Spoiler:
Daniel Fletcher

Najnowszy członek ekipy. Wścibski, dużo komentuje i oświadczył się Siostrze Joy xD Ogólnie lubiany przez wszystkich, mówi na Shad'a "Książe Ciemności".
Rozdział I - Pokemon ... To Przygoda !
Godzina 7:00 New Bark Town ...
- Shadow wstawaj ! - krzyknął ktoś z zewnątrz.
- Co ... ? Ja nic nie zrobiłem, to nie ja go pobiłem. - odpowiedział donośny głos, lecz wydający dźwięki w stylu odwal się bo chce mi się spać.
- Przecież dziś rozdanie starterów, choć bo się spóźnimy ! - ponownie chłopak usłyszał ten sam głos.
- Janas, jak cię dorwę to ... ! No tak, dziś rozdawanie. - Shadow szybko wyskoczył z łóżka, ubrał się, zrobił szybko parę kanapek i wyszedł gotowy na wszystko. Przed drzwiami jego domu stał brat cioteczny Shad'a, Janas.
- No nareszcie ruszyłeś się z tej chaty. - odpowiedział Janas z uśmiechem na twarzy.
- Odwal się. Idziemy po te startery ... - odrzekł Shadow kierując się w stronę pobliskiego laboratorium, które znajdowało się na pagórku miasta. Wędrówka skończyła się bardzo szybko, ponieważ było to niezbyt daleko. Kashiku obaj weszli do środka i zastali tam Profesora o jasnobrązowych włosach.
- Witajcie jestem Prof. Elm. - odpowiedział radośnie widząc chłopaków. Jednocześnie kilka kartek z jego "syfu" w biurze spadło na podłogę.
- Przepraszam za bałagan, ale pewnie was to nie interesuje. Przyszliście po swoje pierwsze pokemony.
- Tak, zgadza się. - odpowiedział jak zwykle głośny Janas.
- Muszę was zmartwić, niestety było tu przed wami 2 trenerów, którzy zabrali już 2 z 3 moich pupilów. Został mi tylko 1. - odpowiedział zmartwiony. Janas i Shadow spojrzeli na siebie po czym spojrzeli na ostatni Pokeball, który leżał na stole.
- Ty go weź ... - rzekł Janas odsuwając się od stołu.
- Zobaczymy co kryje się w tej kuli. - odpowiedział Shad podchodząc i biorąc do ręki ball. Rzucił lekko pokeball i z niego wyłonił się pokemon, który jest bardzo podobny do jeża, tylko że nie miał kolców.
- To Cyndaquil. - mruknął Elm patrząc raz na Shad'a i raz na Cyndaquil'a.
- Może być ... - Shad wziął małego jeża w ręce i wyraźnie się mu przyglądał.
- Nie dotykaj jego pleców bo ... !!! - Profesor nie zdążył dokończyć a na plecach pokemona wyrosły ogniste kolce. Shad od razu puścił pokemona i zaczął machać ręką, ponieważ się oparzył.
- Podoba mi się, biorę go ! - odpowiedział bez wachania trener wkładając do Ball'a swojego startera.
- A ja profesorze ? - wtrącił się stojący z tyłu Janas.
- Dla ciebie mam kogoś, kim napewno się zainteresujesz. Jest to jeden z pokemonów, które przysłał mi mój dobry kolega Profesor Oak. - Elm poszedł na chwilę do jakiegoś pomieszczenia i przyniósł pokeball.
- Proszę pokaż mi kto tam jest ! - Janas z wytrzeszczonymi oczami patrzył na Pokeball.
- Ok. Pokeball leć ! - krzyknął Elm i z czerwono-białej kuli wyskoczył pokemon, który z początku wydawał się być "dzieckiem z kamienia". Jak się później okazało był to Machop, pokemon który jest typem walczącym, nie skałą.
- Podoba mi się. - rzekł Janas zachwycony pokemonem.
- Proszę cię, zaopiekuj się nim. - odpowiedział Elm i wręczył Janasowi pokeball, w którym wcześniej był ukryty Machop.
- Jupi ! - Janas bez chwili zwątpienia schował pokemona, którego dostał.
- Mam coś jeszcze dla was. - Profesor znowu poszedł to tego samego pokoju, z którego "wytrzasnął" Machop'a i przyniósł 10 kopii Pokeball'i oraz 2 dziwne urządzenia, które wyglądały na "Metalowe Książki".
- Pokeball'e służą do łapania pokemonów, a ten przedmiot, który z nimi dostajecie nazywa się Pokedex i służy do rozpoznawania gatunków, płci, ataków i informacji o danym pokemonie. Jest to ulepszona wersja v2 więc jest tu też wbudowany Telefon oraz Radio, więc w każdej chwili możecie skontaktować się z kim tylko chcecie. - Elm poprawił okulary i rzekł.
- Idźcie się pożegnać z rodzicami, ponieważ od dziś stajecie się Trenerami Pokemon ! - wykrzycał Profesor.
- A teraz przepraszam, muszę wracać to pracy. Powodzenia w podróży. - chłopcy nie chcąc przeszkadzać wyszli z Laboratorium.
- Shadow czujesz to ? - spytał Janas.
- Tak, chyba jakiś Spinarak nie wiedział gdzie jest toaleta. - odpowiedział Shadow z zamkniętymi oczami i założonymi rękami kiwając głową na tak, na znak zastanowienia.
- Nie to ... Chodziło mi o zapach Przygody ! - wykrzyczał Janas i podskoczył wesele.
- Przygoda ... nie mogę się doczekać, aż z kimś się zmierzę. - odpowiedział Shadow lekko uśmiechając się i trzymając ręce w kieszeniach.
- Shad, musimy iść pożegnać się z rodzicami. Za 2 godziny spotykamy się przy wyjściu z New Bark i kierujemy się do 1 miasta z odnzaką czyli do Violet City ! - Janas powoli wybierał się w drogę.
- Taaa, pamiętaj, że 2 godziny to nie doba, ok ? - spytał Shad lekko uśmiechając się.
- Wiem ! Nie wypominaj mi już tego ! - wykrzyczał wkurzony Janas.
