(Aron)-Jest przyjacielem Chimchara od dzieciństwa i wykonuje z nim misję.Jest spokojny i rozsądny.Często dowodzi w misji.Wierzy,ze wszystko da się logicznie wytłumaczyć i zrozumieć.
 Yuki(Weavile)-Stary przyjaciel Mariko.Szpieguje Lorda Darkrai i pomaga Mariko odzyskać jej ziemię.Walczy tez o wolność legendarnych pokemonów.Yuki nie wie,że tylko kilka dni życia mu przeznaczone.Mimo iż umarł to nadal jako uch pomaga Mariko.
 Drago(Bagon)-Jest Słaby i wie o tym.Nie chce walczyć.Nie lubi przemocy,ale kiedy wyruszy z Mariko,Akai i Steel zmieni podejście do życie.Jego Ojczyn:Gliscor pozbył się go wysyłając go po kieł do evolucji swojego syna Gligara.
Wrogowie:
 Darkrai-Władca.Przez niego Mariko straciła dom.Chce złapać wszystkie legendy i zawładnąć światem.Ma już Zapdosa i poluje na resztę.
 Muramasa i Blade(Gliscor)-2 pokemonów,która ukradła Mariko Razor Fang.Po przegranej bitwie postanowili się zemścić.
   Team Dragon(Luxray,Meditite,Nosepass)-Drużyna walcząca o zajecie 1 miejsca w rankingu drużyn.Kiedy pojawiają się na drodze Mariko i krzywdzą Akai,ona nie zamierza do nich dołączyć mimo namowy.Luxray jej przywódcą tej grupy.Są porywczy i nieostrożni.
Wstał nowy dzień.Po mału zeszłam z łóżka i zobaczyłam,że rodzice nie śpią.Założyłam naszyjnik z Razor Fang i zaczęłam jeść jabłko.Po zjedzonym śniadaniu wyszłam na zewnątrz.Poranek był piękny. -Jak ja kocham poranki w Midori Tenshi-pomyślałam patrząc na las -Hej Mariko-krzyknął ktoś Spojrzałam w bok to była Sora,Filip,Hikari i Kitsune. -Cześć.Jak tam?-spytałam -Dobrze.Chodźmy nad jeziorko . -Wspaniale-powiedziałam i poszliśmy Poszliśmy nad jezioro Blue Dragon.Znajduje się ono obok naszego lasu.Bardzo lubimy tu chodzić.Bawiliśmy się tak każdego dnia i trenowaliśmy,ale nie wiedzieliśmy,ze tamtego dnia był to ostatni taki dzień. W srodku nocy obudził mnie krzyk.Zerwałam się i wybiegłam.Zobaczyłam Sevipery.Były to węże z lasu Dark Light.Zaczeła się ostra walka.Wszyscy walczyli.Kiedy jeden z Seviperów rzucił się na ranną hikari uderzyłam go w głowę kościopędem. -Dzięki za pomoc-powiedziała -Nie ma sprawy-odpowiedziałam i pomogłam jej wstać,a potem pobiełam pomóc innym. Podczasu biegu nie zauważyłam,ze jeden z seviperów szykuje trujący ogon.Uderzył mnie mocno,ale był inny niz reszta i miał szramę na ogonie.Wylądowałam przy górach Namida.Kiedy wstałam na ramieniu miałam ranę.Poszłam strone domu,ale bedac przy rzecze zobaczyłam,że wszyscy nie żyją.Sevipery wygrały.Uciekłam jak najdalej jak mogłam.Na polani pełnej kwiatów nie miałam już sił i upadłam tracąc przytomność.Obudziłam się w chatce.Byłam w łóżku i miałam opatrzoną ranę. -O już sie obudziłeś-Powiedział Chimchar. -Jestem dziewczyną.Mam na imię Mariko-odpowiedziałam troche zdenerwowana. Tylko dlatego,ze jestem Riolu wszyscy myślą,ze jestem chłopakiem. -Nie denerwuj się.Znalazłem cie ranną i przyprowadziłem do siebie.Mam na imię Akai-wyjasnił Chimchar -A jakim cudem znalazłaś się na łące zwanej Green Neko?-spytał -Nie ważne.-powiedziałam -Dobra.Chodź.Czas na obiad Wstałam i zaczełam jeść z Akai.Zjadłam tylko jabłko.Nie byłam aż tak bardzo głodna. -Mariko jeśli chcesz wydobrzeć musisz jesc dużo.Szczególnie Oran berry.-powiedział -Nie jestem głodna-odpowiedziałam i wyszłam. Był to zwykły domek obok lasu a 2 kilometry od domu było jezioro,a 5 kilometrów dalej miasto. -Ładnie tu-pomyślałam i poszłam do ogrodu. Chodziłam wsród kwiatów i różnych jagód. -Wydaje mi się,ze kiedyś już tu byłam.-przeszło mi przez myśl.