Brendan - 2011-03-01 17:29:21

FF opowiada o życiu młodego shiny Shinxa, imieniem Leon (ksywka Leo). Po utracie swojego przyjaciele ciężko mu na duszy. Jednakże po spotkaniu pewnego "rówieśnika" jego życie nabrało sensu.
W owym opowiadaniu opowiadam o swoim wymyślonym życiu, w którym wcielam się w postać w pokemona. Zapraszam do czytania, komentowania i zapisywania się!

Prolog

Trzymałem w łapach medalion w kształcie kółka. Dzisiejsza noc była okropna - padał deszcz, słyszałem uderzenia piorunów. Krople deszczu opadały mi na przemoknięte futro. Po policzku ciekła mi łza. Otworzyłem dwustronny medalion. W środku znajdowało się małe zdjęcie. Byłem na nim ja i ... mój trener, Max... Do dziś słyszałem jego cichą prośbę " Shinx, zostań moim przyjacielem ". Max był młodym chłopcem porzuconym przez rodzinę. Sam pałętał się po wielkim świecie, zupełnie sam. Był chłopcem o dobrym sercu. Pasowaliśmy do siebie, oboje straciliśmy rodziców. Spotkaliśmy się w pewien deszczowy dzień, razem szukaliśmy schronienia. Przysporzyłem miłemu chłopcu dużo szczęścia. Cały czas wierzę, że jest on przy mnie...
Max zginął w wypadku. Pewnej nocy szliśmy bokiem ulicy. Niespodziewanie zza szosy wyjechał pędzący samochód... Wpadł na chłopca... ja sam odskoczyłem. Nie dałem rady uratować Max'a... To stało się za szybko, niespodziewanie. Kierowca przeżył, gdy zobaczył co zrobił uciekł. Nie pomógł dziecku, po prostu uciekł. Ogarnęła mnie wielka złość. Zapamiętałem rysy twarzy mężczyzny. Obiecałem sobie, że odnajdę go i zemszczę się.

Znowu zostałem sam. Bez przyjaciela. Zdany tylko na siebie. Już chyba nic nie mogło mnie bardziej zdołować.
W końcu położyłem się. Znalazłem schronienie w stodole. Zamknąłem oczy. Poczułem kilka spływających łez.

Następnego dnia musiałem szybko wstać, by nikt mnie nie zauważył. Nie wiedziałem czy gospodarz będzie zadowolony, że przespałem u niego noc.
Wyszedłem po cichu, po czym pobiegłem w stronę lasu. Usiadłem na kamieniu. Na szczęście już przestało padać.
- Zimno... - zadrżałem.
Wtem zobaczyłem przechodzącego : http://mmii.info/icons/ACES11/pokemon_shinyLuxray.gif.
- Hej ty, młody! - powiedział przechodni.
- J-ja? - spytałem.
- A kto? Przecież nikogo innego tu nie ma - pokemon lekko się uśmiechnął i podszedł do mnie. - Co ty tu robisz w takim mrozie? Przeziębisz się. Już widać jak drżysz.
- Nic mi nie jest... - wyjąkałem.
- Gdzie mieszkasz?
- N-nie ważne - odwróciłem się od pokemona.
Niespodziewanie Luxray złapał mnie za łapę, spojrzał na nią.
- Leon! - wykrzyknął gdy zobaczył białą łatę.
- Skąd wiesz kim jestem? - zerwałem się i spojrzałem ze zdziwieniem na pokemona.
Luxray uśmiechnął się, po czym mnie przytulił.
- Synu! Wszędzie cię szukałem! - rzekł szczęśliwy stwór.
- T-tata?! - popatrzyłem na niego ze zdziwieniem.
Wyrwałem się z objęcia.
- Ja ... nienawidzę was! Zostawiliście mnie! Zostałem skazany tylko na siebie! - wykrzyknąłem zdenerwowany.
- To nie tak jak myślisz, Leon - starał się mnie uspokoić ojciec. - Byłeś mały... odebrali nam cię. Nie gniewaj się na nas. Robiłem z twoją matką co w mojej mocy, by cię odzyskać, ale... - przerwał.
- Co ,,ale..."?
- Nie udało się...
- A gdzie mama? - spytałem, popatrzyłem w oczy ojca.
Ten nic nie mówił. Zorientowałem się o co chodzi. Przytuliłem się do ojca.
- Nie wiesz ile ja przeżyłem... - powiedziałem cicho.
- Przepraszam, synu. Już cię nigdy nie opuszczę - orzekł ten spokojnie, pogładził mnie po głowie.
***
Kilka lat później stałem się silnym Shinxem. Ojciec nauczył mnie walki, obrony. Pewnego dnia postanowiłem wyruszyć w podróż, przemierzyć cały świat i odnaleźć zabójcę mego przyjaciela, Maxa. Ojciec wedle obietnicy nie chciał mnie puścić samego. Wyruszyliśmy w podróż we dwoje... Byłem szczęśliwy, że wreszcie nie jestem sam.