- Jasne ... - odrzekł Shadow idąc już w stronę domu. I Shad i Janas spakowali się, pożegnali z rodziną i spotkali się punktualnie w wyznaczonym miejscu.
- Dziś jednak wiedziałeś ile to 2 godziny. - rzekł chłopak, który dziś prawie zasnął na rozdawanie poków.
- Cicho siedź ! Byłem wtedy pijany ! - wykrzyczał Janas śmiejąc się z całej sytuacji.
- Witaj Przygodo ... - powiedział Shad pod swoim nosem i powoli zaczął udawać się w stronę jakże niemożliwego lasu New Bark ...
Ps.
- Dziś nie będzie kolacji. - rzekł Shad.
- Co ?! Ja bez jedzenia nie wytrzymam nawet sekundy ! - odpowiedział Janas.
- To dziwne, że to wytrzymujesz ... - mruknął Shadow idąc cały czas.
- Nie no ... ty umiesz ludzi pocieszać. Nie ma co ... - Janas szedł dalej zawiedziony ledwo wiążący koniec z końcem.
- Jeszcze tylko 30 Km i jesteśmy. - Janas usłyszawszy te słowa stracił nadzieje odnośnie postoju.
- Dlaczego mnie to spotkało !!!!???? o_O - odpowiedział trener Machop'a idąc powolnym krokiem za Shad'em.
Ciąg Dalszy Nastąpi
Rozdział II - Tajemnica Chwytania Pokemonów.
Godzina 10:35 Gdzieś w Lesie New Bark ...
- Shad ! Zlituj się w końcu i zróbmy jakiś postój ... Mój żołądek nie wytrzymuje tego napięcia i potrzebne jest ulitowanie się nad nim. Moje nogi również są już niezdatne do chodzenia. - mówi zmęczony Janas ledwo idąc koło Shad'a.
- Z moich obliczeń wynika, że do Violet City jest jeszcze 14 km. - rzekł spokojnie Shad idąc ciągle tym samym tempem.
- Przecież ty nie umiesz liczyć ! Zapewne jeszcze pewnie z 50 km. - słychać było ironię w głosie Janas'a.
- Ej wy ! - krzyknął ktoś wyraźnie biegnąc w ich stronę.
- Jedzenie !!! - wykrzyczał Janas i zaczął biec w stronę kogoś, kto do nas biegł.
- Jednak mogliśmy zrobić postój. - rzekł spokojnie Shad pod nosem i odwrócił się w stronę nadbiegającej osoby. Janas gdy ujrzał już całą postać zahamował i usiadł.
- To nie jedzenie ... - słychać było smutek w głosie bohatera. W końcu ten ktoś podszedł do Janas'a, chwilkę później stał już koło nich Shadow.
- Witajcie, jestem Henry. - powiedział mężczyzna, który stał koło Kashiku.
- Yo. Jestem Janas. - odpowiedział chłopak zdejmując plecak i wyciągając z niego żarcie.
- A ty ? Jak się nazywasz. - spytał ponownie Henry.
- Ja nie mam zwyczaju rozmawiać z obcymi. Mama mówiła, że nie można rozmawiać i brać cukierków od obcych. - rzekł Shad z założonymi rękami.
- Aha ... - Henry zżalił Shad'a wzrokiem i zwrócił się ku Janas'owi.
- Jak on się nazywa ? - zapytał.
- To jest Shadow. - odpowiedział Janas od razu dostając mocną pięść w głowę.
- Ała ! - Janas złapał się za głowę i zaczął masować ją.
- Widać, że ciotka nie nauczyła cię tego, że nie można gadać z obcymi panami. - Shad również usiadł i rozglądał się po otoczeniu.
- Jesteście nowymi trenerami ? - spytał "obcy", który według Shad'a mógł być pedofilem.
- Taaak. - odpowiedział blondyn słysząc pytanie.
- To pewnie nie wiecie jeszcze jak łapać pokemony. - rzekł Henry.
- Ja raczej nie ... Wiem tylko, że do tego służą pokeball'e. - odrzekł Janas konsumując już 14 kanapkę.
- To trafiliście na właściwą osobę. Jestem Pokemon Catcher Henry ! - wykrzyczał mężczyzna stojąc w jakimś dziwnym profilu z takim tłem
- Jupi, słyszałeś Shad ! Nauczy nas łapać pokemony ! - wykrzyczał Janas jedząc ostatnią 27 kanapkę.
- Taaa, słyszałem. - odpowiedział Shadow.
- Ale ja nadal twierdzę, że to jakiś podejrzany typ. Sądzę, że to pedofil. - szepnął do ucha Janas'a, Shad.
- Shad, nie sraj żarem ! - Janas wyskoczył radośnie i od razu zwrócił się do Henry'ego.
- To nauczysz nas ?
- Oczywiście. - odpowiedział Henry, który również wstał.
- Chodźcie poszukamy pokemonów. - rzekł Henry i zaczął powoli iść. Chłopacy poszli za nim. Pokemonów szukali bardzo krótko, ponieważ od razu znaleźli Sentret'a.
- Ja go zeskanuję ! - wykrzyczał Janas i wyjął pokedex.
- Co jest, on nie działa ! - krzyknął blondyn i zaczął okładać sprzęt pięściami.
- Debilu, co ty odwalasz ... najpierw trzeba otworzyć to inteligencie. - odrzekł Shad zawiedziony intelektem swojego młodszego brata.
- Zapomniałem ! - młodszy Kashiku otworzył Dex i przeskanował Sentret'a.
- Sentret pokemon fretka. Bardzo towarzyski i otwarty na ludzi pokemon. Jego ewolucją jest Furret. - odezwał się pokedex.
- Fretki ... nieeee ... - powiedział Janas i schował pokedex.
- Dobra, to bardzo prosty przykład na pokazanie wam jak się chwyta pokemony. - Henry wyciągnął z kieszeni pokeball ze swoim pokemonem. Wyrzucił go i wyleciał z kuli Rattata.
- Teraz moja kolej. - rzekł Shad i wyciągnął pokedex.
- Rattata pokemon szczur. Znany ze złodziejstwa. Często kradnie podróżnym jedzenie. Jego ewolucją jest Raticate. - odezwał się tym razem pokedex Shad'a.