-Wszystko wydaje mi się dziwnie znajome. Po chwili zawołał mnie mój kolega -Mariko.Idę do miasteczka i do Arona.Idziesz ze mną? -Chętnie-powiedziałam i poszłam z nim. Kiedy doszliśmy byłam zachwycona.Miasteczko było małe,ale cudowne.Wstąpiliśmy do sklepu Kacleonów. -Witamy w sklepie-powiedzieła 2 kameleonów. -Hej.Mogłbym poprosić o Apteczkę i paczkę oran Berry. Podali to o co poprosił,a Akai zapłacił. -Dziękuję-powiedział -Widze,ze masz nowego kolegę-rzekł Zielony Kacleon,kiedy mnie zauważył. -Jest dziewczyną.Ma na imię Mariko-odpowiedział Akai -Dzień dobry-powiedziałam nieśmiale -Mamy nadzieję,że spodoba ci tutaj-rzucił Fioletowy Kacleon -Na pewno jej sie spodoba-powiedzial Akai-Do widzenia -Do widzenia-dodałam -Do widzenia.Dziekujemy za zakupy w sklepie.-powiedziały Kacleony. Po tym poszliśmy do kumpla Akai.Mieszkał niedaleko miasteczka. -Hej Steelly.-powiedział Chimar -Cześć.A to kto?-spytał patrząc się na mnie. -Jestem Riolu i mam na imię Mariko-przedstawiłam się -A ja jestem Steel,ale mozesz mi mówić Steelly. -To co robimy misję-spytał Akai -Jasne.Nawet już wybrałem.Musimy uratować minun w górach Namida. Wtedy mną wstrząsnęło. -mam...iść....tam.-pomyślałam Przypomniało mi się o tym co przeżyłam.Nie wytrzymałam napięcia i zemdlałam.
Rozdział 2
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Steel i Akai pochylającego się nade mną. -Mariko co się stało?Mówiliśmy o górach Namida i zemdlałaś.-powiedział Akai -Nie ważne. Chodźmy już-odpowiedziałam i zaczełam iść. Moi kompani po krótkiej chwili do mnie dołączyli. Po 30 minutach doszliśmy. Weszliśmy do jaskini.Drogę oświetlał mam Akai. -Steel gdzie on dokładnie jest.-spytał Chimchar -W głębi tej jaskini. -Łatwo pójdzie-stwierdziłam Szliśmy długo i nic. -Na pewno dobrze idziemy-Spytałam -Na 100%-odparł Steel Wtedy Steela uderzył ciemny puls. Po chwili zobaczyliśmy Weavile. Akai zaatkował miotaczem ognia,ale uskoczył. Kiedy już chciał użyć lodowego kła uderzyłam go kościopędem w głowę. Wtedy uderzył mnie lodową pięścią w brzuch. Steel uderzył go stalową głową,a Akai żarem. Mimo to nadal się trzymał. Zatakował lodowym promieniem i zamroził Steel. Wtedy uderzyłam go metalowym pazurem w plecy,a Akai zaatakował ciosami Furii w twarz i dokończył dzieło żarem. Weavile upadł na ziemię,ale po chwili spróbował wstać. Już prawie sie podniósł,ale znowu upadł. Akai spróbował rozmrozić Steel,a ja musiałam porozmawiać z Weavile. -Weavile.Czemu chcesz z nami walczyć?-spytałam -Żeby stać się silnym.-wyjaśnił-Inaczej nie wrócę tam gdzie mieszkałem. Musze pokonać Quilavy -Ale po co? -Po to by wrócić do Ice Forest. Co?Przecież Ice Forest był kilometr od Midori Tenshi. -Straciłeś dom? -A tobie co do tego. Odkąd król lasu został zabity zapanowały wojny domowe. Wrogie wioski zaczeły brac sobie inne tereny,bo królem został Darkrai. Pozwolił im pojąć więcej terenu i tym samym straciłem wszystko. -Tak jak ja -Witaj w klubie-powiedział i wstał-A właśnie czy ty nie jesteś tą małą z Midori Tenshi? -A ty tym Sneasel co odwiedzał nasz las z innymi? -Tak. To ja. Jesteś Mariko. -Jasne,a ty Yuki. Czy widziałeś tu Minum? -Tak jest w głębi jaskini i chyba niedługo spadnie z klifu. Jeszcze się spotkamy-powiedział i wybiegł z jaskini. Akai rozmroził Steel i pobiegliśmy po Minum. Kiedy dobiegliśmy. Zobaczyliśmy,ze trzyma sie krzaku,ale on długo nie wytrzyma. Steel trzymał Akai,a on mnie. Minum zobaczył mnie i podał mi łapkę. Złapałam go,ale Akai wyźlizgnęła sie moja łapka. Zaczęłam spadać. Zrobiłam metalowy pazur i wbiłam go w skałę. -Minum wejdź mi na plecy-powiedziałam Maluch zrobił to,a ja stworzyłam metalowy pazur na drugiej łapce i zaczełam się wspinać .Po jakiś 15 minut udało mi się wspiąć. -Udało ci się.Juz sie bałem,ze spadłaś-powiedział z ulgą Akai -Tak,ale ręcę mam do wymiany-rzuciłam -Dobra.Wracamy.Musimy oddać minun do miasteczka.