Ajana - 2010-09-27 18:44:02

Wprowadzenie
Dolina pokemonów-jest to piękne miejsce z bujną roślinnością Nietknięte przez człowieka. Znajduje się ono w Regionie Sinnoh, na południu. Panuje tu spokój. Wszyscy się znają i w większości są przyjaźnie nastawieni. Istnieją Jednak grupy, które chciałyby przejąć dolinę tylko dla siebie, chciałyby nią rządzić  i zmienić według własnych upodobań. Jednymi z najgorszych grup są grupy „Char” , „Soul Team” nazywani też „Soulesami” i grupa „Aqua group”. Grupa Char składa się z Przywódcy Charmeleona i 10 Charmanderów, to „młodzikom”, a dokładniej ich ilości grupa zawdzięcza swoją wielkość. Soul Team to Spiritomb, Duskull i Misdreavus pod przewodnictwem Gengara. Aqa Group To Wartortle, Croconow, Marshtomp i Empoleon; mają także pseudo członka, jest nim Squirtle-brat Wortortle’a.
Tyle z opisu grup. CS (Chimchar  Story) opowiada o młodej Chimchar o imieniu Ajana, która wyrusza w podróż z powodu… a tego dowiecie się z dalszej części.
                                                                               Zapraszam


Cz. 1 Koniec spokoju
To był deszczowy dzień. Nikt nie wychodził z jaskiń, jam, norek czy z innych takich. Ajana w opuszczonej jaskini rozmawiała z dwójką przyjaciół- Tomem i Donem.  Często spędzali tak deszczowe dni. Don jak zwykle musiał potrenować, Ajana i Tom trenowali z nim. Cała trójka chciała jak najszybciej ewoluować w Monferno, a później w Infernape’a. W pewnym momencie Don przerwał i stanął jak wryty.
-Co się stało ?- spytała Ajana
-Coś usłyszałem-odpowiedział
-Co takiego ?-dopytywał się Tom.
Odpowiedź nadeszła w dość niespodziewany sposób, ponieważ nagle dało się słyszeć wyraźne „Wartoo”. To był Wartortle. Cała trójka pomyślała o tym samym. Tom pierwszy wychylił się z jaskini, Ajana zaraz po nim.
-I co ?-zapytał stojący w jaskini Don.
-Aqua group-odpowiedziała obojętnie Ajana. Bała się, lecz starała się tego nie okazywać. Aqua group wykorzystało deszcz i zaatakowało. Niestety nikt w doświadczonych wojowników nie wyszedł bronić doliny… i co teraz ?
-Przecież ktoś musi tam iść !-wołał Tom zdenerwowany całą sytuacją
-Oni przerwali mi trening !-dodał równie zły Don
-Chłopaki, ja wiem, że to jest problem, ale my nie możemy walczyć-próbowała ich uspokajać Ajana, choć sama ledwo powstrzymywała złość.
- Ktoś musi ! A wydaje się, że tylko my ich zauważyliśmy –kłócił się dalej Tom
-Nie możliwe, są bardzo głośni-odpowiedziała Ajana
-Teraz się nie boją-dodał trochę spokojniej Don. Cała trójka siedziała teraz w milczeniu. Deszcz był dużą przeszkodą. Ba, gdyby tylko deszcz-ulewa ! Nagle… usłyszeli znajomy głos. To matka Ajany, która przemknęła od sąsiedniej jaskini do tej, w której znajdowali się Ajana Don i Tom.
-Pst, nic wam nie jest ?-zapytała. Cała trójka pokręciła głową.
-Co zrobimy ?-zapytała Ajana.
-Musicie stąd uciec -odpowiedziała-to jak na razie jedyne wyjście
-Nie ma mowy !- zakrzyknął Don.
-Nie zgadzam się !-dodał Tom.  Ajana  spojrzała tylko na nich.
-To tylko chwilowe, gdy odejdą wrócicie-przekonywała spokojnie Infernape
-A skąd będziemy wiedzieli, że to już ?-zapytał Tom po chwili namysłu
-Coś się wymyśli-odpowiedziała od razu.
-Dobra chłopaki, tak trzeba. Ale jak się przemkniemy ?
-Chodźcie, tylko nic nie mówcie-odpowiedziała wymijająco. Przemknęli się to sąsiedniej jaskini . Była tam szczelina, o której Ajana dobrze wiedziała. To przez nią była w zimie wiecznie przeziębiona.
-Wy się przeciśniecie, ale ja nie. Idźcie cały czas prosto tą drogą, aż do rzeki. Tam spotkacie mojego znajomego. No dalej, szybko.
Ajana, Tom i Don już po chwili biegli ścieżką. Wszyscy mieli nadzieję, że to tylko sen i , że gdy się obudzą będą susi w swojej ciepłej jaskini. Niestety rzeczywistość była okrutna. 
-Rzeka-szepnęła Ajana -słyszę ją.
-Musimy być już blisko-dodał Tom.
-A gdzie ten znajomy ?-zapytał Don
-Chodzi wam o mnie ?-usłyszeli nagle chrapliwy głos. By to Lairon.
-M-może. Gdzie jest rzeka ?-zapytała Ajana
-Tu, za drzewami. –odpowiedział. Głowy całej trójki skierowały się w stronę , którą pokazał Lairon.
-Haha ! Jak w zegarku. Jesteście zgraną drużyną. A teraz chodźcie za mną.-Roześmiał się Lairon wchodząc do tunelu. Przyjaciele popatrzyli po sobie i poszli za nim. Tunel prowadził do nory. W środku był jeszcze Arron.
-Cześć, jestem Shadow -powiedział Arron- a wy ?
-Ja jestem Ajana, to jest Don, a to Tom-przedstawiła siebie i przyjaciół Ajana.
-Super-wtrącił Lairon. –możecie tu zostać do rana. Później ktoś pójdzie sprawdzić co z doliną.
-Dziękujemy, ale skąd pan wie o dolinie- zapytał Tom
-Haha ! Wiem więcej niż może wam się wydawać.
C.D.N