- No dobra, czas na walkę ! - wykrzyczał Henry i w tym momencie jego szczur stanął pozycji bojowej.
- Rattata użyj drapania, żeby osłabić Sentret'a. - fioletowy pokemon od razu rzucił się do ataku, co wyszło na plus dla niego, ponieważ fretka nie spodziewała się ataku.
- Dobrze, użyj jeszcze raz drapania i dołącz do tego chytre spojrzenie ! - Rattata z wielkim zapałem wykonywał polecenia Henry'ego, lecz tym razem Sentret się obronił.
- Nie daj się Rattata użyj hiper kła ! - Rattata użył owego ataku i Sentret padł.
- I to jest właśnie ten moment, w którym łapiecie pokemona. Rzucamy pokeball w stronę pokemona, którego chcemy złapać i czekamy aż pokeball stanie w miejscu. - po kilku sekundach tak też się stało i Henry złapał Sentret'a. Instruktor podniósł pokeball z nowym pokemonem i schował go do kieszeni.
- No to teraz, musicie mi pomóc. Coś za coś. - rzekł trener z nowym pokemonem.
- Musimy pójść do lasu, a tam dowiecie się szczegółów. - rzekł Henry, a Shadow przestraszony podszedł natychmiast do Janas'a.
- Widziałem na filmach, pedofile zabierają dzieci do lasu i tam robią z nimi różne rzeczy. Mówiłem ci, że to jakiś podejrzany typ. - szepnął do ucha Janas'owi, Shadow.
- Dobrze pomożemy ci. - odrzekł Janas. Shad od razu zrobił wielkie gały ze zdziwienia.
- My przez ciebie kiedyś zginiemy. - rzekł starszy Kashiku i oboje podeszli do Henry'ego. Udali się w stronę lasu, gdzie zauważyli potężne drzewo chyba największe w całym lesie.
- To jest cel naszego zadania. Otóż te drzewo jest ważnym źródłem jedzenia dla pokemonów, lecz od pewnego czasu Bedrill'e nie pozwalają się tam dostać, nie wiadomo z jakiego powodu. Musimy powstrzymać te osy, żeby przywrócić normalne życie w lesie.
- Nic prostszego. - odpowiedział Shad wyjmując ze swojego pokeball'a Cyndaquil'a.
- Trzeba cie przeskanować bo nie wiem jakie masz ataki. - Shad ponownie wyciągnął pokedex i przeskanował pokemona. Ataki posiadał Pchnięcie, Chytre Spojrzenie i Żar. To samo zrobił Janas ze swoim Machop'em, u niego ataki wyszły Pchnięcie, Mega Cios i Chytre Spojrzenie. Henry w tym czasie wypuścił swoje 2 pokemony i wszyscy ruszyli na Bedrill'e, których było 5.
- Cyndaquil spal te pieprzone osy. - Shad spokojnie wydawał komendy swoim pokemonom.
- Machop pokaż im swój mega cios ! - wykrzyczał Janas.
- Rattata hiper kieł, Sentret mega cios ! - krzyknął Henry. Po kilku minutach walki trenerzy pokonali Bedrill'e
- Jupi udało się nam ! - Janas skakał z radości.
- Dzięki za pomoc. Słyszałem, że udajecie się w stronę Violet City. Radzę wam pójść najpierw do Cherrygrove City żeby uzupełnić zapasy, a poza tym tam jest pewien skrót, dzięki któremu droga będzie trwała krócej.
- Dzięki Henry. My już musimy iść bo i tak straciliśmy dużo czasu. - odpowiedział Janas i kierował się w stronę Cherrygrove, znaczy tak mu się zdawało. Shadow sprawdził mapę regionu.
- To jest w 2 stronę Janas. - odpowiedział Shad idąc powoli w odpowiednim kierunku.
- Powodzenia ! - wykrzyczał Henry machając na pożegnanie.
- Dzięki, trzymaj się ! - rzekł Janas. I tak nasi bohaterowie podążają w stronę miasta Cherrygrove. Ciekawe jaka przygoda ich tam czeka ...
Ciąg Dalszy Nastąpi
Rozdział III - Cherrygrove City.
Godzina 14:30 nie daleko Cherrygrove City ...
- Ale jestem podekscytowany, wiemy jak już łapać pokemony, nie mogę się doczekać aż złapiemy jakiegoś ! - wykrzyczał radośnie Janas idąc żwawym krokiem przez las.
- Ta, fajnie ... - odpowiedział Shadow idąc jak zwykle z rękami w kieszeniach.
- Shad, co ty na to abyśmy zawalczyli w Cherrygrove ? - zapytał blondyn.
- Nie wiem, narazie to musimy martwić się o nasze pokemony i to czy zapasy nam zostaną na tę końcówkę podróży. - Shad spojrzał na mapę regionu i wiedział, że idą w dobrą stronę.
- Mam nadzieję, że spotkam jakiegoś przeciwnika w mieście do którego zmierzamy. - myślał Janas cały czas idąc w jego stronę. Po kilku chwilach nasi bohaterowie zobaczyli upragnione miasto. Z zachwytu podbiegli w jego stronę zapominając o całej męczącej podróży. Gdy weszli do niego, zobaczyli bardzo podobny krajobraz do miasta, w którym kiedyś mieszkali. Zobaczyli paręnaście domków jednorodzinnych, pokecentrum, sklep w którym można uzupełnić zapasy zwanym Pokemart i drogę, która prowadziła zapewne do Violet City.
- Jesteśmy na miejscu. - rzekł Janas i rozglądał się po mieście.
- Dobra, a więc tak. Ja idę uzupełnić zapasy, a ty popytaj ludzi o jak najkrótszą drogę do Violet City. - Shadow poszedł uzupełnić zapasy do Pokemartu, a Janas udał się na "Zwiad". Chwilę później młodszy Kashiku podszedł do człowieka, który lata młodości miał już dawno za sobą, widać, że to coś w stylu weterana wojennego. Podszedł do niego.
- Dzień dobry, wie pan może, którędy najkrótsza droga do Violet City ? - spytał chłopak.