-Stwierdził Steel Wzięliśmy malca i wróciliśmy do miasteczka -Dziękuję za przyprowadzenie mojego brata.-powiedział Plusle,kiedy wrócilismy do miasteczka i oddaliśmy minum do domu -Nie ma za co.To nasze zadanie-odparł Steel -W podzięce dam wam 500$ i 3 Heal Seed.-Oznajmił Plusle. Akai nie chętnie wziął zapłatę. -Naprawdę nie trzeba było.Zrobiliśmy to bo chcieliśmy pomóc. Pożegnaliśmy się z braćmi i rozeszliśmy się do domów. W domu zabandażowałam całe łapki. -Mariko.Znałaś tego weavile?-spytal Akai -Tak,ale nie mówmy o tylko kładźmy się spać-powiedziałam i usnęłam
Rozdział 3
Przez następne dni nie działo sie nic ciekawego. Trenowaliśmy,gadalismy i oglądaliśmy Horrory. W końcu przyszedł do nas Shroomish. -Witam czy wy jesteście Team Whishper.-spytał -Tak to my-odparł Chimchar -Chodzi o to,ze mój przyjaciel Combusken do tej pory nie wrócił,a wyruszył 4 dni temu. Wyruszył do Thunder Mounting -Spokojnie. Znajdziemy go-powiedziałam i pobiegli po Arona Powiedzialiśmy mu co i jak. Poszliśmy. Po 14 minutach marszu doszliśmy do Thunder Mounting. Weszliśmy w głąb jaskini. O dziwo nie było było ciemno tylko jasno. -To na pewno tutaj.Musimy tylko poszukać.-Powiedział Akai Zaczeliśmy szukać. Nie mogliśmy znaleźć,a dzikie pokemony atakowały cały czas. Byliśmy już zmęczeni,ale kiedy byliśmy blisko szczytu zobaczyliśmy go. -To on.-Krzyknęłam Zaczęliśmy biec. Po chiwli Combusken zaczał wstawać. Zaczeliśmy mu pomagać. -Nic ci nie jest?-spytałam -Nie.Co tu robicie? Opowiedzieliśmy mu o Shroomishu. -Aha. Dobrze. Wracajmy.pewnie sie o mnie martwi-powiedział Po 20 minutach wróciliśmy. Od razu poszliśmy do Shroomisha. -Dziękuję,że pomoliście pipciowi-powiedział -Shroomish ile razy ci mówiłem,zebyś tak do mnie nie mówił.-warknął -Przepraszam.W podziece daje wam 300$ i Calcium. -Dziękujemy,ale nie musiałes-powiedział Steel Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu. Następnego dnia obudził mnie krzyk. Wstałam i wybiegłam to mój kompan krzyczał na jakieś inne pokemony. Był to Luxray,Nosepass i Medititte. -Przestańcie ruszać moje listy-krzyczał Akai -Zamknij się-Powiedział Medititte Po czym użył zamętu i rzucił chimcharem o drzewo. Wtedy przed moimi oczami zobaczyłam Sevipera,który rzucił o drzewem Kitsune. Poczułam ogromną złość. Zrobiłam kosciopęd i rzuciłam się na Medititte. Uderzyłam go tak,że poleciał na 5 m. Nosepass szykował sie do ataku,ale Luxray go powstrzymał. -Dlaczego do nas nie dołączysz-spytał -Nie mam zamiaru.-Odpowiedziałam szorstko -Ale po co ci taki słabełusz jak on. Z nami będziesz silniejsza. Dołacz do Team Dragon.-Namawiał -Akai nie jest słabeuszem-wrzasnęłam i uderzyłam Luxray Metalowym pazurem. Po tym pod szyją miał ślad pazurów. -Pożałujesz tego-warknął,zabrali Medititte i poszli. Gniew mnie opuścił i pobiegłam do chimchara. Na szczęście tylko stracił przytomność. Zabrałam go do chatki. Położyłam delikatnie na łóżku i usiadłam przy stole pijąc sok z jabłek. -O co im chodziło-pomyślałam-Zapamiętam was Team Dragon. Po paru minutach Akai zaczał się budzić. Wstał po mału i masował się po głowie. -Kim byli co goście-spytał -Team Dragon. Nie dość,że cię zaatkowali to jeszcze chcieli mnie przeciągnąć na swoją stronę. -Zaczeli grzebac mi w skrzynce i sie zdenerwowałem. Ale ten Medititte ma niezły zamęt. Rozmawialiśmy jeszcze i w końcu poszliśmy spać. A ja zaczynałam coś czuć do mojego przyjaciela.
