Ajana - 2011-05-13 12:52:41

Dragon's Age




W korytarzu rozległy się kroki. Długi korytarz oświetlony słabym światłem pochodni umieszczonych co trzy metry na obu ścianach. Korytarz był kamienny, ciemny i zimny. Prowadził do drewnianych wrót z pozłacanymi klamkami. Głuche skrzypnięcie dawno nieużywanych drzwi i… oślepiające światło.
- Panienko Airin! – Zawołał zdyszany głos – Panienko!
- Stephen ! – zawołała zdziwionym, lecz pogodnym głosem młoda dziewczyna o jasnych włosach. – Ile razy miałam ci mówić, że masz mnie nazywać po prostu: Airin?
- Wybacz Airin, ale ta sprawa całkowicie mnie pochłonęła.
- O co chodzi? Znów myszy w piwnicy? – zapytała przewracając oczami.
- Nie tym razem, teraz to coś dużo poważniejszego. Musimy o tym powiedzieć twojemu ojcu.
- Ojcu? Co może być aż tak ważne? – Dziewczyna aż wzdrygnęła się z zaskoczenia.
- Tak, ojcu. Chodzi o kryptę smoków… Ona została otwarta!
- Nie możliwe! Jak to się stało ?!
- Nie wiem, ale zniknęło jedno jajo…
Jedno…
… jajo…
…smoka.