- Że co proszę ? Nie, nie synku ja nie piję wina. - odpowiedział staruszek.
- Mi nie chodzi o żadne wino ! Ja szukam najkrótszej drogi do Violet City ! - wykrzyczał wkurzony Janas.
- Kiedy byłem na wojnie, nie wolno było krzyczeć, bo wróg mógł nas wykryć. Przypomina mi to Kanto w 76 roku, kiedy to z patyczkiem od lodów algida odbiłem salon gier w Cleadon. Pamiętam, że salon był opanowany przez wojsko ze wschodnich Niemiec. To były czasy ... - rzekł staruszek. Janas w końcu otworzył oczy (spał xD) i spytał spokojnie.
- To wie pan, którędy najkrótsza droga ?
- Mogłeś od razu tak mówić kapralu, że ty ze wschodniego oddziału desantowego. - odpowiedział staruszek podpierając się o laskę. Janas wyciągnął mapę i starał się pokazać głuchemu człowiekowi o co mu chodzi.
- Co to za staroświecka mapa ? Przypomina mi to Kongo w 63 jak to z kawałka ubrania kolegi narysowałem dokładną mapę całej Afryki, rysując z pamięci. - mruknął dziadek.
- Powinieneś używać lepszego sprzętu ! Masz pokedex ? - spytał.
- Tak mam. - odpowiedział Janas i wyjął swój sprzęt..
- Teraz patrz. - rzekł dziadek i po kolei tłumaczył Janasowi co ma robić. Gdy skończyli, Janas w pokedexie miał mapę całego regionu, z dokładnymi opisami i zoomami na każdy metr kwadratowy regionu Jotho.
- Dzięki staruszku ! - wykrzyczał Janas.
- Ja muszę już iść ! - dodał i pomachał na pożegnanie weteranowi wojennemu. Tymczasem Shad, skończył już uzupełniać bagaż i wyszedł zawiedziony ze sklepu.
- Jestem spłukany, następnym razem Janas kupuje żarcie. - powolnym krokiem szedł w stronę pokecenter. Wtem przed nim pojawiła się postać. Była to dziewczyna, blond włosy, wyglądała na 13 lat.
- Jesteś trenerem ? - spytała.
- No ... - odpowiedział dalej zawiedziony Shad.
- To walcz ze mną ! - wykrzyczała i wyjęła pokeball.
- Nie mam teraz czasu. - odrzekł starszy Kashiku i poszedł dalej. Dziewczyna podbiegła do niego.
- Co boisz się walczyć ?! - spytała wkurzona trenerka.
- Nie, po prostu nie mam teraz na ciebie czasu. - powiedział Shad i dalej szedł.
- Eh, nie da się ciebie przekonać. - mamrotała pod nosem dziewczyna i chwilę stała w tym samym miejscu. Wtedy koło Shad'a pojawił się Janas. 13-latka widząc to od razu podbiegła do młodszego Kashiku.
- Ty też jesteś trenerem ?
- Tak. - odrzekł Janas.
- To walcz ze mną ! - krzyknęła wyraźnie wkurzona dziewczyna.
- Jupi ! Moja pierwsza walka ! Zgadzam się. Machop idź ! - wykrzyczał trener.
- Snubull idź ! - odezwała się trenerka i wtedy z jej pokeball'a wyskoczył różowy pies chodzący na 2 łapach. Janas natychmiast wyjął pokedex i przeskanował Snubull, to samo dziewczyna zrobiła z Machop'em Janas'a. (nie będę opisywał ich bo to jest nudne xD)
- Zaczynajmy walkę, Machop Mega cios !
- Snubull unik i gryzienie. - Snubull pogryzła Machop'a lecz dzięki jego pancerzowi kamiennemu nic mu to praktycznie nie zrobiło.
- Machop jeszcze raz Mega cios, celuj w brzuch Snubull ! - wykrzyczał radośnie trener, ciesząc się z jego pierwszej walki.
- Snubull, kontruj to Mega kopnięciem ! - wykrzyczała Trenerka i ciosy pokemonów zderzyły się. Machop'a zabolała ręka a Snubull noga.
- Machop użyj drugą ręką Mega Ciosu !
- Snubull Mega Kopnięcie drugą nogą ! - pokemony zderzyły się i oboje padły od ciosów.
- Remis. - mówił do siebie w myślach Janas.
- Nie tego oczekiwałam. - rzekła dziewczyna. Trenerzy schowali swoje pokemony i uścisnęli sobie ręce.
- Dobra walka. - rzekł Janas.
- Tak, zgadzam się. - odpowiedziała dziewczyna.
- Skoro już was poznałam to mogę się przedstawić. Jestem Nelly Kyusuki. A wy jak się nazywacie imię ? - spytała dziewczyna.
- Ja jestem Janas Kashiku, a to mój starszy brat Shadow Kashiku. - rzekł trener, który przed chwilą walczył.
- Miło mi was poznać. Mam pytanie ... kierujecie się w stronę Violet City ? - spytała ponownie Nelly.
- Tak. - odpowiedział Shad wtrącając się do rozmowy.
- Mogłabym zabrać się z wami ? - spytała.
- Oczywiście ! - wykrzyczał Janas z zacieszem na twarzy.
- A ty Shad zgadzasz się ? - spytał tym razem Janas.
- Mi to obojętne ... - odpowiedział i popatrzył na trenerów.
- Czyli zgadzasz się. Fajnie. - odpowiedziała Nelly i dodała.
- Z tobą też będę chciała walczyć. - spojrzała w tym momencie na Shad'a.
- Ale ja z tobą nie chcę. - rzekł Shad patrząc na mapę.
- Boisz się ? - spytała.
- Nie, po prostu nudzisz mnie. - mruknął Shad dalej patrząc na mapę.
- Janas dowiedziałeś się jaki jest skrót. - spytał starszy Kashiku.
- Człowieku, ja dowiedziałem się co tak naprawdę było w Kongo w 63, w Kanto w 76. Ale mam jeszcze coś, pożycz mi swój pokedex. - powiedział Janas i wziął dex, który Shad mu podał. Coś tam napstrykał i dodał mapę do Pokedex'a.