Rozdział 4
Wstał nowy dzień. Po mału wstałam i poszłam umyć sie nad jeziorem. Kiedy wracałam złapał mnie jakiś gość. To był Bagon. -Czego chcesz?-spytałam Nic nie powiedział tylko zerwał mi naszyjnik z szyi i zaczął uciekać. -EJ.WRACAJ NO TU !-krzyknęłam Użyłam szybkiego ataku,żeby go dogonić. Kiedy byłam przed nim uderzyłam go dłonią siły. Poleciał do tyłu i wypuścił naszyjnik. Założyłam go i zaczęłam iść. -Wracaj.-Szepnął Odwróciłam się i przyjrzałam mu się. Był młody i słaby. Ledwo wstał. -Daj mi kieł. Potrzebuje go mój ojczyn dla swojego syna. -Nie mogę ci go dac. To moja jedyna pamiątka po mojej zmarłej rodziny. Bagon wstał,zrobił kilka kroków i upadł. Podeszłam do niego i wzięłam go do domu. Przecież go nie zostawię na pastwę losu. Akai nie było. Poszedł na zakupy. Położyłam go na łóżku i czekałam aż się ocknie. Po paru minutach wrócił mój współlokator. Pomogłam mu rozpakować zakupy i po tym zobaczył Bagona. -Co on tu robi?-spytał Opowiedziałam mu co się stało. -Aha.to się stało. Wtedy Bagon się obudził. Zamrugał kilka razy i rozejrzał się -.Co się stało? -Mariko cię zraniła i postanowiła wziąźć-powiedział Akai Wtedy się rozpłakał. -A jemu co?-pomyślałam -Spokojnie. Powiedz co się stało?-powiedział Akai Opowiedział nam,ze jego ojczyn Gliscor kazał mu znaleźć kieł dla Gligara. Ma nie wracać póki nie znajdzie Kła. -Twój ojczyn jest wredny. Coś takiego zrobić-Warnkęłam -Może Steel cie weźmie.-rzekł Akai Zaprowadziliśmy go i powiedzieliśmy Steel wszystko co sie stało. -Jasne,że możesz zostać.-stwierdził Steelly -A właśnie. Nie przedstawiłem się Drago. -A ja Mariko,Akai i Steel-pokazał mu kolejno przyjaciół. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy. Pelippery strajkują i nie ma zadań do roboty. Chimchar zrobił sobie drzemkę, a ja czytałam książkę. -Ale nudy.-pomyślałam -Hej.Psst-szepnął ktoś Odwróciłam się i zobaczyłam Weavile za oknem. Wyszłam i zobaczyłam go obok drzwi. -Hej.Mam złe wieści-powiedział -Co sie dzieje?-spytałam -Byłam na misji szpiegowskiej.Lord Darkrai chce przejąć Electric Cave. -CO?Przecież według legendy mieszka tam Zapdos. -Właśnie.Chce go pojmać i wziąść na swoją stronę. -Nie pozwolę mu na to. Akai wstawaj. Mamy robotę.-Krzyknęłam, a Yuki odszedł. Akai wstał i poszedł po Steel i Drago. Kiedy już byli ustaliliśmy parę spraw. -Wyruszamy.Kierunek:Electric Cave.
Rozdział 5
Biegliśmy do jaskini.Żołnierze Lorda nie mogli tam być pierwsi.Po 15 minutach biegu byliśmy.Weszliśmy bez wachania,ale drago bał sie wejść. -Spokojnie.Przecież będziemy razem-powiedziałam W końcu weszliśmy.Szliśmy korytarzami i po mału wchodziliśmy coraz wyżej.Po jakimś czasie wyszliśmy.Byliśmy w górskiej ścieżce. -To ta góra w której mieszka Zapdos-wyjaśnił Steel -Chodźmy tam szybko.Żołnierze nie moga nas wyprzedzić.-powiedział Akai Nagle zobaczyłam 4 czarne punkciki na niebie.Akai użył lunety.To były Flygony. -Szybko lecą to Flygony. Steel prowadził.Weszliśmy i od razu zaatakowały nad pokemony elektryczne.Już mieliśmy walczyć gdy ktos krzyknął -Stać Pokemony odsunęły sie i zobaczylismy Electivire. -Co tu robicie?-spytał -Przyszliśmy do Zapdosa.Lord Darkrai chce go pojmać.-wyjasnił Drago -Więc chodźcie za mną.-polecił Electivire. Poszliśmy za nim.Weszliśmy wysoko po schodach.Weszlismy bardzo wysoko.Ledwo doszlismy do komnaty Zapdosa.Było tam jasno.Sciany nie były szare i ciemne.Wrecz przeciwnie były żółte i błyszczały. -Władco piorunów.Wielki zapdosie pojaw sie. Pojawiły sie pioruny i zobaczyliśmy Zapdosa. -Witaj Electivire.Co to za dzieci?-spytał legendarny ptak -Chcą ci pomóc mój Panie. -Żołnierze Lorda Darkrai tutaj lecą.Niedługo tu będą.