Cz. 2 Dwie grupy-duży kłopot
Ajana obudziła się rano z myślą, że to tylko sen i jest teraz w swojej jaskini. Jednak gdy się odwróciła, zobaczyła norę Lairona i Shadowa. Wszyscy jeszcze spali, więc ona też postanowiła pospać.  Jakiś czas później obudziły ją głosy. Pewnie ktoś już wstał. Okazało się, że wszyscy są już na nogach. Tom i Don dosłownie stali jej nad głową.
-Dzień dobry. Dawno wstaliście ?
-Może z godzinę temu-odpowiedział Tom
-AAAAAA ! CO ?! POWIEDZIAŁEŚ GODZINĘ ?!
-Haha ! Cała Ajana- roześmiał się Don. Tom również się roześmiał.
-Tak, powiedziałem godzinę-powtórzył Tom
-Niech to dunder świście, co z doliną ?-zapytała Ajana, która stała już na równych nogach i była gotowa do drogi.
-Wstrzymaj konia, jeszcze nic nie wiemy.-odpowiedział spokojnie Don.
- To trzeba się dowiedzieć !-zawołała i pociągnęła przyjaciół za ręce  do wyjścia. Don wyszedł pierwszy. Na dworze już nie padało, świeciło nawet słońce. Don zrobił durzy wdech.
-Cóż za pię…-przerwał, ponieważ zawiał wiatr i z drzewa na niego spadło dużo kropli wody-dobra, nie.
Tom i Ajana  roześmiali się.
-Zaraz zaraz, skąd pewność, że możemy wracać-wtrącił Tom. Wszyscy zamilkli. Nagle-jak to miał w zwyczaju- odezwał się Lairon, który właśnie wyszedł z nory.
-No cóż to, familia już na dworze.
-Eee… familia ?-zapytał zmieszany Tom.
-Kiedyś zrozumiesz-odpowiedział zagadkowo Lairon.- A teraz wy zostajecie tu, a ja idę sprawdzić co z doliną.
Ajana chwiała coś powiedzieć, ale Lairona już nie wyło. Don usiadł na ziemi
-No i poszedł…-powiedział. Nie dane mu było długo sobie posiedzieć, gdyż właśnie w tym miejscu z ziemi wyszedł Shadow. Don sturlał się z powstałego kopca. Ajana i Tom znów zaczęli się śmiać.
-Gościu, następnym razem pukaj-mruknął Don wstając.
-Hej ja też nie zamawiałem bagażu !-Odparł z uśmiechem Shadow, jego też bawiła cała sytuacja.
-Co Cię skłoniło do odwiedzin świata dziennego ?-zapytał Tom gdy już przestał się śmiać.
-Lairon kazał mi pokazać wam coś fajnego, ale mi się nie chce-odparł. Nie był już taki jak wcześniej.
-To sami pójdziemy-odparł Don, który nie był zachwycony zmianą nastawienia Shadowa.- powiedz tylko gdzie.
-Przy wodospadzie-odparł jakby to było oczywiste.
-Dobra, idziemy-powiedziała Ajana. Szli krótko do rzeki, później w stronę wodospadu. Od razu gdy doszli domyślili się o co chodziło. Rosło tam dużo krzaków z jagodami. Ajana pierwsza rzuciła się na krzak. Zanim jednak zdążyła cokolwiek z niego zerwać została zaatakowana kulą cienia. Z drzew wyłonił się Duskull i Misdreavus.
-Soulesi !-warknęła Ajana
-A co myślałaś-odezwała się arogancko Misdreavus- że damy tak po prostu zrywać komuś nasze jagody ?
-To wasz teren ?-zapytała ze zdziwieniem Ajana.
-Tak i wszyscy o tym wiedzą.
-Shadow- warknęli Don i Tom.
-Zaraz, zaraz Mis, czy oni nie mieszkają w Dolinie ?-zapytał Duskull chytrze się uśmiechając.
-Masz rację Dull- odpowiedziała - Hej Spirit ! Chodź no tutaj, mamy Doliniaków !
Po chwili pojawił się i Spiritomb.
-Miałaś rację, to oni-powiedział chłodnym głosem Spiritomb. Zaczął zbliżać się do Ajany. Zapomniał o dwóch pozostałych Chimcharach. Zaczął szykować się do ataku. Wtem jego atak przerwały dwa ataki żarem. To Tom i Don. Ajana szybko się pozbierała i doskoczyła do nich.
-Dzięki chłopaki, było krucho.
-Się wie-odpowiedział Tom. Ajana lekko się uśmiechnęła, ale nie było teraz na to czasu. Spiritomb szykował się do następnego ataku. Misdreavus i Duskull robili to samo. Ajana, Don i Tom przystąpili do kontrataku żarem. Walka polegała głównie na siłowaniu się atakami. Jednak w pewnym momencie Spiritomb zniknął. Już po chwili pojawił się za Ajaną. To było trafienie krytyczne. Mroczny Puls z tak małej odległości bez problemu powalił małego pokemona. To był sygnał do dalszej walki. Duskull i Misdreavus przystąpili do ataku. Nie walczyli już na odległość. Tom i Don w dwujkę nie mieli szans z tak dużą siłą. Misdreavus i Duskull mieli zadać już ostateczny cios.
-Głupcy !-dało się słyszeć groźne warknięcie. A oto i postać lewitującego Gengara ukazała się nad drzewami. Misdreavus podleciała do przywódcy.
-Paaanie- powiedziała przymilnie-dlaczego ? Przecież mamy tych małych Dominiaków jak na tacy.
-Zostawcie ich, gdy nadejdzie odpowiedni czas rozprawimy się z nimi i innymi doliniakami. Ale teraz niech stąd odejdą, jak najdalej i jak najszybciej-powiedział surowym tonem Gengar.
-Tak panie-odpowiedziała i wróciła na ziemię.- Uciekajcie stąd ! Już ! Tak powiedział Gengar.
Don wcale nie miał zamiaru się poddawać, ale zarówno on jak i Tom wiedzieli, że nie mogą dalej walczyć. Ajana pozbierała się już chwilę temu. Misdreavus spojrzała na nich groźnie, była gotowa odgonić ich siłą. I tak też się stało. Za wyraźnym pozwoleniem Gengara wystrzeliła w ich stronę Kulę cienia. Nasi bohaterowie byli zmuszeni do odwrotu. Zaczęli uciekać w dół rzeki. Byli źli na Shadowa i na siebie.
C.D.N.

Cz. 3 Chwila wytchnienia
-Gdzie jesteśmy ?-zapytała Ajana biegnąc co tchu. Nie otwierała oczu w obawie przed goniącym ich  Solu Team.
-Możemy już się zatrzymać-powiedział Tom, ale zadni zdążył cokolwiek zrobić stoczył się z pagórka. Ajana roześmiała się lecz zaczęła kaszleć. Don widząc to podszedł do niej.
-Wszystko ok ?-zapytał.
-Tak, jest dobrze-odpowiedziała po czym zjechała do Toma. Don pojechał za nią.
-Stłukłem sobie cztery litery-powiedział Tom pocierając okolice bolącego miejsca. Wtem usłyszeli tajemniczy glos, był to glos ducha.
-Odeeejdźcie stąd-powiedział ów głos
-Soulesi !-zakrzyknęli wszyscy trzej. Cóż, pewnie znów trzeba będzie uciekać. Jednak spomiędzy drzew wyłonił ssię uśmiechnięty Shiny Gastly.
-Nabrałem was-zawołał. Był wesoły i dumny z siebie. Trzeba by było teraz zobaczyć miny Chimcharów.  Gastly spojrzał na nich i po chwili zastanowienia stwierdził.
-Jesteście z doliny prawda ?
-T-tak, ale skąd wiesz ?-odparła zdziwiona Ajana.
-Cóż, trójka młodych Chimcharów biegnąca z południa , która nerwowo reaguje na nazwę Soul Team.-odpowiedział. Ajana, Tom i Don zrozumieli. Spuścili głowy. Gastly jednak wciąż się uśmiechał.
-Hej coście tak pozwieszali nosy ? Ja jestem Shane, a wy ?
-Ja jestem Ajana
-Ja Don
-A ja Tom-odpowiedzieli po kolei. Cała trójka widocznie się ożywiła.
-Dobra ferajna, chodźcie. Zapraszam was do siebie.- Powiedział Shane. Cała trójka poszła za nim. Jednak nikt nie zapominał o tym co zrobił Shadow. Shane jednak nie mógłby się tak zachować. Miejsce , to którego doprowadził ich Shane wyglądało na dość przyjemne. Była tam duża jaskinia, dość  dużo wolnego miejsca otoczonego lasem i odnóże rzeki.
-Poza mną mieszka tu jeszcze kilka osób. To jest Hikaru- powiedział Shane wskazując (?!) na Growlithe’a odpoczywającego w cieniu drzew. Ajana, Tom i Don podeszli do niego. Growlitche otworzył jedno oko. Dało się w nim zauważyć błysk nienawiści.
-Hej… jestem Ajana
--Serio ? Wspaniale ! Jeżeli to wszystko to możecie już sobie iść, nie zatrzymuję.- odparł aroganckim tonem Hikaru. Ajana skrzywiła się , a jednak nie przestawała mówić. Zauważyła bowiem samotną małą Vulpix siedzącą kilka metrów dalej.
-Kim jest ta mała Vulpix ?-zapytała.
-To Azura. Jest młoda i głupia. Wszyscy myślą, że sięgnęła dna, ale ona kopie głębiej.-odrzekł tonem na „odczep się”. Ajana rzuciła mu wrogie spojrzenie i podeszła do Azury. Chciała się przekonać czy to co mówił Hikaru to prawda.
-Cześć Azura, Hikru powiedział mi, że tak masz na imię. Ja jestem Ajana.- powiedziała Ajana przyjaźnie podchodząc do małej. Don i Tom milczeli, chociaż oboje chcieliby zostać w końcu dopuszczeni do głosu.
-Miło mi Cię poznaś- odpowiedziała cicho Azura. W jej oczach widoczny był błysk radości.- A oni ?
-JA JESTEM TOM !
-JA MAM NA IMIĘ DON !-zawołali zadowoleni chłopcy. Jak miło, że ktoś w końcu zwrócił na nich uwagę. Azura uśmiechnęła się rozbawiona reakcją Toma i Dona.
-Długo już to jesteś ?-zapytała Ajana.
-Od kilku dni, wcześniej błąkałam się po lesie.-odpowiedziała. Całej rójce zrobiło się żal małej, która musiała błądzić po lesie sama. Tę ciszę przerwał nagły plusk. To Dratini właśnie wynurzył się z wody.
-Rafael !-zawołała z radością Azura.
-Niespodzianka –odparł Dratini, którego Azura nazwała Rafaelem.
-Ile jeszcze tych małych ?-zapytał lekko zdziwiony Tom-wśród dzieci czuję się jak słoń w składzie porcelany.
Tom i Don roześmiali się. Trzeba jednak poznać innych. W końcounie same dzieci… i Hikaru tu mieszkają. W następnej kolejności podeszli do Turtwiga, który wyraźnie interesował się nowymi przybyszami. Turtwig miał na imię Max. Ajana, Don, Tom i Max od razu się zaprzyjaźnili.
-Znacie wszystkich ?-zapytał Max. Don pokręcił głową.-Znamy tylko Hikaru, Azurę i Rafaela. No i Ciebie.
Jest jeszcze Squirtle Squirl i Mijumaru Slowly. Możecie ich znaleźć w wodzie lub na brzegu.
-Dzięki-odpowiedzieli chórkiem Ajana, Don i Tom. Squirl i Slowly faktycznie byli na brzegu. Slowly Mia czapeczkę marynarską, a Squirl bliznę na czole. Gdyby nasza trójka przyjaciół nie wiedziała jak żółw się nazywa nadal pozostał by dla nich tylko Squirtlem. Nie chciał on bowiem nic powiedzieć. Dużo łatwiej było zaprzyjaźnić się z Slowly’m.
-Ja jestem Tom-powiedział pierwszy
-Ja Don
-A ja Ajana
-A ja jak już wiecie jestem Slowly. Jesteście rodzeństwem ?-zapytał.
-Nie ! Skądże ! Jesteśmy przyjaciółmi.-odpowiedziała Ajana.
-Czy na pewno tylko przyjaciółmi ?-odparł patrząc najpierw na Dona, na Ajanę, na Toma i znów na Ajanę.
-Czy ty coś sugerujesz ?-oburzył się Tom.
-Tom spokojnie. Tak, jesteśmy tylko przyjaciółmi.-dodała Ajana. Don milczał. Patrzył tylko smutny na Ajanę.  Tak na rozmowach z nowymi przyjaciółmi spędzili resztę dnia. Wieczór-ognisko. Wszyscy mieli dobre humory. Gry, dowcipy i pieczone owoce, których było w okolicy nie mało. No i oczywiście na ognisku nie mogło zabraknąć strasznych historii. W pewnym momencie, podczas opowieści Toma Don szturchnął Ajanę.
-Psst, chodź ze mną na moment-szepnął. Ajana skinęła głową i poszła za Donem do jaskino.
-No więc co chciałeś ?-zapytała cały czas się uśmiechając.
-Bo ty… ja bardzo Cię lubię i…  podobasz mi się.
C.D.N.

