Nie jestem najlepszym pisarzem, ale postanowiłem spróbować. ____________________________________________________ Rozdział 1:Witaj Thunder W życiu każdego człowieka, marzącego o zostaniu mistrzem pokemon, następuje taki dzień, kiedy rozpoczyna się jego przygoda. A jedynym tego celem jest to, aby te wszystkie chwile odłożyły się we wspomnieniach. Tak i w ten dzień, zaczęła się ma przygoda. Stojąc na statku, w porcie Sunyshore city, mieście, które było mym domem. Wpatrywałem się w twarz mojej matki machając. Czarne włosy do ramion, powiewały na wietrze, zielona sukienka zachowywała się tak samo. Po paru sekundach, gdy statek wypłynął na pełne morze, zszedłem do kajuty. Kajuta była niewielka, ściany koloru zółtego, małe łóżko i komoda, nad którą wisiało małe lustereczko. Odłożyłem plecak i postanowiłem przejrzeć się w lustrze. Wszytko było w porządku włosy koloru ciemny blond na miejscu, szare oczy też. Ciuchy, czyli niebieski T-Shirt i Jeansy, nie były ubrudzone ani wygniecione. Położyłem się na łóżku, aby zdrzemnąć .Przykryłem się kocykiem i zasnąłem. Obudziły mnie liczne kroki i trzaski drzwi, okazało się, że przespałem cały rejs. Zszedłem ze statku i... zaszokowało mnie to, co ujrzałem, piękny region Unova mnóstwo nieznanych pokemonów. Wpatrując się w tłum zauważyłem, że ktoś do mnie macha. - Ej Felix - Krzyknęła profesor Jupiter - Witam panią profesor. - Podszedłem bliżej. - Twój Pokemon już na ciebie czeka... - rzekła - Musimy tylko pojechać do mojego laboratorium. - Więc ruszajmy. - Mam nadzieję - zaczęła Profesor - że lubisz pokemony robaki i elektryczne. Na parkingu stało czerwone Porshe wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy do laboratorium . Jadąc obserwowałem różne pokemony, ale niestety nie znałem ich nazw. Zachwycały mnie krajobrazy lasów jezior no i oczywiście miasteczek. Wreszcie dotarliśmy do Nuvema city. Tam większe wrażenie wywarło na mnie laboratorium profesor Jupiter. Wpatrywałem się w budynek z otworzonymi ustami, lecz jeszcze bardziej fascynujące czekało w środku. Stałem na środku wielkiej sali czekając na pierwszego pokemona. - Proszę oto twój pokemon - profesor podał mi pokeballa , pokedex i kilka balli. - Dziękuję. - Odpowiedziałem. - Nazywa się Joltik i jest typu Robak, Elektryczny ... - wyjaśniła - Opiekuj się, nim dobrze . -Dobrze pani profesor . - No to do widzenia - rzekła wyganiając mnie z budynku. - Miłego dnia - powiedziałem. Wyszedłem z budynku i odrazu wyrzuciłem Balla w górę. - Pokaż się - powiedziałem Po chwili z czerwonego strumienia wyłonił się mały żółty pokemon. Joltik wyglądał jak każdy inny, ale z wyjątkiem tego, że jego łapki miały kolor ciemno żółty. -Jolt, joltik - powiedział co pewnie znaczyło cześć jetem twoim przyjacielem. - Cześć koleżko - powiedziałem - Fajny jesteś, dam ci na imię ... Thunder ! Pogłaskałem Thundera i ruszyłem w kierunku małego lasku nieopodal miasta. Ciąg dalszy nastąpi.
|
Imię i nazwisko: Jellal Fernandes Wiek: 15 lat Miasto z którego pochodzi: Accumula Town Charakter: Taki jak zawsze, cichy, skryty, arogancki, czyli jednym słowem mrocznowościowy gościu. Co robi: Jest trenerem. Pokemony: Metagross, Aggron, Hydreigon, Gigalith, Volcarona, Golurk - A jak nie mogę to wcześniejsze formy.
Ps. Fick narazie dobry, chodź nie mam w zwyczaju oceniać 1 rozdziału, dasz następne wtedy ocenię.
|