- Nieźle, kto cię tego nauczył ? - spytała Nelly patrząc na "wyczyny" Janas'a.
- Weteran wojenny. - odrzekł i w tym czasie Shad spakował starą mapę.
- Dobra, jeśli pójdziemy teraz tą drogą natrafimy na lasek i stamtąd można szybko dostać się do Violet City. Jeśli teraz wyruszymy, do Violet City dojdziemy koło 21.00, wtedy zameldujemy się w jakimś hotelu i następnego dnia będziemy walczyć o odznaki. Zgadzacie się ? - spytał Shad.
- Ok ! - wykrzyczeli trenerzy i ruszyli pierwsi, Shadow poszedł za nimi. I tak oto, ze zgranego duetu zrobiło się zgrane trio, bohaterowie udają się do Violet City. Ciekawe czy coś spotka ich w lesie ...
Ciąg Dalszy Nastąpi.
Rozdział IV - Czas się rozdzielić. Poszukiwania czas zacząć !
Godzina 17.45 gdzieś w lesie Cherrygrove ...
- Według mapy, jesteśmy już bardzo blisko Violet City, dojdziemy tam jednak wcześniej niż się spodziewałem, dlatego możemy się zatrzymać w lesie i poszukać pokemonów. - rzekł Shad spoglądając na pokedex.
- Dobry pomysł, Machop'owi przyda się partner to sparingów. - odrzekł Janas idąc i rozglądając się za pokemonami.
- Już nie mogę się doczekać jak zobaczę jakiegoś słitaśnego pokemona. - powiedziała Nelly z takimi oczami: ^_^.
- Każdy ma mapę w pokedexie ? - spytał Shad.
- Tak ! - odpowiedzieli mu chórem trenerzy.
- No to zrobimy tak, rozdzielimy się i spotkamy się za 2 godziny przy skrzyżowaniu dróg państwowych 20 i 21. Stamtąd widać już Violet City, co wy na to ? - spytał starszy Kashiku.
- Ok ! - wykrzyczeli ponownie trenerzy.
- A więc powodzenia. - rzekł Shadow i udał się w głąb lasu. Janas poszedł w drugą stronę, A Nelly chwilę szła po dróżce i dopiero później skręciła do lasu.
[Teraz będę przedstawiał punkt widzenia każdego z bohaterów.]
[Punkt widzenia Janas'a.]
Pokemony ! Halo ! Gdzie jesteście !? - krzyczał Janas i rozglądał się za pokemonami. Jego Machop zapewne mówił to samo po "Machopańsku". Wtedy przed nimi wyskoczył mały Caterpie, lecz młodszy Kashiku nie zwrócił na niego uwagi i poszedł dalej. Potem widział tylko Weedle, Caterpie, Metapody, Ledyby i Spinaraki. Nikogo kogo chciałby posiadać.
- No nie ... czy w tym lesie nie ma żadnych porządnych pokemonów ! - wykrzyczał znudzony Janas. Przed jego oczami pojawił się pokemon wodna mysz z ogonem w kształcie piłki.
- Ciekawe ... - rzekł Janas i wyjął w tym czasie pokedex. Ten zaś przeskanował pokemona.
- Maril, pokemon wodna mysz. Bardzo mały i przyjazny stworek. Dzięki okrągłemu zakończeniu swojego ogona, oraz dzięki posiadaniu w nim oleju lżejszego od wody Marill jest doskonałym pływakiem i nie może utonąć. Jego typ to woda. Jego ewolucją wcześniejszą jest Azurill, a następną Azumarill. - odpowiedział pokedex natychmiastowo analizując pokemona.
- To ktoś na kogo czekałem ! - wykrzyczał Janas i od razu zadowolony zaczął wydawać komendy swojemu Machop'owi.
- Machop mega cios w brzuch, potem odbij się od ziemi i z powietrza zaatakuj pchnięciem ! - Machop wykonał wszystkie czynności, lecz Marill dzięki swojemu ogonowi uniknęła Mega Ciosu, po czym również wyskoczyła i zderzyła się pchnięciem z Machop'em. Żaden pokemon nie odniósł poważniejszych obrażeń.
- Sprytne, ale nie z nami te numery. Machop chytre spojrzenie i mega cios w brzuch ! - wykrzyczał znowu trener. Marill odsunęła wzrok od chytrego spojrzenia, ale powitało ją uderzenie z mega ciosu.
- Dobrze Machop. Teraz pchnięcie ! - Machop pchnął Marill ale nie zrobiło to na niej większego wrażenia, bowiem użyła wodnej broni, żeby zamortyzować upadek co jej się udało.
- Machop to nasza szansa ! Użyj dwa mega ciosy ! - wykrzyczał Janas z nadzieją w głosie. Marill nie zdążyła się obronić, a gdy już leżała pokonana to był ten moment, w którym Janas rzucił pokeball. Sprzęt chwilę się chwiał ... po czym stanął.
- Jupi !!!! Złapałem Marill !!!! - wykrzyczał radośnie Janas podskakując z pokeball'em w dłoni. Natychmiast wypuścił Marill i ją przeskanował.
Płeć: Samica, Ataki: Wodna Broń, Pchnięcie, Machanie Ogonem.
- Na dziś koniec łapania pokemonów, bo widać, że jesteś zmęczony Machop i trzeba dać ci odpocząć. Powrót. - rzekł bohater i schował swoje pokemony. Natychmiast udał się na umówione miejsce spotkania.
[Punkt widzenia Shadow'a.]
- Gdzie te pokemony ... - rzekł Shad znudzony całą sytuacją. Rozglądał się wszędzie, patrzył na drzewa, zaglądał w krzaki, patrzył pod nogi ale nic nie było. Wtem przeleciało koło niego parę Pidgey'ów, ale nie był nimi zbytnio zainteresowany. Dalej się rozglądał ale widział to samo co Janas. Caterpie, Weedle, Kakuny i Metapody, także Ledyby i Spinaraki, lecz żaden nie budził jakichś specjalnych emocji w bohaterze. Wtedy przed nim pojawiła się jaskinia. Bez wachania Shadow wszedł i kazał swojemu Cyndaquil'owi aby zapalił swoje kolce i oświetlił trochę drogę. Jaskinia była trochę duża więc udał się wgłąb wyrzeźbionej w ziemi dziurze.