Cz. 4 Powrót do normalności
-Że… jak ?-zapytała zdziwiona Ajana.
-Nooo… nie karz mi mówić tego jeszcze raz-jęknął Don
-Dobrze, dobrze. Ale, czy tylko mi się wdawało czy naprawdę powiedziałeś, że no… mnie lubisz ?
-Naprawdę-przytaknął Don.
-Hej Don, Ajana co wy tam robicie co ?!-zawołał Tom, który w tym momencie zorientował się, że jego przyjaciele gdzieś zniknęli.
-A nie mówiłem ?-zażartował Slowly, którego również zaciekawiło zamieszanie.
-Już idziemy !-zawołała Ajana, po czym zwróciła się do Dona- pogadamy później, chodź.
Ajana pobiegła do reszty, a Don stał tek jeszcze przez chwilę. Był zszokowany tym, że Ajana po prostu go olała. Po chwili jednak również dołączył do reszty. Na dalszych grach i zabawach minął cały wieczór. Później każdy udał się do swojej części jaskini. Shane pokazał Chimcharom ich miejsce. Było tam miło i ciepło. A na pewno cieplej niż w jaskini Ajany gdzie przecież była szpara.  Ajana obudziła się o wschodzie słońca. Wyszła z jaskini. Wszyscy jeszcze spali. Tylko Shane’a nigdzie nie było. Ajana kopnęła w popiół pozostały po ognisku. Usiadła opierając się u pień drzewa.
-Coś Cię martwi ?-usłyszała nagle głos Shane’a, który wyłonił się z cienia drzew.
-Shane ! Przestraszyłeś mnie.- powiedziała wymijająco Ajana.
-Wybacz, tak już mam i lubię to. No więc co z tobą ?
-Nic, mam po prostu mały problem.
-Jaki ?
-Mały
-Nie o to chodzi
-Ale mi tak.
Ten dialog lekko zniechęcił Shane’a, jednak bardzo chciał się dowiedzieć o co chodzi. Ajana jednak wstała i odeszła. Usiadła na brzegu. Siedziała tam aż Tom i Don wyszli z jaskini.
-Hej, jak się spało ?-zapytał Don
-Coś nie tak ?-dodał Tom.
-Nie, wszystko ok. Dzięki Tom.-odpowiedziała Ajana spoglądając kątem oka na Toma.
-Hej… a mi nie odpowiesz ?-zdziwił się Don. Ajana milczała.
-Idę po owoce-powiedziała w końcu i poszła zbierać śniadanie. Gdy wróciła położyła połowę nazbieranych berry przed Tomem.
-Masz, nazbierałam  też dla Ciebie.-powiedziała.
-Dzięki… dla Dona też ?-odpowiedział Tom. Ajana znów nie odpowiedziała.
--------------------------------------------------------------------------------------
Po południu Don udał się nad rzeke by trenować. Nie dane mu jednak było trenować w spokoju gdyż Pojawił się Rafael.
-Cześć… trenujesz ?
-Tak, trenuję-odpowiedział lekko zdenerwowany Don.
-A po co ?
-Żeby być silniejszym.
-Po co ?
-Żeby szybciej ewoluować
-Po co ?
-Bo tak mi się podoba !!
-Ahaaa… to nie przeszkadzam.-powiedział i (nareszcie) poszedł. Don wznowił trening. Coraz lepiej wychodził mu atak kręgiem ognia. Żeby lepiej go opanować rzucał różne znalezione rzeczy. Znalazł idealny cel. Był to zmiażdżony kawałek metalu pozostawiony przez człowieka (puszka). Rzucił ją w górę, wytworzył krąg ognia, i już miał ją złapać gdy nagle jakaś postać zabrała Mo jego cel. Co gorsza ta postać również używała kręgu ognia.
-Hej oddawaj moje coś !-zawołał już zdenerwowany Don goniąc złodzieja. Złodziej przez cały pościg śmiał się. Nie był to szyderczy śmiech, tylko miły, radosny. W końcu Don dogonił i przewrócił złodzieja, a dokładniej Ajanę.
-Co ?! Dla czego zabrałaś moje coś ?-spytał zdziwiony Don.
-Nie mogłam się powstrzymać, wybacz.
-Dobra… zaraz ! Oddawaj !-zawołał wyrywając puszkę Ajanie.
-Może potrenujemy razem ? –zapytała. Don przytaknął i zaczęli trenować
Wieczorem , po kolacji Ajana poprosiła Dona na rozmowę.
-No więc o co chodzi ?-zapytał.
-Przemyślałam to co mi mówiłeś i…
-…i… ?
-Zostańmy przyjaciółmi, dobrze ?
-N-no dobra…-powiedział trochę smętnie Don. Ajana uśmiechnęła się.
Tak minął kolejny dzień odkąd Ajana, Tom i Don opuścili dolinę pokemon. Co będzie dalej ?
C.D.N.