-Wyjasniłam Wtedy usłyszeliśmy huk.Do sali wleciał Flygon.Nie był taki jak inne.To był Olbrzym.Electivire Zaatakował go prędkoscią.Flygon uniknął,ale oberwał miotaczem ognia. -Nie będziemy bezczynnie stać-rzucił Akai. Steel zaatakował taren i trawił.Flygon leciał na Drago. -Broń się-Krzyknał Steel -Boję się-szepnął Rzucił sie na niego,ale flygon uderzył mnie ogonem.Wtedy Drago otworzył oczy i ugryzł go w skrzydła.Electivire dobił go pięścią ognia.Flygon był pokonany.Zapdos wziął go -Powiedz Lordowi,że nie mam zamiaru i służyć. Wywalił go po tym przez dziurę w ścianie. -Lecę do Podwodnej krainy.Mieszka tam Kyorygę.Dziękuję za pomoc.-powiedział Electivire wszedł mu na grzbiet i polecieli. -Drago bardzo przemyślany atak.Brawo.-powiedział Akai -Dzięki.Mariko chciała mnie ratować wiec postanowiłem zrobić to samo.-odaprł Drago -Lepiej sie stąd zmywajmy-rzekł Steel Po 30 minutach byliśmy w domu.Wtedy cos mnie złapało.To był gliscor.Uderzył resztę ogonem.Polecieli 2 m dalej. Wziął kieł i rzucił go w górę.Wtedy Gligar wyleciał i złapał kieł -NIEEEEEEEEEEEEEEE-krzyknęłam
Rozdział 6
Byłam zdruzgotana .To była jedyna pamiątka po mojej rodzinie. -Brawo Blade-powiedział 1 gliscor-No no. Kogo ja tu widze. To przeciesz Drago. -Ojczyn Muramasa-szepnął przerażony Drago -Czy tak trudno było zabrać kieł i wrócić?-spytał Muramasa. Drago bał sie. Wtedy Akai uderzył Muramasę w plecy miotaczem ognia. Dostał w plecy. To był słaby punkt Gliscora .Muramasa uderzył Akai ogonem i zaczął z nim walkę. Blade rzucił się na Drago. Steel uderzył go taranem. Blade poleciał 2 metry dalej. -Dziękuję Steel-powiedział Drago -Zacznij walczyć-warknął Steel-Musisz w końcu pokonac strach i walczyć Bagon kiwnął głową. Blade ruszył na niego,ale oberwał Kościo-pędem -On jest mój. Idź walczyc z Muramasą. Drago pobiegł. Blade wstał i wzleciał w powietrze. Wzięłam rozbieg,odbiłam sie od drzewa i skoczyłam go niemu. Złapał mnie -A teraz oberwiesz gilotyną Wtedy kopnęłam go w oko. Złapałam sie jego szczypców i dzięki temu skoczyłam na plecy. skoczyłam do góry i uderzyłam go dłonią siły w plecy. Spadł na ziemie. Wyladowałam na nim. -To ty raczej oberwałeś dłonią siły-stwierdziałam Akai,Steel i Drago walczyli z Muramasą. Odwracali uwagę i atakowali plecy. Kiedy był na skraju wyczerpania zobaczył,że pokonałam jego syna. Wstał,podleciał i wziął go -Zapłacicie za to-powiedział i odleciał -TAK. Wygraliśmy-ucieszył się Drago -No i co z tego?-warknęłam idąc do domu -Co jej się stało?-spytał Steel -Straciła pamiątkę po zmarłej rodzinie. Jedyną pamiątkę-wyjaśnił Akai Weszłam wciekła do domu. Wtedy przez okno wlecial Yuki. -Yuki co sie stało? -U...cie...kaj-wyszeptał Wtedy za oknem pojawił się Lord Darkrai -Tutaj jest ten szpieg-powiedział i wszedł przez okno. -Uciekaj Mariko-szepnął i starał sie wstać Darkrai uderzył go kulą cienia. Weavile ledwo oddychał. Uderzyłam znienacka darkrai dłonią siły. Darkrai osunął sie na bok. Szybko uklękłam przy moim przyjacielu. -Mariko.....weź.....to-wyszeptał-Dała.....mi...go...twoja..Ma...tka.Prze...czuwała...że .....możesz....go stracić.Dała....mi..dru...gi.Po..konaj.....Lorda.I.....je....szcze...je..dno....Kocham...cię. Po tym umarł. -Yuki.-wyszeptałam i łzy spadły na jego twarz. Wziełam naszyjnik i założyłam go. Spojrzałam na Darkrai z nienawiścią w oczach. -A więc to ty jesteś kluczem.Musze cię mieć -Nie ma mowy Rzuciłam się na niego,ale uderzyl mnie piescią cienia. Upadłam i nie miałam siły wstać. Żołnierze Mnie wzieli. Byli oni Charizardami. -Związać ją-polecił Lord. Zdążyłam krzyknąc"POMOCY"zanim mnie ogłuszyli. Moje zawołanie usłyszał Akai. Szybko przybiegł i zobaczył Darkrai,mnie i jego żołnierzy. -Musze zwołać pomoc-pomyślał i pobiegł. Ocknęłam się w lochu. Niestety nadal byłam związana. Nie udało mi się uwolnić. Wtedy do celi wszedł lord. -Posłuchaj zacznę spokojnie. Wiesz gdzie jest kamien Midori Tenshi Słyszłam o nim,ale nigdy go nie widziałam -Niestety nie wiem gdzie się