- Patrz Cyndaquil. - wtem bohater wraz ze swoim pokemonem zauważyli pokemona Psa. Shadow po cichu go zeskanował.
- Houndour, pokemon pies. Prowadzi nocny tryb życia, ponieważ zbytnio nie lubi światła. Może manipulować swoim głosem i zwabić ofiary podczas polowań. Jego typ to ogień oraz mrok. Jego ewolucją jest Houndoom.
- Powiem ci, podoba mi się ten pokemon. - rzekł Shad i widział, że ten właśnie Houndour jeszcze śpi.
- Houndour ! Wstawaj ! - wykrzyczał Shadow tak aby obudzić śpiącego psa. Tak też się stało i wkurzony Houndour nieprzyjemnie patrzył na pokemona oraz jego trenera.
- Cyndaquil teraz zaatakuj Żarem i rozświetl trochę tę jaskinię i potem użyj pchnięcia ! - Cyndaquil z wkładem dużej energii w to wykonywał polecenia trenera i oświetliło to jaskinię.
- Teraz żar prosto w Houndour'a, jeśli odskoczy zaatakuj go pchnięciem ! - wykrzyczał trener widząc rozświetlenie terenu. Houndour sprytnie odskoczył lecz powitało go pchnięcie Cyndaquil'a. Nie wyrządziło mu to większych szkód. Natychmiast odpowiedział na atak Cyndaquil'a dużo mocniejszym ognistym atakiem Miotaczem Płomieni.
- Cyndaquil obrót w lewo i żar w oczy tak aby oślepić psa ! - wykrzyczał ponownie Shadow, widząc posunięcie Houndour'a. Cyndaquil uniknął pięknie ataku i zaatakował go żarem, jak się okazało oślepił go na tę chwilę i to był idealny moment do ataku.
- Teraz Cyndaquil pchnięcie ! - Shadow nigdy nie krzyczał tak głośno, widać, że zależało mu na tym pokemonie. Pokemon jeż podbiegł sprytnie do psa, lecz ten go zaskoczył i ugryzł go w nogę. Widać było, że pies coś kombinuje, a mianowicie kumulował w pysku ogień na miotacz płomieni.
- Cyndaquil uważaj, użyj teraz żaru i podpal kawałek ziemi ! - rzekł Shadow zmartwiony sytuacją. Wtedy Houndour uniósł pysk do góry i zamiast skierować falę ognia w Cyndaquil'a walnął tym w sklepienie jaskini. Nie było to celowe, ponieważ on czuł ciepło pod stopami i musiał jakoś je ograniczyć dlatego przesunął się kawałek, ale nie wytrzymał i już w czasie wykonywania ruchu wypuścił promień. Ziemia się osunęła i mała góra kamieni i piachu spadła na poka psa. Shadow widząc to bez chwili zwlekania poszedł ratować pokemona. Wywalał na bok coraz to większe kamienie i odkopywał to coraz więcej piachu. Cyndaquil uderzał podkopał się pod stertę głazów i znalazł Houndour'a. Wtedy zapiszczał i Shadow wiedział gdzie dokładnie pokemony się znajdują. Zaczął kopać w odpowiedni miejscu i po chwili ujrzał pokemony. Cyndaquil wskazywał na Houndour'a. Na jego łapie widać było ślad od przygniecenia skałą. Shad złapał pokemona w pokeball i natychmiast wybiegł z jaskini oraz udał się na planowane miejsce spotkania. Tam go opatrzył i Houndour w geście wdzięczności zgadzał się na zostanie jego pokemonem. Shad wtedy przeskanował poka.
Płeć: Samiec, Ataki: Miotacz Płomieni, Smog, Gryzienie, Straszna Twarz.
[Punkt widzenia Nelly.]
...
(Będziesz w następnym rozdziale :))
Ciąg Dalszy Nastąpi.
Rozdział V - 2 razy Trio. To już 6 osób !
Godzina 18:00, w głębi lasu Violet City ...
Punkt widzenia Nelly.]
- Snubull pomóż mi szukać pokemonów ! - wykrzyczała radośnie trenerka wyjmując swojego pokemona.
- Snubull Snubull ! - wykrzyczała zmotywowana Snubull i zaczęła węszyć. Po kilku chwilach poczuła zapach jakiegoś pokemona i zaczęła prowadzić Nelly w jego stronę. Gdy już doszły Nelly zawiedziona powiedziała.
- To tylko Caterpie.
- Snubull Snubull. - rzekł ponownie jej pokemon i znowu coś wyczuł.
- Dalej Snubull, tak trzymaj. - trenerka pilnie śledziła swojego pokemona aż w końcu doszły do miejsca.
- To Jigglypuff ! - wykrzyczała trenerka, a znaleziony pokemon się odwrócił. Nelly od razu przeskanowała go dexem.
- Jigglypuff pokemon chochlik. Bardzo przyjaźnie nastawiony pokemon. Znany z usypiania swoim śpiewem ludzi. Jego wcześniejszą ewolucją jest Iggybuff, a następną Vigglytuff.
- Słodki. - rzekła trenerka i miała oczy w gwiazdkach z zadowolenia.
- To nasza szansa Snubull, atakuj gryzieniem i mega kopnięciem ! - Snubull wykonała całą sekwencję ciosów i poważnie uszkodziła chochlika.
- Użyj 2 razy mega kopnięcia ! - wykrzyczała ponownie i Snubull powaliła na ziemię Jigglypuff'a.
- Pokeball leć ! - trenerka rzuciła pokeball i czekała na jego reakcję. Wtem przestał się kołysać i był to znak, że złapała poka Chochlika. Wypuściła go i przeskanowała.
Płeć: Samica, Ataki: Śpiew, Taran, Atrakcyjność
Następnie ponownie schowała poka do ball'a i szczęśliwa udała się w wyznaczone miejsce spotkania. Szła kilka minut aż w końcu doszła do czekających na nią Shad'a i Janas'a.
- Nareszcie ... - rzekł Shadow widząc idącą w ich stronę Nelly.