Cz. 5 Treningi i Mistyc Fire
Kiedy Ajana się obudziła ani Dona, ani Toma nie było w jaskini.
"Pewnie trenują" pomyślała. Poszła po śniadanie. Gdy wróciła i już miała zabrać się za jedzenie usłyszała coś w krzakach. Zostawiła owoce i poszła zobaczyć co to. Nie zodaczyła jednak nic. Nawet gdy wróciła do śniadania też nie było tam nic.
-MOJE ŚNIADANIE !-wrzasnęła. Usłyszała śmiech i zaraz potem zobaczyła Hikaru zajadającego jej owoce.
-Oddawaj moje berry !-wrzasnęła.
-Hola hola, po co te nerwy ? możesz sobie nazbierać więcej prawda ?
-Nie, nie mogę ! Za to ty możesz, a nawet musisz jeśli chcesz zjeść  śniadanie !
-Ale ja je już zjadłem-odpowiadał nadal ze spokojem Hikaru.
-Tak ?! W takim razie oddawaj moje jagody !
-Jagody ? jakie jagody ? Widzisz tu jakieś jagody ?-zapytał sztucznie zdziwiony Hikaru. Ajana troche się uspokoiła. Spojrzała tak gdzie były owoce, jednak już ich nie było.
-ZJADŁEŚ JE ?! TAK SZYBKO ?-rozzłościła się Ajana.
-no-odpowiedział jakby nigdy nic. Ajana spuściła łeb. Nic tu po niej-przegrała. Odeszła ze spuszczoną głową. po jakimś czasie usłyszała odgłosy walki. Szybko pobiegła nad rzeką. To Tom i Don walczyli dla treningu.  Don wyskoczył w górę i zaatakował kręgiem ognia, jednak Tom sprawnie uniknął i odpowiedział miotaczem płomieni. Don upadł na ziemię, jednak szybko się pozbierał. Tym razem to Tom zaatakował. Użył wściekłego drapania. Don starał się unikać, jednak nie zawsze to wychodziło.W końcu przestał skupiać się na unikach i zaatakował żarem. Tom odepchnięty atakiem poleciał w tył. Odpił się od drzewa i rzucił nawalczyli teraz wręcz. Ajana po chwili przyglądania się tej walce postanowiła się odezwać.
-Hej chłopaki !-zawołała. Chłopcy od razu przestali się szarpać. Don podbiegł do Ajany.
-Cześć-powiedział wpatrując jej się w oczy. Był tak blisko, że dziewczyna ledwo mogła oddychać. Toma wyraźnie rozbawiła owa sytuacja.
-C-cześć-wyjąkała do Dona po czym odsunęła się. Uśmiechnęła się do Toma.
-Cześć Tom.
-Hej-odpowiedział również lekko się uśmiechając.
-POMOCY !!-usłyszeli nagle jakiś głos. -NA POMOC !! MÓJ SYN !
Zobaczyli zrozpaczoną Pidgeotto, która pikowała teraz w ich kierunku.
-Pomóżcie mi, proszę -wyjąkała gdy wylądowała.
-Co się stało ?-zapytała Ajana.
-Grupa duchów porwała mojego syna. To byli Duskull, Misdreavus i Spiritomb.
-TEAM SOUL !-wykrzyknęła cała trójka na raz.
-Zabrali go do jaskini w wodospadzie. Chciałam z nimi walczyć, ale sama nie dam rady. Proszę pomóżcie mi go uratować.
-Postaramy się- powiedziała Ajana. Don i Tom przytaknęli. Razem z Pidgeotto udali się w stronę wodospadu. Widok soczystych owoców był dla Ajany, która miała przecież pusty brzuch bardzo kuszący. Weszła jednak po dłuższej namowie Toma do jaskini, która wbrew pozorom była bardzo widoczna i łatwo było się do niej dostać. Od razu usłyszeli niosący się echem głos Duskulla.
-Wiemy, że jesteś z doliny. Gadaj ! Co Aqua Group dotychczas zdziałało ?!
-J-już mówiłem, że nie jestem z doliny i nie wiem co się dzieje.- odpowiedział przerażony Pidgey.
-Mały, spokojnie... nic Ci nie zrobimy-dało się słyszeć głos Misdreavus.
-Mis, nie zapominaj, że szef kazał nam się tego dowiedzieć za wszelką cenę.
-Szef chce tylko znać poczynania Aquosów w dolinie.
Chimchary i Pidgeotto zdążyli już schować się we wnęce skalnej. Słuchali uważnie całej rozmowy
-Mis, Cull mam wieści od szefa-dało się nagle słyszeć głos Spiritomb'a, który właśnie wleciał do jaskini.
-Słuchamy-odpowiedziała Misdreavus
-Grupa Char uległa, wkrótce uda nam się przejąć dolinę, a takrze najbliższą okolicę. Nikt nas już nie powstrzyma !
-Wspaniale ! Lecimy do szefa-ucieszyła się Misdreavus.
-A mały ?-zapytał Duskull.
-Zostaw go-odpowiedziała
-Rozwiązać ?
-Nie, chodź.
Soulesi zniknęli. Pidgeotto od razu wyszła z kryjówki.
- Mamo !-zawołał Pidgey.
-Synku nic Ci nie jest ?
-Nie, tylko strasznie się bałem.
W tym momencie wyszli też Ajana, Tom i Don. Tom rozciął więzy, którymi Pidgey był przywiązany do wystającej skały.
-Nie dobrze, wygląda na to, że Team Soul pociąga za wszystkie sznurki-powiedział Tom.
-Mogą być z nimi poważne kłopoty, mogą zniszczyć dolinę.-dodał Don. Ajana spuściła głowę.
-Mama-wyszeptała. Tomowi i Donowi zrobiło się jej żal.
-Musimy trenować, żeby móc stawić im czoła.-powiedziała zdesperowana Ajana.
-Ale jak ? jaki jest najlepszy sposób ?-zapytał Don.
-Walki-odpowiedziała.
-Wytłumacz proszę co dokładniej masz na myśli- powiedział Tom uśmiechając się walecznie.
-Założymy grupę, która będzie pomagać innym. Będzie to dobry uczynek i przy okazji zdobędziemy trochę doświadczenia.
-Ale jak się nazwiemy ?-zapytał Don
-Mistyc Fire-odpowiedziała.
---------------------------------------------------------------------------
Wieczorem.
-Shane ! Shane !-wołał Tom ledwo wychodząc z lasu. Ajana i Don wyśmiewali go idąc dwa kroki za nim.
-Co jest ? Ca wyje jak moja teściowa ?!-dało się słyszeć głos Shane'a. Na te słowa Ajana i Don wybuchnęli śmiechem.
-Bo my... założyliśmy drużynę-wyjąkał Tom trochę zawstydzony odpowiedzią Shane'a.
-Wiem czego chcecie. W tych okolicach zawsze się coś dzieje. Zlecenie można dostać o każdej porze dnia i nocy. Począwszy od "nazbieraj mi owoców" aż do "kto ukradł moje kapcie". No dobra... zdarzają się też porwania.
-Dzięki, co trzeba zrobić żeby dostać zlecenie ?-zapytała Ajana.
-Krzyknij tylko, że chętnie pomożesz. To wystarczy.
-Super ! mogę spróbować !?-zapytał Tom z miną jakby nagle dostał głupawki. Ajana roześmiała się i pociągnęła go za grzywkę.
-Teraz idziemy bardziej spań niż na misję.
Tom od razu spoważniał, jeśli można to tak nazwać. Poszli więc do jaskini.
C.D.N.

Cz.6 Pierwsza misja
Tym razem Ajana obudziła się w nocy. A dokładniej obudziło ją dziwne światło. To samo światło obudziło też Toma, Dona, Hikaru, Shane'a, Slowly'ego, Azurę, Rafaela, Max'a i Squirl'a. Kiedy wszyscy na raz wyszli z jaskini zrobił się straszny tłok. Tom przez chwilę przepychał się z Hikaru.
-Hej, nie pchaj się tak na chama !-zawołał Tom
-Oj wybacz, nie wiedziałem z kim mam do czynienia -odpowiedział ze swoim chytrym uśmieszkiem Hikaru. Tych który byli z przodu oślepiało jasne światło.
-Hej, co się dzieje ?!-zawołał Don, który niestety stał prawie, że ostatni.
-No a skąd ja mam wiedzieć ?-zapytała stojąca obok niego Ajana.
-Nie ty... oni-odpowiedział Don
-Jacy oni ? nic nie widzę...
Don zaprzestał prób porozumiewania się z Ajaną, która przed godziną siódmą mówiła jakby innym językiem. W końcu Ajana zdołała się przepchać. Zobaczyła, że źródło światła stoi tuż przed nią. Świetlisty obiekt zbliżył się trochę po czym zniknął. Ajana jak i reszta znów udała się do jaskini. Resztę nocy przespali spokojnie. Rano pierwszy obudził się Tom. Zaraz potem obudzili się... wróć, zostali obudzeni Don i Ajana.
-Dzień dobry, nie zgadniecie jaki miałam sen.
-Byłem w nim ?!-ożywił się od razu Don.
-Tak...-odpowiedziała trochę zmieszana Ajana. Na twarzy Dona pojawiła się radość.
-Tom też-dodała-i Shane i Hikaru i wszyscy.
-No nie gadaj, też miałem taki sen-powiedział z jak najbardziej poważną miną Tom.
-I był tam nasz kochaś ?-zapytała spoglądając ironicznie na Dona.
-Tak, był-odpowiedział Tom. W jego oczach było widać triumf. Nie wiadomo nawet czemu.
-Hej ! Też mi się to śniło-dodał Don nie zważając na ich uwagi.
-To może to nie był sen...-powiedziała Ajana po krótkim namyśle.
-To może powiedz o czym był-zaproponował Tom przewracając oczyma.
-W tym moim było takie dziwne światło...-powiedziała Ajana
-To nie był sen !-zawołali razem Tom i Don
-Możliwe-powiedziała Ajana z kamienną twarzą, co trochę zbiło chłopaków z tropu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Mogę, mogę ?-zapytał tom. Ajana i Don przytaknęli.
-KOMU W CZYMŚ POMÓC ?!-zawołał. Nic...
-Coś nie działa-skomentował Don.
-Ale Shane powiedział...-zaczęła Ajana.
-Shane srane (srejn) bo zacznę byś zazdrosny-przerwał jej Don. Ajana była wyraźnie rozbawiona jego uwagą.
-Spróbuję jeszcze raz-wtrącił Tom-OFER...
-POMOCY !-usłyszeli głos Hikaru. Był bardzo blisko. Cóż... co robić ? Ruszyli w kierunku lasu skąd dobiegał głos. Zobaczyli  Hikaru leżącego bykiem na brzegu rzeki.
-Czego ?-zapytała gniewnym głosem Ajana.
-Owoce...-odpowiedział Hikaru.
-Nie ma ich-odparł.
-Ty masz problemy. Jedni musieli uciekać z domu, inni zostali porwani przez bandę duchów, a biedny Hikaru nie umie ruszyć "tyłu" i iść kilka kroków po jagody.-wyrecytował niemalże na jednym tchu Tom.
-A żebyś wiedział-odparł ignorancko Hikaru-no, ale misja to misja. Idźcie mi nazbierać owoców.
Po chwili namysłu poszli, jednak na wszelki wypadek skonfiskowali pensję wysokości 3 owoców.
-No, dajcie mi je tu-powiedział Hikaru widząc Chimchary wracające z owocami.
-Ustalmy pensję-powiedział Tom dokładając do owoców 3 berry z pensji
-Może tak... 0 ?-powiedział Hikaru.
-No to pożegnaj się z jagotami-zawołała Ajana wrzucając owoce do rzeki.
-Ej ! mój obiad właśnie odpływa !
-Wyłowimy go jeśli oddasz nam z niego 3 berry-powiedział Don
-To nie fair ! Ja wtedy będę miał tylko 20 a wy aż po jednym !-oburzył się Hikaru
-No to idziemy-powiedziała stanowczo Ajana. Tom wyjął jeden, a Don dwa owoce z rzeki. Jeden z owoców Dona był oczywiście dla Ajany.
-No to pierwsza misja zakończona sukcesem-powiedziała triumfalnie Ajana jedząc swój berry
-W stu procentach-potwierdził Tom
-Tak, po następną misję idziemy znów do Hikaru-dodał Don.
-Ale musimy też trochę potrenować.
-?Najlepiej zbieranie owoców dla Hikaru-wtrącił Tom
-Świnia !-zawołała Ajana.
-A myślałem, że Growlithe'y to psy-odpowiedział Tom.
-Przestań komikować, twoje teksty są dla mnie za słabe-skomentował całe zajście Don.
Cisza... gdy wszyscy zjedli.
-Ale kto zanieczyszcza powietrze-zapytał nagle Tom
-Mnie boli brzuch-powiedziała Ajana
-Mnie nic... jest, chyba zrwócę jagodę.-dopowiedział Don.
-One były chyba trujące-powiedziała Ajana.
-Idę się położyć, może przejdzie-powiedział Don.
-Hmm... zaczekaj na mnie !-zawołał Tom ruszając za Done.
-Ej, chłopaki... zaczekajcie no-dopowiedziała Ajana ruszając za nimi.
Wracając zauważyli, że wszystkie owoce Hikaru zniknęły. On sam zaś leżał na plecach, trzymał się za przuch i wygadywał różne bzdury. Np. żeby zamknąć to powietrze bo mu zimno. Biedak chyba majaczył.