znajduje. -Jesteś jego dziedziczką i nic nie wiesz. Trudno. Masz 2 dni na powiedzenie mi gdzie jest Kamień Po tym wyszedł. W tym samym czasie Akai,Steel i Drago ruszyli w drogę. Wcześniej spytali sie Mędrca Alakazam gdzie mieszka Kyogre. Powiedział,ze mieszka w Hidden Water Village. Znajduje się 15 km na zachód. Cel ich podróży jest głeboko w jeziorze. Dał im amulet,który pokazuje gdzie to jest. Kiedy są blisko amulet leci w stronę domu legendy. Dotarli na wieczór. Zziajani i zmęczeni. -To tutaj-rzekł Steel -Teraz tylko skoczyć-stwierdził Akai -I tu jest problem-powiedział Drago
Rozdział 7
Wtedy przed nasza trójką pojawił się Kyogre i zjadł ich. Kiedy już dopłyną do Hidden Water Village wypluł ich. -Przepraszam za to,ale inaczej byście nie dotarli.-powiedział Kyogre -Mimo iż jestem cały w ślinie to dziękuję-odpowiedział Steel -Co was tu sprowadza-spytał legendarny pokemon -Naszą przyjaciółkę porwał Lord Darkrai.-wyjaśnił Drago -Dobrze,ale jest problem. Zamek jest dobrze chroniony. -To rzeczywiście utrudnia dostanie się do środka.-podsumował Steel -Nie obchodzi mnie to. Ja zrobię wszystko by ją ocalić-krzyknął Akai Byli zdziwieni jego zachowaniem. Steel pamiętał,ze często bał się takich wyzwań i musiał mu dodawać otuchy. Wtedy przyleciał Zapdos. Z jego grzbietu zszedł Electivire. -Znowu się spotykamy.-rzekł zapdos Akai wyjaśnił czemu tu są. -Dobrze,ale musimy mieć plan.-powiedział Electivire -Już go mam-Odpowiedział i wyjaśnił co i jak. Tym czasem śnił mi się Yuki. Przeciął więzy i przytulił mnie. -Niedługo nadejdzie pomoc. Po tym powiem ci gdzie jest kamień. Obudziłam się i zobaczyłam,że sznury są przecięte -Czy to był sen?-pomyślałam Rzuciłam kościopędem w kraty,ale po tym zobaczyłam tylko gwiazdki. -Tak raczej nie wyjdę Zaczęłam myśleć jak się uwolnić. Wtedy rozległ się alarm -Uwaga. Uwaga. Pojawił się Zapdos. Powtarzam. Pojawił się Zapdos. Żołnierze polecieli do niego. On poraził ich piorunem. Razem z Electivire .W tym samym momencie przed Zapdosem stanął Darkrai. -Witaj Zapdosie-Rzekł Lord -Więcej szacunku dla Legendarnego Zapdosa.-Warknął Electivire -Spokojnie mój przyjacielu-powiedział elektryczny ptak Legendy popatrzyły się na siebie i po chwili ruszyły na siebie. Reszta podeszła do zamku. Zaglądali do każdej celi przez okna. Były one na poziomie ziemi. Więc łatwo było można zobaczyć kto jest w celach. W końcu zobaczyli mnie. -Zaraz cie uwolnimy-powiedział Akai Byłam bardzo szczęśliwa,ze chcą mnie uratować. Wtedy silny promień wody uderzył mnie w brzuch. Uderzyłam w ścianę głową i zemdlałam. Cela zaczęła mieć coraz większy poziom wody. Akai rozgrzał kraty miotaczem ognia,a Kyogre ostudził wodna bronią. Steel i Drago wyrwali dwa pręty. Wtedy cela była pełna wody. Bagon wskoczył do wody i zobaczył mnie na dnie. Szybko mnie wziął i wypłynął. Akai wziął mnie od Drago,a Steel pomógł mu wyjść. -Nic cie nie jest Drago-spytał Aron -Mnie nic. Miejmy nadzieję,że Mariko też nie. Akai udziel mi pierwszej pomocy. Po chwili kaszlnęłam parę razy wodą i otworzyłam oczy. Zobaczyłam Chimchara pochylonego nade mną. -Na szczęście nic ci nie jest-powiedział z ulgą -Tylko trochę głowa mnie boli,ale to nic-odparłam Wtedy usłyszeliśmy zapdosa. Spadał na ziemię. Obok niego Electivire -Musisz stąd uciekać-powiedział Zapdos. -Nie zostawię cię-zaprotestował Electivire -Uratujesz mi później życie-powiedziała legenda i uderzyła skrzydłem swojego przyjaciela. Wylądował 5 m od nas. -Musimy wiać-rzekł Drago -A Zapdos?-zapytałam -Uratujemy go-powiedział Kyogre i zaczęliśmy wracać. Wzięliśmy Electivira i po jakiejś godzinie byliśmy przy jeziorze Kyogre. -Dziękuję wam za ratunek-powiedziałam -Nie musisz nam dziękować. Każdy by tak postąpił.