- Co, nie podoba się coś ? - spytała pokazując język w stronę chłopaka.
- Dużo mi się nie podoba. - odpowiedział nie zwracając uwagi na język Nelly.
- Dobra opowiadajcie mi tu co złapaliście, bo ja złapałam Jigglypuff'a. - rzekła trenerka i wypuściła swojego pokemona.
- Nieźle, ja złapałem Marill. - odrzekł Janas również wypuszczając swojego pokemona.
- A ty Shad, co złapałeś ? - spytała Nelly. Shad podrzucił lekko w górę pokeball i wyszedł z niego Houndour. Nie zwrócił uwagi na ich pokemony, cały czas patrzył się w jedno miejsce.
- Widzicie ich. - rzekł Shad patrząc na to samo miejsce.
- Kogo ? ... A tak, widzę ich ale bardzo słabo, widzę też jakieś pokemony. Może podejdziemy do nich i spytamy się o walkę ? - spytał Janas wstając z kamienia, na którym siedział.
- No pewnie. Mam ochotę komuś skopać dupsko. - rzekła Nelly zdeterminowana.
- Ja dziś nie walczę, mam ich gdzieś. - odpowiedział Shad również wstając.
- Chętnie zobaczę jak dostajecie od nich. - dodał i poszedł pierwszy, Janas tuż za nim, a Nelly ostatnia. Chwilę szli, aż w końcu weszli na pagórek gdzie jak się później okazało było trio trenerów składające się z 2 dziewczyn i 1 chłopaka. Koło nich stali zapewne ich pupile. Larvitar, Cleffa i Chikorita.
- Witajcie. - powiedziała dziewczyna, która jako pierwsza nas zauważyła i od razu zwróciła uwagę na Janas'a.
- Cześć. - rzekł Janas uśmiechając się do niej.
- Yo. - odpowiedziała dwójka trenerów stojących koło dziewczyny wpatrującej się w Janas'a.
- Jestem Ajana, a to mój kolega Hlar i moja przyjaciółka Kitty. - mruknęła Ajana pokazując swoich przyjaciół.
- Ja jestem Janas, a to mój starszy brat Shadow i moja koleżanka Nelly. - odpowiedział młodszy Kashiku podchodząc do Ajany.
- Dobra, jest tu ktoś gotowy do walki ?! - zapytała głośno Nelly.
- Ja ! - odrzekł Hlar wychodząc naprzód.
- To pokaż co potrafisz ! - wykrzyczała ponownie trenerka i wypuściła Jigglypuff'a.
- Żebyś się nie zdziwiła ! Idź Wooper ! - wykrzyczał Hlar. Shadow usiadł samotnie przy drzewie, a Janas usiadł razem z Ajaną i Kitty na trawie.
- Jigglypuff Taran !
- Wooper Pchnięcie ! ...
Ciąg Dalszy Nastąpi.
Rozdział VI - Jednak 6 to za Dużo !
Godzina 18:40, niedaleko Violet City ...
Bohaterowie kontynuują podróż bo regionie Jotho, po złapaniu pokemonów przyszła pora na ich testy, jak narazie walczy tylko Nelly, ale czy wygra ? Tego nie wiadomo ...
- Jigglybuff taran jeszcze raz ! - wykrzyczała Nelly pokazując palcem na pokemona przeciwnika.
- Wooper skontruj to Pchnięciem ! - odpowiedział natychmiastowo Hlar stojąc spokojnie i się przyglądając walce. Oba pokemony nawzajem kontrowały swoje ataki nie odnosząc przy tym poważnych obrażeń.
- Jigglypuff zaoferuj mu teraz swoją atrakcyjność ! - wykrzyczała trenerka i jej pokemon oczarował wodnego pokemona Hlar'a. Ten natychmiastowo rozkazał swojemu pokemonowi zaatakować.
- Wooper ! Zaatakuj wodną bronią ! Musimy wygrać z Jigglypuffem ! - trener przekazał wskazówki pokemonowi, lecz ten go nie słuchał i był wpatrzony w Jigglypuff Nelly.
- To nasza szansa ! Jigglybuff taran ! - pokemon chochlik potężnie staranował swojego wodnego rywala Wooper'a. Ten nie wstał już po ataku pokemona typu normalnego.
- Wygraliśmy ! Mówiłam, że przegrasz ! - wykrzyczała radośnie trenerka skacząc wraz ze swoim Jigglypuff'em. Ten z radości zaczął śpiewać, kilka sekund później wszyscy zasnęli. Obudzili się pół godziny po walce, na twarzach bohaterów widać było zmęczenie. Shadow w tej samej pozycji, z założonymi rękami oparty kawałek plecami (głównie szyją) o pień drzewa wstał pierwszy. Po nim wstał Hlar, następnie Kitty, Nelly, Ajana i w końcu Janas śpiący na ramieniu Ajany. Wszyscy poza Shad'em patrzyli ze zdziwieniem na 2 trenerów, gdy Janas się otrząsnął i wiedział o co biega od razu zaczął zaprzeczać.
- Nie miałem czasu zasnąć inaczej, Jigglypuff uśpił mnie za szybko. - rzekł zakłopotany Janas. Na twarzy Ajany było widać leciutki uśmieszek. Od razu wtrąciła się i ona.
- Janas ma racje, Jigglypuff szybko usypia, ale ja mam to gdzieś. - jak zwykle wyluzowana nastolatka wstała i rozprostowała kości. To samo zrobiła reszta.
- No to co, przegrałeś Hlar. - rzekła Nelly z chytrym uśmiechem na ustach chcąc go sprowokować.
- Tak, masz rację, ale ty kantowałaś. - odpowiedział trener patrząc na drzewo, pod którym siedzieli Janas, Ajana i Kitty.
- Co ?! Ja kantowałam ?! Ja ci zaraz ... !! - dziewczyna podniosła rękę i chciała uderzyć nią Hlar'a ^^, jednak zatrzymało ją coś. Okazało się, że jakaś dłoń trzymała ją za nadgarstek, był to Shad.