Cz. 7 Przyjaciel czy wróg ?
-Wyjaśni mi ktoś gdzie idziemy ?-zapytała zaspana Ajana trąc oczy. Wlokła się za Donem i Tomem.
-Wkrótce sama się przekonasz-wyjaśnił Tom.
-No, a tak dokładniej to po co tam idziemy ?-zapytał Don spoglądając na Ajanę. Po przejściu kilometra, na dodatek o pustym brzuchu i niewyspana wyglądała dość śmiesznie.
-Może dostaniemy tam jakieś zadanie-odpowiedział Tom.
Ajana trochę się ożywiła. Po jakimś czasie wędrówki dotarli do źródła rzeki. Było tam dość sporo pokemonów. Od razu rzucił im się w oczy Lairon, a tuż obok niego Aron. Aron zauważył ich i rzucił im niemiłe spojrzenie. Był to oczywiście Shadow.
-Co wy ? Jesteście wszędzie gdzie ja-powiedział Shadow podchodząc do nich.
-Tak wyszło-mruknęła Ajana zdziwiona zachowaniem Shadowa.
-Hej Lairon, patrz kogo tu mamy!-zawołał Aron. Lairon odwrócił się i przyczłapał do nich.
-Hej dzieciaki ! Co nowego ?-zawołał wesoło.
-Lai ! Miło Cię widzieć-Powiedział wesoło Tom-pozbyłeś się już tego syfu w norze
-Czego ?-powiedział trochę rozzłoszczony Lairon
-A nic, chodziło mi o to... czy już po nas posprzątałeś... taak, właśnie o to-jąkał Tom.
-Tom cieszy się, że Cię widzi-powiedziała Ajana. Jej mina spoważniała i pociągnęła Toma za grzywkę-prawda ?
-Ej potargałaś mi grzywę !-zawołał poprawiając fryzurę.
-Co tak w ogóle tu robicie ?-zapytał Don.
-Czasami tu przychodzimy-wyjaśnił Shadow. Nagle rozległ się głośny plusk i krzyk. W miejscu, gdzie woda sięgałaby Chimcharom do pasa leżał teraz Metapot. Nad nim z bezradną miną latał Butterfree. Poke-kokon spadł pewnie z pobliskiego drzewa.
-Hej, nie opatrzcie tak, pomóżcie mi go wyłowić-zawołał Butterfree. Ajana , Tom i Don wyciągnęli Metapoda z wody.
-Dziękuję wam, nie uniosłabym go sama. Chodź Caterpie, wracamy do domu.  Caterpie ? Gdzie jesteś ?! Caterpie!
-Czy coś się stało ?-zapytał don
-Nie wiem gdzie jest mów syn. Moglibyście jeszcze pomóc mi go poszukać ?
-Oczywiście-odpowiedziała Ajana.
-Podzielmy się na trzy dwuosobowe grupy-dodał Tom
-No dobra, to ja idę...-zaczął Don
-...z Shadowem!-przerwała mu Ajana-A Lairon z Butterfree . Więc ja idę z Tomem.
-hej, czemu ty dowodzisz ?-zaprotestował Tom.
-Coś nie pasuje ? Jak tak to możesz iść sprawdzić co z doliną.-odpowiedziała Ajana
-Dobra, my idziemy na północ, Don i Shadow na wschód, a Lai i Butterfree na południe.
-No, niech Ci będzie-bąknął Don. Wszyscy poszli w swoją stronę.
Tom i Ajana:
-Daleko jeszcze ?-marudził Tom
-Skąd mam wiedzieć ? A poza tym przeszliśmy chyba 100 metrów.
-Ale ja jestem zmęczony
-Weź przestań bo psujesz mi humor. Nie dość, że obudziłeś mnie chyba o piątej rano to jeszcze ciągle narzekasz.
-To była ósma...
-Powiedziałam piąta więc piąta!
Don i Shadow:
Cisza... nieprzerwana cisza. Jest tak cicho, że słychać nawet jak spada liść.
-Powiesz coś w końcu ?-zapytał zirytowany Din
-Tak-odpowiedział Shadow krótko
-Co ?
-Nic
-Ja też mogę być snobem, patrz i ucz się-powiedział Don po czym znów zapadła cisza. Tym razem było słychać krzyk Toma..
Ajana wybuchnęła śmiechem, kiedy Tom przez zamyślenie wpadł do dziury. Śmiech był jednak trochę nie na miejscy, gduż usłyszeli cienki głosik.
-Ał!-pisnął. Tom zobaczył, że to na czym wylądował było Caterpie.
-Hej mały, przepraszam. Gdzie masz mamę-powiedział Tom wychodząc z dziury.
-Mama jest przy źródle-powiedział malec jakby dumny z siebie.
-To jego szukamy-szepnęła Ajana do Toma, po czym zwróciła się do Caterpie-chodź, mama chce już iść do domu.
-Ale ja jeszcze nie chce-zaprotestował mały.
-No ale proszę Cię, mamusia jest zmęczona i chce już iść-powiedziała Ajana pochylając się nad malcem.
-Nie !-odpowiedział znów Caterpie kręcąc łebkiem.
-Może ja spróbuję ?-zapytał Tom, Ajana poziewziała, że tak-No więc mały. Nie obchodzi mnie poco tu przyszedłeś, ani jak. Masz po prostu z nami wrócić i to już. Rozumiemy się ?
Mały bliski płaczu pokiwał łebkiem. Nagle Toma, Ajane i Caterpie oślepiło jasne światło.
-No, ale nie róbcie mi nic! Ja tylko żartowałem...-tłumaczył się Tom osłaniając oczy łapą.
-Tom, coś mi się zdaje, że tu nie chodzi o Ceterpie

