Najważniejsze miejsce w domu. Do tego miejsca mają dostęp tylko Nekomi i Kyoryoku. No chyba że jest jakiś niespodziewana ważna sprawa ale to tylko w takich przypadkach. W sypialni znajduje się ogromne łoże na którym śpią główni mieszkańcy. Obok łózek znajdują się nocne szafki, a na szafkach są nocne lampki. W sypialni znajduje się kilka szaf wraz z ich ubraniami. Przed łóżkiem jest także spory telewizor lecz nie tak wielki jak ten w porównaniu do salonu. Podłoga to takie miękkie futerko natomiast owa sypialnia jest koloru zielonego. Sypialnia ma także wejście do ogrodu lecz tylko od wewnątrz. Jeśli zamknie się wejście nie można wejść od zewnątrz.

Weszła tu, po tym jak Kyoryoku wskazał drogę. Pies wszedł przodem i wskoczył na łózko.
-Tu też jest ładnie.
Rozejrzała się wokoło.
-Ale to twój dom, więc ty śpij tutaj a ja w gościnnym.

Chłopak tupnął nogą.
Nie zgadzam się. Śpisz tutaj i koniec kropka.
Odwraca się w stronę drzwi i powolnym krokiem odchodzi do pokoju gościnnego.

-Nie musisz się unosić.
Buziak w policzek.

Przepraszam.
Spuścił głowę w dół.
Po prostu chce żebyś miała jak najwygodniej.

-Nawet na podłodze się wyspie, w dojo przywykłam do nie wygody więc mi to obojętnie.
Tuli się tylko.

Nie jesteś w dojo tylko u mnie, a u mnie kobieta którą kocham ma największe wygody.
Także tuli i całuje w czółko.
Więc śpisz tutaj na łóżku i koniec dyskusji.

-Dobrze nie będę się kłócić.
Uśmiechnęła się.
-Tylko mnie nie rozpieszczaj za bardzo.

I się cieszę.
Puszcza dziewczynę po czym zaczyna odchodzić. I nagle zatrzymuje się w progu.
Nekoś słodkich snów.

-Dziękuje i na wzajem.
Czekała aż on wyjdzie, po czym sama się położyła i zasnęła

Nie potrafił odejść od pokoju. Najwidoczniej bał się o nią i zasnął pod sypialnią.

Hoshi łapa otworzył drzwi, bo stanał na dwóch łapał. O spojrzał na ciebie. A poszedł poszukacczegoś do picia i rozejrzeć sie.

Przewraca się na drugi bok i zaczyna coś mamrotać pod nosem.

Cos cię laskocze w nos, ale nie jest to ani Neko a ni hoshi.

Zaczynam się budzić i drapać po nosie.

Nadal cie łaskocze, i mogłes reka poczuć ze to puchate jest,

Budzi się i sprawdza co go tak po nosie łaskocze.

Był to Tailow, niedawno złapany pok dziewczyny. Ale zamiast latać chodzić po ziemi, i temu cię łaskotał.

O rety słodki jest. Chodź zaprowadzę cię do pani.
Podniósł ptaka i położył go obok dziewczyny.
Słodko wygląda gdy śpi.
Po tym idzie spać.

Dziewczyna nadal spała, chyba nawet nie wie co się dzieje. Mówiła cośprzez sen.
-Kyoryou
Powiedział i znów spała juz nic nie mówiąc. Ptaszek przekręcił glowę i zaczał śpiewać.

Ooł.
Próbował szybko zabrać ptaszka, aby nie obudził dziewczyny.

on wracał na swoje miejsce i dalej śpiewał. Wróicł tez hoshi i warczal na drugiego poka. Ale zmeczenie dało o sobie znac i wszystkie zasneły.

Uff o mały włos.
Zmęczenie wzięło górę i ten także zasnął.

Nie wiedzac o niczym, wtuliła się w chłopaka i spała juz dalej.

On także nie wiedząc o tym że zasnął w łóżku razem z nią wtula się w nią.

Spali tak az do rana, i dziewczyna wstała wcześnie. Jak zawsze, by troszku potrenować. Ale wcześniej starała się zrobić coś do jedzenia.

Chłopak miał naprawdę mocny sen. Spał nadal i najwidoczniej nie miał zamiaru się obudzić.

Mimo ze spałeś, poczułes coś dziwnego przy sobie i nie byo to dziewczyna. I to coś warczało.