******

Rozdział I

Przez kawałek drogi przemierzonej wraz z ojcem bawiłem się pewnym szarym kamyczkiem, kopałem go.
- Leo, co powiesz na trening? Chciałbym cię czegoś nauczyć. Myślę, że jesteś gotowy na nauczenie nowego ataku - rzekł Luxray zatrzymując się. Poczyniłem to samo.
- N-naprawdę?! To wspaniale! - podskoczyłem ze szczęścia. Ataki ojca były bardzo mocne, dodatkowy atak na pewno mnie wzmocni.
Zadumany ojciec zaczął rozglądać się dokoła, po chwili wskazał łapą na leżącą nieopodal polanę.
- Tu potrenujemy. Co ty na to? - rzekł uśmiechając się.
Pytanie było dla mnie zbędne. Moja odpowiedz była zupełnie jasna.
- Taaak! - okrzyknąłem i wybiegłem na przód. Pierwszy znalazłem się na polance. Zamerdałem wesoło ogonkiem. Po chwili usłyszałem cichy śmieszek. Odwróciłem się w stronę dobiegającego odgłosu. Pod drzewem, w cieniu stał rozbawiony moim zachowaniem Snivy http://media.pldh.net/pokemon/gen5/blackwhite/495.png. Spojrzałem na niego badawczo. Spoważniałem. Cóż za chamski pokemon... Ojciec zdołał do mnie dobiec. Uśmiechnął się, zaczął mówić "Leo... ", ale wstrzymał się, gdy zobaczył jak rozdrażniony patrzę na Snivy'ego. Ojciec zrobił się dziwnie blady, pociągnął mnie za łapę.
- Idziemy - rzekł stanowczo odpychając mnie.
- Hej! Czekaj! Muszę pokazać temu frajerowi z kim zaczyna. Wrr! - wyrwałem się, ale ojciec uderzył mnie lekkim piorunem. Pociągnął mnie za ogon.
- Z nim nie zadzieraj, uwierz mi - rzekł ojciec, gdy znaleźliśmy się dalej od jaszczura.
Usiadłem i spojrzałem bystro na Luxray'a.
- Hm? Dlaczego akurat jego nie? - zapytałem.
Wtedy ojciec westchnął głęboko.
- Chyba musiałem ci kiedyś o tym powiedzieć... Banda tych jaszczurek mi ciebie odebrała... stało się to...
- Co?! Takie marne pokemony cię pokonały?! Żartujesz... - przerwałem ojcu.
- Nie przerywaj. To nie były tylko te jaszczurki. To jest ich syn. Tylko czekać, aż po lekkim sprowokowaniu Snivy'ego, pojawi się armia jego następnych form ewolucji. Nie daj się nigdy zwieść, mały. Czasami mały pokemon może uknuć plan, bądź po prostu okazać się silnym. Dlatego też, nauczę cię ataku Kieł Ognia, albo Kieł Lodu. Wybierz sobie. Kieł ognia zadaje obrażenia ogniste, może "podpalić" pokemona, zaś kieł lodu potrafi zamrozić pokemona i jednocześnie zadać obrażenia.
- Hmm, wybieram kieł lodu! Będę zamrażał i będę silny!
Rozpoczęliśmy naukę. Z początku wgryzałem się tylko w skały, rozbolały mnie tylko kły. Jednakże po 15 minutach udało mi się zamrozić kamień. Byłem z siebie dumny. Ojciec zaczął mi gratulować. Po chwili usłyszałem pogwizdywanie... Znowu ten Snivy... Spojrzałem na niego. Luxray dziwnie przyglądał się krzakom, przymrużył oczy. Nagle złapał mnie zębami za futro i zaczął biec. Jasne... Z tyłu za nami biegła armia rodziny Snivy'ego. Chcieli mnie porwać? Nagle ojciec potknął się... Nieprzyjaciele zaczęli się zbliżać. Stołem przed gromadką, poczułem, że nogi się pode mną nie mal nie uginają. Bałem się. Czyżby ojciec doznał kontuzji? Wiem tylko, że coś walnęło mnie w głowę od tyłu i zemdlałem...

***

Aby się zapisać, wystarczy podać wasze imiona oraz 5 ulubionych pokemonów na pierwszym stadium ewolucji . Gdzieś was wkręcę :) Pierwsze dwie osoby otrzymają role główne.

Postacie:

Shinx / Leon
http://pokedox.com/images/pokemon/Shiny%20Shinx.gif

Ojciec Leona / Dark
http://mmii.info/icons/ACES11/pokemon_shinyLuxray.gif

Snivy / Wróg
http://pldh.net/media/screens/bw/tsutaja_front.png

Katarina - 2011-03-01 17:49:37

    Naprawdę ładnie napisany fick. Ciekawa jestem, jak długo to pociągniesz i kiedy następny rozdział. :)
    A, chciałabym się zapisać. Można? Tak, oczywiście, że tak. A więc... ulubione Poki? Riolu, Buizel, Eevee, Scyther, Poochyena.
Monta - 2011-03-01 20:31:24

Fajny fick napisałeś ;).Da się mnie wcisnąć?
Ulubiony pokemony: Snivy (bardzo), Nageki, Riolu, Pikachu, Kibago
Imię: Drakes

Brendan - 2011-03-02 16:23:51

Zapraszam do czytania najnowszej części.

www.waler-gym.pun.pl www.budownictwowbiis.pun.pl www.dbpoland.pun.pl www.sa.pun.pl www.4u.pun.pl