Cz. 8 Tajemniczy gość
- Pośpiesz się Shadow, im się mogło coś stać!-Wołał Don biegnąc w kierunku światła.
- Nie wydaje mi się-odpowiedział Shadow przebierając łapkami
- Nie miel pyskiem tylko biegnij!- zganił Don
- No a co ja robię?
Tymczasem na miejscy zdarzenia:
- Co to jest?-zapytał Tom bardziej sam siebie zasłaniając oczy łapą-to jest pokemon?
- Nie wiem, co z Caterpie ?-odparła Ajana.
- Caterpie?-upewnił się- Hej Caterpie! Nie idź w stronę światła!
- Gdzie on idzie? Co robi?-dopytywała się Ajana. Nagle źródło światła jakby warknęło na Caterpie. Przespało już świecić oślepiającym blaskiem, lecz nadal nie było wiadomo czym jest jasna postać. W tym momencie pojawili się Don i Shadow.
- Co się dzieje i co to jest?-zapytał Shadow spoglądając na świetlistą postać.
- Tego nie wiemy- odpowiedział Don patrząc najpierw na Ajanę, na Toma, na Caterpie i na jasny obiekt. Jasna postać podeszła do Caterpie. Maluch był przerażony. Postać zawyła i odbiegła. Było słychać odgłosy biegu dwóch innych stworzeń.
- Często to widujecie?-zapytał Shadow gdy już otrząsnął się ze zdziwienia.
- To był drugi raz-odpowiedział Tom.
- Ktoś tu poćwiczył tabliczkę mnożenia-zakpił Don
- Chyba dodawania-poprawiła Ajana
- Tak powiedziałem
Shadow patrzył z wielkimi oczyma na całe zajście.
- Jeżeli wszystkie wasze rozmowy tak wyglądają to ja zastanawiam się jak wy ze sobą wytrzymujecie-podsumował.
- Wierz mi, nie jest łatwo-odparł Tom. Jednak gniewne spojrzenia przyjaciół skłoniły go do zmiany zdania.
- Pojawił się następny problem-stwierdził Don.
- Jaki?-zapytała Ajana
- Caterpie zniknął-odparł. Ajana, Tom i Shadow popatrzyli w miejsce gdzie stał Caterpie. Nie było go tam.
- Mały spryciarz, uciekł nam-stwierdził Tom
- Brawo za spostrzegawczość-skwitował Shadow
- Nie czas na kłótnie, niby drobnostka, a ucieka jak nie wiem.- skarciła Ajana. Chcąc, nie chcąc musieli się z nią zgodzić. Chodzili teraz po lesie wołając "Caterpie!" Ten w końcu raczył się pojawić.
- Kategorycznie odmawiam powrotu do domu!-zawołał na powitanie.
- Kategorycznie nas to nie odchodzi-odparł Swadow biorąc malucha na plecy. Zanieśli go do źródła. Mały oczywiście przez całą drogę krzyczał, że nie chce iść.
- Hyuston mamy problem, jak teraz znajdziemy jego mamę i Lairona?- zapytał Tom drapiąc się po głowie. Cała trójka spojrzała na niego zdziwiona. Faktycznie, nikt wcześniej o tym nie pomyślał.
- Ktoś musi iść na południe, w tamtym kierunku poszli-stwierdził po krótkim namyśle Shadow.
- Ale kto?-zapytała Ajana. Zapadła cisza. Jeszcze przez chwilę nic się nie działo.
- No dobra, ja mogę... -zaczęła
- No to mogę iść- wtrącił Don.
- Dobrze, idź-powiedziała. Don wydawał się zawiedziony, ale poszedł. Minął już kwadrans, a nikt nadal nic nie powiedział. Tym razem wszyscy pilnowali małego zielonego robaczka. Po jakimś czasie Don pojawił się z Butterfree, tuż za nimi wlókł się Lairon.
- Pani syn wcale nie miał zamiaru wracać-poskarżył lekko się uśmiechając Tom.
- Nie chcesz? Jeśli nie, to możemy jeszcze chwilę zostać.-powiedziała mama Butterfree ściskając syna.
- Ale ja jestem zmęczony mamo, chodźmy już do domu.
Te słowa rozśmieszyły wszystkich, lecz byli zbyt zmęczeni i zażenowani ciągłym narzekaniem robaka, że nie chce iść by się śmiać.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Wieczorem w domu:
- ...I wtedy pojawiło się to dziwne światło, potem kiedy znikło okazało się, że Caterpie zniknął. Jednak nie trudno było go znaleźć. Wciąż mówił, że on nie chce iść, ale Shadow wziął go na plecy i zaniusł do źródła. A kiedy już jego mama się zjawiła to jemy nagle zachciało się iść do domu- Ajana opowiadała przebieg misji Slowly'emu.
- Niezły urwis z tego Caterpie-stwierdził.
- Tak i był nieznośny. Ciągle marudził-dodała przytakując.
- Jak Tom?-zapytał.
- O właśnie, jak Tom...-powiedziała lekko się wahając.
- Czemu się wahasz? Boisz się wypowiadać to imię?-zapytał.
- Jakie imię? Że niby Tom? Przecież mówię.-odparła trochę zmieszana, troczę rozgniewana tym pytaniem Ajana. Jednak w jej oczach było widać błysk.
- Ale tak to wygląda, po prosty stwierdzam fakty.- powiedział- A jak ogólnie podobała Ci się misja?
-No wiesz było ok, al...-przerwała, ponieważ znów pojawił się jasny obiekt. Tym razem świecił na lekko niebiesko, tak jak tamtej nocy. Widocznie kolor ten pojawiał się tylko w ciemnościach. Obiekt stanął, jakby na coś czekał. Po chwili pojawił się obok niego czerwony, a zaraz potem żółty świecący obiekt. "Su" mruknął niebieski, stojący na czele. "En" przytaknął mu czerwony, stojący po jego lewej stronie. "Rai" dodał żółty stojący po prawej. Wszystkie trzy postaci ruszyły jakby się ze sobą ścigały.
- Myślisz, że to...-wyjąkała Ajana.
- Możliwe, ale nie ma pewności-odpowiedział Slowly.
Co to za stworzenia i czy nasi bohaterowie jeszcze kiedyś się z nimi spotkają? Jak potoczą się ich dalsze misje? Dowiecie się czytając dalsze rozdziały.
C.D.N.

Cz. 9 W cieniu czarnego płomienia
- Ale ziąb- jęknęła Ajana- dobrze, że rano mnie uprzedziliście, że wychodzimy tak wcześnie.
- Przynajmniej się wyspałaś, a trzeba przyznać że rano jest na prawdę zimno...-zaczął Tom
- Mogłabyś się przeziębić tak dopiero z łóżka-wtrącił Don
- Mi bardziej chodziło o to, że non stop by marudziła-poprawił Tom
- Też racja-przytaknął Don.
Nasi bohaterowie postanowili dziś od samego rana trenować. Gdy doszli nad rzekę zaczęli ćwiczyć. Ajana trenowała celność ciosów, a Tom uniki-trenowali razem. Don znów atakował znalezioną wcześniej puszkę. Po jakimś czasie Ajana zaatakowała kręgiem ognia. Tomowi udało się uniknąć. Zebrał w sobie ogień i spróbował wykonać krąg ognia-udało mu się. Gonili się przez chwilę w takiej postaci, kilka razy zderzali. A końco Tom przez przypadek wpadł na Dona. Ajana myślała, że chłopakowi pęknie żyłka. Tom stanął bliżej Ajany niż Dona-tak na wszelki wypadek. Don zaczął wykład o tym, że "powinni być bardziej skupieni podczas treningu". Tom zaczął go przedrzeźniać, aż w końcu wrócił do kręgu ognia i zaatakował Dona. Don trochę zły, trochę rozbawiony również użył kręgu ognia. Turlali się tak teraz naokoło Ajany. Dziewczyna przez chwile obserwowała ich rozbawiona. Wkrótce i ona przyłączyła się do zabawy. Turlali się tak w koło, aż Ajana nie wpadła na kogoś. Wróciła do zwyczajnej formy, Tom i Don też. To w co Ajana uderzyła było Charmanderem o niespotykanie barwie. Płomień na jej ogonie, bo była dziewczyną, był koloru czarnego.
- Hej! Uważaj!-zawołała gniewnie
- P-przepraszam, na prawdę nie chciałam-wyjąkała Ajana.
-Nie przyjmuję czegoś takiego-warknęła i zaatakowała Ajanę stalowym pazurem. Don drgnął i szybko przyjął cios na siebie. W jego oczach było widać złość.
- Nie wolno jej atakować-warknął i pchnął Carmander- rozumiemy się?
- Hej, nie tak ostro małpko-odpowiedziała już spokojnie dziewczyna.
- A ty jesteś jaszczurką!
- A-a nie jaszczurka tylko Morion, ale TY możesz mi mówić Mori-powiedziała kładąc nacisk na "ty". Don uśmiechnął się. Tom patrzył na Morion z nieukrywanym zdziwieniem i trochę pogardą. Ajana patrzyła na nową znajomą z nie mniejszą pogardą i trochę gniewem. Jedynie Don jakoś polubił "nową". Ona jednak wydawała się tylko go znosić. Morion stanęła przed Ajaną. Przez chwilę patrzyły sobie wrogo w oczy.
- To powiesz jak Cię matka nazwała?-zapytała w końcu Morion.
- Nie twój zakichany interes-odpowiedziała wrogo Ajana.
- Ładne imię- stwierdziła Mori z ironicznym uśmieszkiem.
- Ja mam na imię Don-wtrącił- ona to Ajana, a to Tom.
- Czy ty jesteś jej adwokatem?-zapytała wrednie Morion.
- Nie, jestem jej...-zaczął
- Podwładnym- rzucił Tom. Don zmierzył go wrogim spojrzeniem.
- Dobra, nic tu po mnie. Nara Don i T... coś tam-powiedziała odwracając się na pięcie i odeszła. Łapki Ajany zacisnęły się w pięści. Tom i Don szybko do niej doskoczyli i ją przytrzymali. W samą porę-Ajana właśnie zaczeła się szarpać.
- Puśćcie mnie! Jak ja ją dorwę to jej chyba oczy wydrapię!
- No już dobrze, dobrze, wydrapiesz następnym razem-uspokajał ją Tom.
- Może masz rację-powiedziała uspokajając się-nie będę sobie teraz psuła całej zabawy.
- I to jest dobre podejście-powiedział trochę niepewnie Tom.
- Straciłem ochotę na trening, wracajmy.-powiedział w końcu Don.
-----------------------------------------------------------------------------------
Całe popołudnie spędzili na przygotowywaniach do ogniska, które było pomysłem Ajany.
Ognisko, przyjemna atmosfera i pieczone owoce, nie ma nic lepszego na wieczór. Gry, śpiewy i tańce... no właśnie.
- Ale ja się wstydzę.-jęknął Don "podpierając" drzewo razem ze Slowly'm.
- No dalej, co się stanie jak odmówi?-próbował go przekonać Mijumaru.
- Może masz rację? W końcu nic się nie stanie!
- Poza tym, że zrobisz sobie wstyd i wszyscy Cię wyśmieją...
- Nie pomagasz-warknął Don
- Przed chwilą twierdziłeś inaczej!-oburzył się Slowly.
- Przed chwilą...
- Nie gadaj, tylko idź, trzymam kciuki-powiedział popychając go Slowly.
- Ty ich nie masz...
- Szczegóły, nie marudź.
"Jakbym słyszał Ajanę" pomyślał. W końcu podszedł do Ajany.
- Hm ?-mruknęła
- Em no tego... z-zatańczysz?-wyjąkał. Wszyscy patrzyli z zapartym tchem na Ajanę co trochę ją onieśmieliło.
- W sumie, czemu nie?-odpowiedziała. Wszyscy zaczęli wybijać melodię. Don cały czas starał się uśmiechać. Trzeba przyznać, że się chłopak postarał-jakby brał lekcje. Później Ajana usiadła znów obok Toma, A Don obok niej.
- I jak?-zapytał Don
- Ujdzie.-odpowiedziała uśmiechając się. Zerknęła kontem oka na Toma. On również się uśmiechał. Tak minął następny dzień w jaskini Shane'a.
C.D.N.