-powiedział Kyogre -Czy pomożecie nam walczyć z Darkrai-spytał Aron -Oczywiście.Musimy przecież ocalić Zapdosa-Rzekł Electivire Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu. Wzięłam ciało Yukiego i zakopałam pod wierzbą płaczącą. Pomału wróciłam do chatki. -Mariko. Mam pytanie-oznajmił Akai przy wejściu -Jakie?-spytałam -Czy....pójdziesz ze mną na spacer-spytał -Chętnie-odpowiedziałam i poszliśmy Spacerowaliśmy po lesie i było miło. Po chwili zobaczyłam,ze nie ma Akai. -Gdzie go wcięło. Był tu jeszcze przed chwilą.-pomyślałam Byłam metr od krzaków z jagodami. -Pewnie zatrzymał się i zaczął je jeść. Wtedy usłyszałam jego krzyk. Pobiegłam w jego stronę.
Rozdział 8
Pobiegłam tam. Po chwili zobaczyłam go i Luxray. Miał na torsie ślad pazurów. -Witaj Mariko.-Powiedział -Luxray z team Dragon.-Wycedziłam przez zęby. -Dołączysz do nas? Udowodniłem ci już,że ten Chimchar jest śmieciem. Wtedy sie ostro wkurzyłam. Zrobiłam kosciopęd. -Czyli chcesz walczyć-stwierdził i zaatakował mnie stalowym ogonem. Zablokowałam atak. Ruszyłam na niego z kosciopędem. Unikał. Po chwili oberwałam piorunem i akcją. Ledwo stałam. -Let's Finish it-powiedział Biegł na mnie i ładował stalowy ogon. Wtedy ostatkami sił zrobiłam kościopęd i zablokowałam atak. Potem zaczęłam nim kręcić i ogon luxray był zablkowany. -Masz rację. Czas to kończyć.-Powiedziałam Zaśmiał sie i zatakował wyładowaniem. Upadłam na ziemię. -Jednak ty tez jesteś śmieciem. Wtedy ktoś uderzył Luxray kosciopędem w głowę i dłonią siły. Uciekł z podkulonym ogonem -Hej mariko. Nic ci nie jest?.-spytał ktoś Podniosłam głowe i zobaczyłam.....Nie. To niemożliwe. -Kitsune?-szepnęłam -Cześć. Widać,ze jeszcze żyjesz. Mi też sie udało. Cudem. Pomógł mi wstać. Kiedy zobaczyłam,ze mijamy Akai wyrwałam mu się. -Co sie stało?-spytał -Biore Akai do Szpitala. Czy ci sie to podoba czy nie?-powiedziałam Wzięłam Akai. Po 15 minutach doszliśmy. Kiedy tylko doszlismy do drzwi otoczyły nasz Happiny,Chansey i Blissey. -Ty też panienko-zatrzymała mnie Chansey -Ale mi nic nie jest-odparłam -Ja widze co innego-opowiedziała i Happiny mnie wniosła do środka. Mi nic poważnego nie było. Tylko parę zadrapań i siniaków. Ale Akai mocno ranny. Chciałam z nim pobyć,ale nie pozwolili. -To.....jak ci sie żyje.-spytał -Nawet dobrze.-odparłam -Witaj Mariko-Powiedziały kacleony kiedy byłam przy ich markecie -Dzień dobry-powiedziałam Kitsune też tam coś szepnął pod nosem.Uderzyłam po łokciem w bok i od razu sie przywitał. -Witaj-odpowiedziały -Co sie stało?-spytał Zielony widzą,ze mam zabandażowane łapki,ogon i nogi -Mała potyczka z Luxray z Team Dragon-powiedziałam -Dziwne. Myślałem,ze to miły Pokemon.-rzekł Fiolotowy -A właśnie mamy dla waszej drużyny mały prozent.-Dał mi małą paczkę Otworzyłam ją,a tam były 4 czerwone opaski. -Dziękuję. Idę dać reszcie do widzenia. -Do widzenia-Dodał Kitsune Poszłam z nim do Steel i Drago -Hej. To mój kolega z Midori Tenshi-Kitsune. -Hej Kitsune.-przywitali sie -Cześć-odparł Weszliśmy i dałam im opaski. Założyli je. opowiedziałam im o tym co sie stało -Dość tego. Jeśli chcą wojny będą ją mieć.-wrzasnał Drago Popatrzylam na niego. I pomyśleć,że jeszcze tylko kilka dni temu był słabym i pojaźliwym Drago. Teraz nabrał pewności siebie. -Ale musimy poczekać aż Akai wyzdrowieje. To on założył Team Whisper(ang.Szept)-powiedział Steel Pogadalismy jeszcze trochę i poszłam do domu. Kiedy juz byłam obok domku. -To cześć Mariko. Do zobaczenia jutro. Pocałował mnie po tym. Po tym poszedł. Byłam zszokowana i zrobiło mi sie gorąco. Weszłam do domu. Rzuciłam sie na łóżko i od razu zasnęłam. W śnie zobaczyłam Yuki. -Posłuchaj. Darkrai chce wziąść do niewoli Moltresa za pomocą Zapdosa. -Dobrze,a za ile dni?-spytałam we śnie -Za tydzień. Chimchar wyzdrowieje w ciagu 5 więc zdążycie-powiedział i zniknął Dni szybko zleciały. Kiedy tylko Akai wyzdrowiał ruszyliśmy do Lava River.