Rozdział 1. Początek
- Saphira, wracaj!  Nie mogę odchodzić tak daleko od lasu o tej porze! Uh… Saphira! – Dało się słyszeć donośny krzyk. Był to głos młodej elfki Ajany. Goniła ona swoją smoczycę Saphirę, a ta choć zawsze posłuszna tym razem wcale nie chciała wrócić. Leciała w kierunku gór Coris. Były to średniej wielkości góry skaliste.
Ajana patrzyła tylko w górę biegnąc za swoją smoczycą. W pewnym momencie potknęła się. I dobrze, bo inaczej uderzyłaby w dziwne wrota w skale. Kiedy się podniosła zobaczyła, że jej smoczyca wlatuje do jakiegoś otworu w skale.
- Saphira! – zawołała jeszcze raz, ale dalej bezskutecznie. Ostrożnie pchnęła drzwi, otwarły się bez większego oporu skrzypiąc. – Jest tu ktoś? Halo?
Drzwi znów skrzypnęły – tym razem przy zamykaniu. Ajana rozejrzała się- pusto. Był to długi korytarz, którego końca nie było widać. W tunelu panował półmrok. Elfka przetarła oczy i z niedowierzaniem spojrzała ponownie na korytarz. Dotknęła zimnych, wilgotnych ścian – jest tu. Ten korytarz naprawdę istnieje. Jej zdziwienie było tym większe, że dobrze znała to miejsce, ale jeszcze nigdy nie spostrzegła wrót. Nieufnie zrobiła kilka kroków w przód. Musi jakoś odnaleźć swoją smoczycę. Tak więc ruszyła. Podążając dalej tunelem spostrzegła, że robi się co raz przyjemniej. Kamienny tunel był co raz cieplejszy, a w powietrzu już prawie nie było wilgoci. Było tak w sam raz. W końcu doszła do kolejnych wrót. Te - mimo iż nadal zrobione z samych desek – były dużo szczelniejsze, ładniejsze i bardziej zadbane. Jednak dalej posiadały dość irytującą wadę – skrzypiały. Skrzypnięcie i… nagle świat stał się nie wyraźny. Wszystko za sprawą połysku płytek podłogowych. Ajana odzyskała ostrość obrazu dopiero po chwili. Jej oczom ukazało się dość duże, jasne pomieszczenie. Całą podłogę pokrywały niewielkie płytki podłogowe wykonane z nieznanego Ajanie materiału. Ściany były pozłacane, a po lewej i po prawej stronie znajdowały się po dwie pary drzwi. Natomiast na ścianie przeciwnej do wejścia znajdowała się duża, jasna powierzchnia. Oświetlała całe pomieszczenie, ale też działała jak lustro – z jedną różnicą – pokazywała całe otoczenie i postaci, które miały jakby własną wolę. Zachowywały się inaczej niż pierwowzór, ale nie mogły mówić. Ajana powoli podeszła do ogromnego lustra. Widziała w nim siebie. Postać zbliżyła się do niej. Ajana lekko się uśmiechnęła i powoli, ostrożnie wyciągnęła rękę. Widząc, że tamta również to robi uśmiechnęła się szerzej. Kiedy już miała dotknąć powierzchni lustra postać zlękła się czegoś, cofnęła i znikła. Z twarzy Ajany zniknął uśmiech, a zamiast niego pojawił się zawód.
- Drzwi się zamyka. – Usłyszała jakiś dziewczęcy głos i skrzypnięcie drzwi wejściowych. Od razu się odwróciła.
- Kim jesteś? – Zapytała Ajana nie przyglądając się dziewczynie.
- To ja powinnam cię o to zapytać. No więc… kim jesteś i jak się tu dostałaś?
- Jestem Ajana i dostałam się tu przypadkiem. Znalazłam te wrota w skale i weszłam bo szukałam mojej… - urwała.
- Twojej… ? – zapytała dziewczyna.
- Nie ważne… To jak się nazywasz?
- Molly – odpowiedziała tamta. Była Elfką o długich, białych włosach i dużych, brązowych oczach. 
- Co to za miejsce? – zapytała Ajana.
- Gildia – Odparła Molly gładząc swoje włosy.
- Gildia? – powtórzyła Ajana by się upewnić. Jednak nie czekając na potwierdzenie ciągnęła dalej. – Jaka gildia? A tak w ogóle… jesteś Elfką… leśną Eflką. Więc mogę ci powiedzieć po co tu jestem. Szukam mojej smoczych, nie widziałaś tu jakiejś?
- Dość dużo, to gildia smoczych jeźdźców. – Odpowiedziała jakby to nie było niczym nadzwyczajnym. – Od jakiegoś czasu odwiedza nas jakaś niebieska smoczyca. To ta, której szukasz?
- Chyba tak. Możesz mnie do niej zaprowadzić? – zapytała z nadzieją.
- Myślę, że tak. A skoro masz smoka to jesteś smoczym jeźdźcem, a więc musisz należeć do gildii.
Molly prowadziła Ajanę przez długie korytarze wypełnione portretami smoków i dziwnych staruszków. Wiele razy musiały wchodzić po kręconych schodach. Przechodziły też przez korytarz, w którym Molly odezwała się ten jeden jedyny raz na całą wędrówkę. „To są komnaty mieszkalne, któraś będzie przydzielona i tobie.” Od tego momentu Ajana rozmyślała czy wszyscy siedzą w swoich komnatach? W końcu po drodze nikogo nie spotkały. Jej rozmyślania przerwał nagły chłód. Idąc po stromych, kręconych schodach poczuła nagle powiew chłodnego wiatru. Ale jak? Już po chwili odpowiedź sama jej się ukazała. Były już na miejscu. Molly otworzyła przed nią drzwi. Ajana weszła do jamy smoków. Cała była wyścielona trawą, której zapach wypełniał całą jamę. Była ona oświetlona trzema pochodniami nadającymi jej przytulnego wyglądu. Jedynym wejściem do jaskini, w którym mieściły się smoki była dziura w skale, którą to wleciała tu Saphira. Ajana spostrzegłszy spośród innych smoków swoją przyjaciółkę podbiegła do niej i przytuliła się do jej piersi. Smoczyca wydała z siebie pomruk radości na widok opiekunki. Molly lekko uśmiechnęła się na widok tej scenki.  Musiała jednak przerwać.
- Chodź, nie możemy tu zostać. Jest już późno i wszyscy powinni być już w swoich komnatach. Smoki możemy odwiedzić jeszcze jutro. Pożegnajcie się i chodź.
Kiedy już wyszły z jaskini smoków i zeszły po schodach Ajana zapytała:
- Gdzie mam teraz iść? Jest za późno by wracać teraz do domu.
- Przenocujesz u mnie. Nie będą się o ciebie martwić? – powiedziała obojętnym głosem Molly.
- Nie, mieszkam sama, a najbliższych krewnych mam dopiero w niewielkiej wiosce 7 mil stąd.
- Rozumiem. Jak już mówiłam prześpisz się u mnie, a rano wszystko załatwimy.
CDN.

Shadow - 2011-05-13 18:58:25

Nigdy nie wyśrodkowuj tekstu, bo to jest beznadziejne i trudno się czyta. Parę błędów było, ale co najważniejsze fick z sensem i nareszcie coś dłuższego, a nie to co te gówna wszyscy piszą.

7/10

Siwy - 2011-05-14 10:10:34

No tak Sam lepszego niz ty nigdy bym nie zrobil spodobal mi sie poczatek i czekam az ujrzy sie reszta postaci

8/10

www.dbpoland.pun.pl www.budownictwowbiis.pun.pl www.sa.pun.pl www.narutofungraforum.pun.pl www.waler-gym.pun.pl