Cz. 10 Ogień ducha
- No dalej,nie oszczędzaj mnie-mruknęła Ajana patrząc wojowniczo na Toma- pokarz co potrafisz.
- No to drżyj-odparł Tom po czym zaatakował kręgiem ognia. Ajana uniknęła bez trudu.
- To wszystko co masz?-zapytała arogancko.
- A żebyś się nie zdziwiła-odparł i już miał zaatakować kiedy coś go powstrzymało. Zdziwiony popatrzył na przyjaciół. Oni również nie wierzyli własnym oczom. Tom cały się świecił. Oczy Ajany były pełne podziwu i uznania, a Dona a przepełnione, że aż się wylewało zazdrością. Tom w końcu zmienił się w Monferno. Ajana z wielkimi oczami i z uśmiechem przyglądała się nowemu wyglądowi przyjaciela. Don był podwójnie zazdrosny-o ewolucję i o uznanie Ajany. Tom był z siebie wyraźnie dumny.
- Wow! Teraz jesteś Monferno-zawołała Ajana.
- Na to wygląda- odparł Tom niby to obojętnie.
- Phi! Też mi coś-parsknął Don.
- Ja tak nie uważam-odpowiedziała Ajana. Jej oczy aż się świeciły.
- Jak wolisz, możesz już zawsze zostać Cimcharem skoro to nic.-odparł Tom. Ajana podeszła do Toma i prychnęła z pogardą na Dona. Pociągnęła Toma za rękę i zniknęli. Don zauważył, że całemu zajściu przglądał się Slowly.
- Ty jedyne mnie rozumiesz-jęknął.
- Możliwe- odparł Slowly.
- No i co ja mam teraz robić?
- Ale że jak?
- Dziewczyna którą lubię klei się do mojego kumpla...
- Też ją lubię, a jakoś nie jęczę.
- Skup się, ja ją lubię bardziej.-Mruknął Don przewracając oczyma
- A, racja. No więc rada od kumpla...
- Pośpiesz się, nie mamy całej wieczności myślicielu-pośpieszył Don
- Ciszej! Filozof myśli
- Niech Cię piorun strzeli filozofie od siedmiu boleści...
Wtem w Slowly'ego uderzył piorun. Na niebie błyskawicznie zebrały się chmury. Następny błysk i piorun uderzył w inne miejsce.
- Co się dzieje!?-zawołał trochę przestraszony Slowly. Don pokręcił głową wpatrując się w ciemne chmury.
- To nie jest zwykła burza, nie może być.-powiedział Don-do jaskini, szybko!
Don i Slowly schronili się w jaskini. Byli tam wszyscy poza Tomem i Ajaną. Don siedział cicho w koncie. Był kłębkiem nerwów. Nagle usłyszeli szum deszczu.Don drgnął nerwowo.
- Dziwne-odezwał się do niego Shane, który zauważył jego zachowanie- chmury bardzo szybko się zerwały.
Don rzucił mu tylko gniewne spojrzenie, nie miał ochoty na rozmowę.
Tymczasem
- Wiedziałam, że oddalanie się tak bardzo to zły pomysł!-krzyczała Ajana uciekając przed deszczem pod drzewa.
- Co!? to był twój pomysł, ty mnie tu zaciągnęłaś!
- Jasne, jeszcze zwal na mnie
- Ani trochę nie wydoroślałeś podczas ewolucji!-wrzasnęła Ajana stojąc już pod drzewami.
- Za to ty jesteś tym samym dzieckiem którym byłaś!
- Co proszę!? Co powiedziałeś?
- Nie kłóćmy się-odpowiedział nagle spokojniej
- Ale czemu? Ja bardzo lubię się kłócić!
- Bo się zgubiliśmy i musimy współpracować żeby znaleźć drogę.
W oczach Ajany znów ukazał się podziw. Udało mu się spoważnieć chodź na chwilę, to na pewno przez ewolucję.
- Już rozumiem, możesz się uspokoić-powiedziała Ajana uśmiechając się lekko. Tom odetchnął z ulgą-dosyć tego snobizmu-jak Tom nazywał powagę.
- Gdzie jest wodospad?-zapytała Ajana
- A skąd ja mam wiedzieć, szum deszczu zupełnie zagłusza mi szum wodospadu.-odparł Tom marszcząc brwi.
- No i jak teraz znajdziemy dom?.
- Na Shane'a trafiliśmy gdy się sturlałem więc dom jest tam gdzie jest niżej.-stwierdził Tom po odrobinie namysłu.
- No to co? niżej jest ma południe, ale skąd pewność, że tam mamy iść?
- Jeżeli się sturlam to idziemy dobrze, chodź-zawołał Tom uśmiechając się jak głupi do sera. Musiał jakoś odreagować tę wagą, czy tam powagę. W końcu Tom w ciągłym biegu zachaczył o coś i przewrócił się.
- To już? Bo chyba mi się nie kłaniasz-zażartowała Ajana. Jednak powodów do śmiechu nie było. Tom zahaczył bowiem o nogę Charmeleona-przywódcy grupy Char.
- Hej, to ta Chimchar i jej kolega, o których opowiadał Gengar-stwierdził jeden z Charmanderów.
- Masz rację, to oni. Brać ich!-zawołał Charmeleon.
- W nogi!-wrzasnął Tom i szarpnął Ajanę za rękę, drugi raz nie trzeba było powtarzać. Jadnak pech chciał, żeby w szaleńczym biegu napotkali znajomą już postać. Była to Misdreavus, jak zwykle z Duskullem. Ajana i Tom byli w potrzasku. Charmeleon wyraźnie ucieszył się na widok Soulesów.
-Witaj Mis, jak miło Cię widzieć-powiedział uśmiechając się.
- Daruj sobie i tak powiem szefowi, że tak po prostu się błąkacie.
- To nie tak-zawołał
- Teraz nie ważne, bierzemy ich-powiedziała i od razu zaatakowała Ajanę mrocznym pulsem. Charmeleon dostał od niej sygnał do ataku (od Mis oczywiście) zaatakował więc kulą ognia.
- Hej!-zawołał Tom-zostawcie ją!
Tom chciał ją osłonić, lecz zawsze została atakowana z drugiej strony. Dziewczyna już po chwili straciła przytomność.. Misdreavus szykowała się do ataku na Toma, ale z zaskoczenia została zaatakowana kręgiem ognia.
- Don! Jak nas znalazłeś?-zawołał Tom.
-Nie gadaj tylko bierz ją i uciekaj. Jesteś silniejszy więc dasz radę.-powiedział Don najpoważniej jak mógł. Tom musiał się zgodzić. Jednak po chwili grupa Gar i Soulesi rzucili się w pościg za Tomem.
- Oddawaj nasze łupy!-wrzasnął Duskull. Don zacisnął pięści.
- Ona nie jest rzeczą!-wrzasnął po czym zaczął się świecić. Ewoluował. Zaatakował przeciwników miotaczem płomieni i dołączył do Toma.
- No szybciej!-ponaglił. W tym momencie Ajana się ocknęła.
- Co jest?-spytała niepewnie.
- Nie czas na to-odparł Don. Tom stanął jak wryty. Został uderzony prosto w kark mrocznym pulsem. Tom upadł na ziemię.
- Chodź!-zawołał Don i pociągnął Ajanę za rękę. Ta jednak nie miała zamiaru. Stali jakieś dwa metry od Toma, który właśnie się podnosił.
- Kici kici małpko-prychnął Duskull.
- Zwariowałeś? To nie jest kot!-warknęła Mis. Tom spojrzał na nich bojowo. Jednak w tym momencie Mis użyła hipnozy.
-Bierzemy go-oświadczyła Mis. Charmeleon wziął na plecy nieświadomego niczego Toma. Ajana drgnęła nerwowo. Don scisnął mocniej jej rękę.
- Stój-nakazał.
- Nie!-odparła wyrywając mu swoją rękę.
- Czemu?-zapytał.
- A gdybym to była ja to co byś zrobił?-odpowiedziała spoglądając mu w oczy.
- Goniłbym ich-odparł zdziwiony pytaniem.
- No właśnie!-zawołała i ruszyła tak szybko, że Don nie zdążył nawet zareagować

KOLEJNE ROZDZIAŁY NA TEJ SAMEJ STRONIE, NIŻEJ

Shane - 2010-09-27 19:13:33

Ciekawie się zapowiada ^^

Czy trenerzy pokemon będą mogli "nas" łapać xD ?