Rozdział 9
Dojście do wulkanu zajęło nam 1h i 30 minut. Musieliśmy zmierzyć się z ogniem.W końcu doszliśmy do pomieszczenia pełnego lawy. Był tylko kawałek skały do stania. Rozglądaliśmy się,ale Moltresa nie było.Nagle usłyszeliśmy coś w rodzaju ryku. Po chwili na lawie pojawiła sie kula ognia. Z niej wyszedł ognisty ptak. -Co robicie w moim wulkanie.-warknął Moltres -Moltresie.Darkrai chce cie pojmać. Chcemy cię przed tym ostrzec. -Kłamiesz.Obiecał mi wolność. Uderzył we mnie miotaczem ognia. -Mariko-krzyknął Akai -Ale to prawda.-rzekł Steel -CISZA !-wrzasnął Uderzył w nas żarem. Udało sie nam odskoczyć. Zrobiłam kościopęd i zaczełam podchodzić do niego od lewej strony. Akai atakował miotaczem ognia,ale moltres uniknął z łatwością. Steel za pomoca stalowej głowy. Rozwalił skałę a bagon rzucił duży kawał skały w stronę moltresa. Ptak z łatwością rozwalił ją stalowym skrzydłem. Wtedy ja odbiłam się od ściany i chciałam uderzyć go kościopędem w głowę,ale zaatakował mnie dziobaniem i skrzydłami. Ataki sprawiły,ze leciałam w kierunku lawy. -Nie-wrzasnął Akai. Zaczął skakać po skałach,które wystawały z lawy. Nagle zaczął świecić,ale ani na chwilę nie przestawał biec w moją stronę. Kiedy mnie złapał był już monferno. Zabrał mnie w to miejsce gdzie można było stać. -Akai ty.......jesteś monferno.-szepnął Drago z zachwytu. -Rzeczywiście. To dlatego poczułem tą moc-odparł Akai -Widze,że chcą kogoś uratować jest w stanie zrobić się wszystko.-powiedział Moltres. -Więc może więc uwierzysz,że chcemy ci pomóc-warknął Steel -Teraz tak. Dobrze przeniosę się do Mojego kolegi Grudon'a. Wtedy stało sie jasno i gorąco. Kiedy to wszystko ustało Moltresa nie było. Steel nagle upadł na ziemię. -Aron-krzyknął Drago Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy co się stało. Wzięliśmy Steel z wulkanu. Kiedy doszliśmy do szpitala od razu wzięły go Blissey. Czekaliśmy ponad 30 minut. W końcu wyszła do nas Chansey. -Ma dużą gorączkę. Klimat w wulkanie mu zaszkodził. Potrzebne są kryształy z Crystal Cave,ale nikomu sie jeszcze nie udało się ich zdobyć. -A da się go jakoś inaczej uratować-spytał Drago -Niestety. Potrzebne sa kryształy -Pójdziemy po nie-powiedziałam razem z Monferno. -Dobrze. Będziemy robić co w naszej mocy by pomóc aronowi.-powiedziała Chansey i poszła Wyszliśmy. -Musimy jeszcze iść po kogoś-powiedziałam i zaczęłam biec. -Po kogo?Po Kitsune-spytał Drago -Nie. Po Muramasę i Blade-odpowiedziałam Drago cały zesztywniał. -Nie mówisz poważnie-rzekł Drago -Akai sam mówił,że Crystal Cave jest najeżone pułapkami i są tam silne pokemony. Musimy mieć silnych sprzymierzeńców.-wyjaśniłam -Tak masz racje Mariko.-potwierdził Akai -No......dobrze......Pokaże wam gdzie mieszkają-powiedział Zaczął nas prowadzić.
|