Chłopak wstaje nim otworzył oczy zaczął kichać. Lecz nie była to żadna alergia po prostu zachorował. Lecz po otwarciu oczu ujrzał...

Przez sen tuliłes psa do siebie. aten nie był ztego zadowolony, ale dziewczyny nigdzie nie bylo.

Puszcza natychmiastowo psa i nadal kicha.
Hoshi mam prośbę przyprowadzisz tutaj Nekomi chyba umieram.
Może trochę przesadzał lecz czuł się fatalnie.

Otrzepał się i warcząc cos pod nosem poszedl po nią po chwili wrócił
-Słyszałam ze źle się czujesz.
Powiedziała wchodząc.
-Trzymaj.
Podała mu herbatka z miodem i cytryną.

Zaczął pić herbatę.
Nekoś ja chyba umieram.
Zakrztusił się herbatą.
Chciałem ci powiedzieć że cię kocham.

-Nie umierasz.
Dotkneła czoła.
-Masz gorączkę, więc leżysz i nie ruszasz się. Nawet na chwile.

Tak jest pani doktor.
I położył się.
Jeśli byś potrzebowała pomocy wezwij moje pokemony.

-Własnie mi pomagają choć zatulona bym została przez Gliscora. Każdy w czymś pomaga.
Otuliła cię szczelniej kołdrą.

To dobrze wiedzieć że pomagają.
Próbuje się ułożyć.
Nekoś, a nie zostawisz mnie prawda?

-Jeszcze głupie pytanie zadajesz.
Pewnie ze nie.
Położyła się obok.

Nie boisz się że cię zarażę?
Spytał zachowując lekki dystans.

-Spokojnie jak na razie nie byłam chora, więc jakoś się tym nie martwię. A teraz masz iść spać

Dobrze ale pod warunkiem że gdy się obudzę będziesz przy mnie.
Zaczął zamykać oczy.

Sama tez zasnęła, jakoś ja tak zmuliło.

Zasypia wtulając się w dziewczynę.

Znów jak śpi zaczyna coś mówić przez sen. Lecz chyba coś się śniło, że coś ją goni.

Jego sen był słabszy przez chorobę przez co się obudził.
Ciekawe o czym ona śni?

Obudziła się i szybko oddychała.
-Rety znów ten sen.
Przyłożyła rękę do twarzy.

Co się stało?
Spytał zmartwionym głosem podciągając gila.

-C..co nie nic tylko sen co mi się śni od jakiegoś czasu.
Powiedziała tylko i podała chusteczki.

Aha rozumiem.
Wytarł nos w chusteczkę.
Nie masz powodu do obaw. Jeśli będziesz się bała pomogę ci.
Rzucił chusteczkę do kosza.
A jeśli nie pomogę to będę się bał razem z tobą.

-Dziwny sen, jestem w nim  małą dziewczynką. Słysze wycie poszłam tam i widzę parę wielkich ślepi. A potem coś mnie atakuje, więcej nie pamiętam. Bo obudziłam się w dojo. Ale czy to sen?
Powiedziała tylko i spojrzała na niego.

Zaczął głaskać po głowie.
Nie przejmuj się. To tylko sen, a jeśli będziesz się bała możesz liczyć na swoje pokemony oraz na mnie i moje pokemony.
Całuje w czółko i znów leży.

-Ale to było takie realistyczne. Wiem tylko że mam slad po tej przygodzie.
Powiedziała i przytuliła się.
-Pójdę potrenować.
Musiała się teraz czymś zająć.

Dobrze bądź ostrożna.
I poszedł spać, a przynajmniej próbował zasnąć, gdyż co chwilę kaszlał.

-Dobrze. Niedługo zajrzę do ciebie.
Uśmiechnęła się dała buziaka w policzek i wyszła.

Chłopakowi z uśmiechem na twarzy udało się zasnąć. Czasem przewracając się z boku na bok choć sen nie był zbyt mocny.

Przykryła go jeszcze za nim wyszła, i poprosiła poki by go pilnowały. Po czym zniknęła za drzwiami.

Chłopak dalej spał i skulił się w kulkę. Jego wyraz twarzy był cały czas wesoły i przyjazny.

---------------------------------------

Chłopak dotarł do sypialni położył się i zaczął mówić.
No dalej kurwa mać opadnij.
Lecz to nic nie dawało.

Weszła tu, bo miała tu taj ubrania. Rozejrzała się tylko.
-Jak tam?
Spytała okryta już.