- Uspokój się, musimy iść, bo o 23 zamykają wszystkie Poke Centra i nie przyjmują już na noclegi, chyba nie chcecie spać w lesie ... - rzekł Shad puszczając rękę Nelly, chowając obie do kieszeni i poszedł jako pierwszy w stronę zejścia z pagórka, na którym przebywali. Tuż po nim poszli Hlar, Kitty, Ajana i Janas, a także sama Nelly.
- A już tak chciałam komuś zajeb** ... - rzekła zawiedziona Nelly idąc jako ostatnia. Podróż trwała bardzo krótko, ponieważ do Violet City było niedaleko. W między czasie bohaterowie rozmawiali o różnych bzdetach tym samym poznając się. Ajana rozmawiała z Janasem o tym jakie pokemony są lepsze, Kitty wraz z Hlar'em i Nelly rozmawiali o swoich pokemonach i nawzajem je wychwalali. Shadow jak zwykle szedł sam na nikogo nie zwracając uwagi, nie był ani zamyślony, ani skupiony na drodze, po prostu szedł bo musiał. Wtem bohaterowie usłyszeli 2 głosy, jak się okazało byli to Janas i Ajana.
- Chikorita jest najlepsza ! - wykrzyczała wkurzona Ajana.
- Wcale nie, najlepszy jest Machop ! - odpowiedział Janas również zdenerwowany. Oboje przystawili sobie czoła i stykali się nimi oraz zgrzytali zębami.
- Chcesz się o to bić ! - ponownie odezwała się Ajana z jeszcze większym gniewem niż przedtem.
- No ! Dawaj ! - odrzekł Janas również bardziej wkurzony niż wcześniej.
- Kto się lubi ten się czubi ... - odezwał się ktoś kto siedział na skale. Wszyscy spojrzeli na tego kogoś, ujrzeli 13 letniego chłopaka w siwych włosach, czerwonym t-shircie i czarnych spodenkach. Miał też założone 2 rękawiczki i zieloną opaskę podtrzymującą jego włosy. Gdy Janas i Ajana to usłyszeli od razu trochę się uspokoili, ale nie odezwali się nawet słowem do siebie.
- Witajcie, jestem Daniel. - powiedział chłopak, który dopiero przed chwilą się ujawnił.
- Po waszych kłótniach i pupilach sądzę, że jesteście trenerami, dobrze mówię ? - dodał.
- Tak ! - wykrzyczeli wszyscy poza Shad'em.
- Ej ty, książe ciemności. Czemu nic nie mówisz ? - spytał ponownie Daniel. Shadow spojrzał tylko na chłopaka i olał go, poszedł dalej.
- On taki zawsze. - wtrącił się Janas i również poszedł za Shad'em, to samo zrobiły Nelly, Ajana i Kitty. Hlar za to zaproponował podróż chłopakowi, ponieważ tak się złożyło, że on też wybiera się do Violet city. Daniel zgodził się i poszedł z resztą ekipy do miasta. Tam powędrowali do pokecentrum, gdzie poprosili o nocleg. Zdążyli w ostatniej chwili i dostali 1 duży pokój (nie było ich tam wiele). Było tam 7 łóżek, każdy z bohaterów wziął sobie jedno. Ani chłopacy, ani dziewczyny nie mieli zamiaru spać, postanowili pograć w butelkę ^^. Tak też wzięli butelkę po wodzie i zaczęli grać. Grali na różne pytania i zadania. Raz Daniel musiał wyznać miłość siostrze Joy, innym razem Kitty musiała przebiec się po Poke Centrum i obudzić wszystkich śpiących lokatorów. Hlar dostał zadanie, w którym musiał udawać Profesora Elm'a co mu całkiem dobrze wychodziło. Nelly musiała udawać przez 5 minut gry Slowpoke i zamulała najlepiej ze wszystkich, Shadow musiał powiedzieć coś miłego komuś (dowolnej osobie) i powiedział Janasowi, że ma fajne pięty. W końcu doszło do Janas'a. Zadanie wyznaczał Shadow, a on jest mocny w chamskie zadnia kazał Janasowi pocałować namiętnie Ajanę ^^. Ta po krótkiej namowie Kitty i Nelly zgodziła się, oraz pozwoliła Janasowi na pocałowanie jej. Wszystko przebiegło szybko, ale widać było, że im się to podobało. Było potem parę innych zadań i pytań, nie obeszło się bez kłótni których było bardzo dużo. Tak więc około godziny 3 nad ranem wszyscy poszli spać. Pierwsza wstała Kitty i od razu wszystkich pobudziła, wtem podniosła kartkę na łóżku Shad'a. Przeczytała ją na głos.
"Poszedłem sobie, ponieważ kłóciliście się i mnie to wkurw****.
Zapewne nie spotkamy się prędko, ponieważ poszedłem zdobyć odznakę i gdy wy wstaniecie mnie już nie będzie w Violet City.
Tak więc powodzenia frajerzy i mam nadzieję, że chociaż trochę utrzymacie poziom jeśli chodzi o wasze pokemony ..."
- Tutaj kończy się list. - rzekła Kitty odkładając go na stół.
- Jak ja go nienawidzę ... Chciałam z nim walczyć, a on mnie po prostu olał i sobie poszedł. - wtrąciła się Nelly.
- No cóż, jego wybór ja i tak go miałam gdzieś. - dodała Ajana.
- Wiesz, jakby był twoim bratem czułabyś się tak samo jak ja. Ja wiem jaki on jest, i on będzie tam gdzie zamieszanie, nie wiem czy jest zdolny nawet przeżyć z takim temperamentem. - rzekł Janas siedząc na łóżku.
- No cóż, skoro tak się już stęskniliście za nim to na co czekamy ? Idziemy po odznaki i spróbujemy go złapać w Azalea Town. - wtrącił się Daniel.
- Dobry pomysł, można byłoby spróbować. - dodał Hlar.
- Mi też się to podoba. - odezwała się Kitty.
- I mi. - rzekła wyluzowana Ajana.
- No, mi też ... - powiedziała niechętnie Nelly.
- Tak więc postanowione, idziemy po odznaki ! - wykrzyczał Janas. I tak trenerzy szybko przebrali się (oczywiście każdy w łazience) gotowi i zmotywowani ruszyli na salę w Violet City ...
Ciąg Dalszy Nastąpi.