Starał się nie patrzeć na dziewczynę i odpowiada.
Hehe chciałbym powiedzieć że dobrze lecz musiałbym skłamać z tym.
Zrobił się burakiem zakrywającym swój "skarb".

Zaśmiała się tylko i zniknęła za szafą.
-Za raz wyjdę

Chłopak starał się powstrzymać podniecenie lecz nie wychodziło mu to.
Czekaj nie musisz wyjść ja mogę wyjść i iść do gościnnego.

-Tym razem, ty się tu prześpij. A ja do kuchni pójdę może uda mi się coś dobrego zrobić.

Chłopak powstał odwrócony tyłem i powiedział.
Czekaj. Jeśli nie będę blisko ciebie to nie będę mógł spokojnie zasnąć.

-Ale jak będziesz blisko, ten problem będzie cię męczył.

To trudno stworzę jakąś tarczę dzięki której nie będzie się przebijał.
Chłopak zaczął szukać czegoś co by zatrzymało jego "skarb".
To jak zostaniesz?

-No nie wiem, a jak nie wytrzymasz to co w tedy?

To wtedy zostaną dwie opcje: pierwsza obetniesz mi go, a druga rozładuje napięcie w łazience.
Nadal poszukuje czegoś do zasłony po chwili dodaje.
No chyba że będziesz miała jakiś inny pomysł.

-Może lepiej nie mówi, bo by bolało wiesz.
Powiedziała siadając na łóżku.
-Bo można by w punkt witalny uderzyć leciutko i napięcie by spadło.

A co jeśli umrę. Lub gorzej nie będę mógł się podniecić?
Chłopak zaczął się zamartwiać lecz jednocześnie znalazł swoją osłonkę.

-Spokojnie, to będzie tym czasowe, mówię zależy od uderzenia. A to jest powiazane z stylem modliszki, coś jak akupunktura.
Podeszła i pokazała miejsce, na krzyżu.
-Tu wystarczy i napięcie opadnie. A o podniecenie się nie martw tylko napięcie się rozładuje nic więcej.

No zgoda.
Chłopak lekko posmutniał.
Lecz wiesz co. Tak szczerze myślałem że rozładujemy to w inny sposób.
Po chwili zrozumiał co powiedział i użył techniki skulonego żółwia.

-Czyli?
Spojrzała na niego, nie rozumiała go bo w domu sensei pilnował jej by nawet o tym nie myślała.

No wiesz bo pomyślałem sobie że może zrobimy tak jak dwoje ludzi którzy się kochają.
Schował głowę w dół.

-Biją się, aż stracą siły i wtedy się tulą?
powiedziała, co wiedziała cóż w Dojo nie miała takich przygód więc nie wiedziała o co chodzi chłopakowi.

No wiesz chodziło mi o stosunek płciowy.
Skulił się w małą kulkę ze wstydu iż musiał to powiedzieć.

-Wybacz, nie zakumałam od razu.
Zrobiła głupią minę.
-Ale ja jeszcze nie gotowa na to.

Eh wszystko rozumiem.
Powstał i ustawił się do uderzenia.
No dobra wal w ten punkt.

Spojrzała na niego, podeszła i delikatnie uderzyła. Chłopak mógł poczuć delikatne ukłucie, i napięcie całe spadło.
-Już po sprawie.

Ok dzięki.
Podchodzi do dziewczyny i lekko całuje w czoło.
Jak będziesz gotowa to mnie poinformuj zgoda?

-I tak wiesz ze będziesz pierwszy.
Zaśmiała się i cmokneła lekko w usta.

Wiem lecz nie czytam w myślach więc nie będę wiedział.
Obejmuje dziewczynę za szyje.

-Hmm więc może się nauczysz.
Pokazała język.

Jak mi powiesz jak to się nauczę.
Chwyta za nosek.

-Nie powiem, bo to ty masz się nauczyć głuptasie.

Ale ja nie mam żadnego pomysłu. No nie bądź taka powiedz jeśli masz pomysł.

-Nie powiem. Dobra, to porobimy coś. Czy głodny jestes?

W sumie to troszkę tak. A co umiesz gotować?

-Coś tam zrobić umiem, zależy co masz w lodówce.

Hmm w sumie jak zajrzysz to się dowiesz.

-To choćmy a się dowiemy, co będziemy jeść.

No zgoda skarbie.
Całuje dziewczynę w usta i idzie razem z nią do kuchni.