Tom - 2010-09-27 19:15:08

Jak ktoś rzuci we mnie ballem, to przypalę mu włosy na.. nieważne. Więc lepiej niech nie próbuję-.-

Fak fakiem, yy znaczy się fakt faktem, fick Mystery Dungeon to dobry pomysł, o ile dobrze go poprowadzisz;]

Shadow - 2010-09-27 19:22:20

Tom masz rację. W końcu jakaś odmiana Fick'a i najlepsze jest to, że wybieramy sobie gatunek mam nadzieję, iż będziesz ładnie prowadzić Dungeony przez ich własny świat.
Czekam na wejście Chimchar'a, Aron'a i Shiny Gastly'ego. :D

Vege - 2010-09-27 21:08:57

powiem tak:
- zejfajny rozdział ( przekinac nie będe) i mam nadzieje że w 2 rozdziale będzie coś więcej o mnie :D

EDIT:
STORM NIE PODPINASZ SIĘ :D

Burzliwy - 2010-09-27 21:11:11

nom podpinam się do skarpety...

Shane - 2010-09-27 21:12:36

Troszkę dużo tych Chimcharów xD Rozdział świetnie ci wyszedł ^^

Mam nadzieję że w następnym wystąpi mój duszek xD

Ajana - 2010-09-27 21:16:15

Co nie ? Ale spokojnie, wszystkie postaci już wkrótce się pojawią.

Cz. 11 Robi się gorąco
"Co ja robię? Przecież ja nie dam rady. Sama przeciwko tylu tak silnym przeciwnikom. Ale to dla przyjaciela, jak nie ja to nikt. Don nie pomorze"-takie myśli tliły się w głowie Ajany. Biegła tak by dogonić wrogów i żeby nie zostać usłyszaną. W takim tempie szybko dogoniła Soulesów i drużynę Char.Chowała się za drzewami żeby jej nie zauważyli.Stała właśnie oparta o jedno z drzew kiedy została lekko szturchnięta w ramię. Odwróciła się szybko i zobaczyła Dona.
- Myślałam, że masz to gdzieś-wyszeptała.
- Miałbym zostawić Cię samą?
Ajana lekko się uśmiechnęła.
Jeden z Charmanderów usłyszał jakiś odgłos. Poszedł zobaczyć co to i... został ogłuszony przez Dona sprawnym ciosem w kark. Nikt nie przejął się stratą "juniora" ponieważ nikt tego nawet nie zauważył. Dość pokaźna grupa przeciwników weszła do kryjówki Soulesów pod wodospadem.
- No i co teraz? Nie możemy tam tak po prostu wejść-stwierdziła Ajana.
- No to wlecimy-powiedział Don, jakby to była najnormalniejsza rzecz.
- Też nas zauważą-odparła przewracając oczami.
- No halo, chcesz go uratować czy nie?
- A tak! Tom, jasne... wchodzimy.
Ajana i Don wspięli się i weszli do jaskini pod wodospadem, schowali się w tej samej szczelinie co poprzednio. Nie umieli się jednak pozbyć wrażenia, że ktoś ich śledzi.
- Doskonale-usłyszeli niepokojący głos Gengara- dobrze się spisaliście. Charmeleon możesz już iść, znikaj.
Gdy grupa Char przechodziła obok nich Ajana wcisnęła się (i przy okazji Dona) głębiej w szczelinę.
- Nie pchaj się tak-szepnął gniewnie Don
- No, ale Ch...-nie dokończyła, "wysypali się" ze szczeliny.
- Hm?-mruknął Gengar i odwrócił się, jednak Ajany i Dona już nie było. Stali jak przyklejeni do ściany. Gengar z przebiegłym uśmiechem odwrócił się, roześmiał i w końcu odezwał:
- No, witam. Dawno się nie widzieliśmy prawda?
Ajanie serce zabiło mocniej z przerażenia, Donowi też.
- No już, wyjdźcie. Nie będziemy rozmawiać przez ścianę.-dodał spuszczając głowę ciągle się uśmiechając. Ajana i Don, skoro już nakryci wyszli.
- Chodźcie tu do mnie, nic wam nie zrobię.
Nieufnie, ale podeszli bliżej i stanęli przed Gengarem, dość blisko słupa , do którego wcześniej przywiązany był Pidgey, a teraz Tom.
- Przyszliście tu po przyjaciela, tak?-zapytał
- Tak i nie mamy zamiaru stąd wyjść bez niego-oświadczyła pewnym siebie głosem Ajana.
- Rozumiem, a nie chcielibyście się do nas przyłączyć?
Don zrobił wielkie oczy i spuścił głowę. Ajana natomiast od razu odpowiedziała pewnym siebie głosem.
- Nie, nie interesuje nas to
Gengar zaczął rechotać. Jego śmiech mroził krew w żyłach. Spuścił głowę.
- C-co Cie tak śmieszy?-zapytała trochę niepewnie
- Na prawdę wierzycie w obietnice złożoną przez ducha?!-zapytał demonicznym głosem powoli podnosząc łeb. Jego oczy wyłaniające się powoli z cienia były straszne. Szykował się już do ataku Hiper promieniem. Już miał wystrzelić w nich atak kiedy nagle został trafiony w plecy kulą aury. Przerwał atak i zwiesił łeb i ręce jakby bezwładnie. Ajana i Don dostrzegli stojącego w wejściu do jaskini Riolu z łapą wciąż wyciągniętą po ataku. Don szybko się otrząsnął ze zdziwienia i rozciął sznury, którymi Tom przywiązany był do słupa. Kiedy upadł na ziemię ocknął się.
- Co jest?-jęknął-czuję się jakbym wyszedł z pralki...
Na wyjaśnienia nie było jednak czasu. Gengar podniusł się, a jego oczy wydawały się czarne, jego ciało poczerwieniało ze złości, nawet powietrze zrobiło się gorące. Nawet Misdreavus i Duskull się bali. Gengar spojrzał na Riolu, ten zaś widział w nim coś na kształt szatana. Tom mimo iż nie wiedział o co chodzi zachował zimną krew. Zrobił zamach i zaatakował go cienistym pazurem- zadziałało. Gengar na chwilę stracił szujność.
- Wiejemy-szepnął Tom. Pozbierał się wyjątkowo szybko. Wyskoczywszy... wróć wyleciawszy z jaskini szybko pobiegli do lasu. Kiedy już byli w bezpiecznej odległości od jaskini stanęłi i zaczęli sapać ze zmęczenia.
- Dziękuję za pomoz-powiedziała Ajana do Riolu
- Drobiazg-odpowiedział.
- Gengar mógł Cię zjeść, ale jak tam wolisz... To jak masz na imię-Zapytał Don
- Fight'er-Odpowiedział Riolu
- Skąd takie imię? Ktoś Cię pobił?- Wtrącił nagle Tom.
C.D.N.

Cz. 12 Zagubieni
- Skoro nikt Ci nie wlał to skąd takie imię?-dopytywał się Tom szukając drogo do domu. Szli razem z nowym przyjacielem i to właśnie z nim rozmawiał Tom.
- Mówię Ci to już 10 raz...-zaczął Fight
- 20-sprecyzowała Ajana
- No właśnie. Mówię Ci już 10 raz, że to nie od bicie, ale od tego, że jestem pokemonem typu walczącego.
- Eh, nie ważne-mruknęła Ajana.
- Czyli dla tego, że jesteś typem, który lubi się bić, tak?-zapytał Tom.
Fight'er już miał się rzucić na Toma, ale zatrzymał go Don.
- Tom, a czy ty nie twierdziłeś, że znajdziesz drogę do domu?
- Ale to było pół godziny temu-sprzeczał się Tom
- Ściślej mówiąc wtedy postanowiłeś przejąć stery-wtrąciła Ajana
- Jak taka mądra to sama prowadź!-zawołał Tom
- Ja spróbuję-wtrącił Don.
- Jak chcesz, za pół godziny to na Ciebie będziemy naskakiwać bo się zgubimy-powiedział obojętnie Fight.
- Zgubimy? My już jesteśmy zgubieni-stwierdziła Ajana wzruszając ramionami
- Nie gadaj, chodź-zawołał Don pociągając ją sobą za ręką. Szli już tak pół godziny. Ajana w końcu zaczęła marudzić.
- Tom!-wrzasnął już zdenerwowany Don.
- Czego?-zapytał jakby nigdy nic Tom.
- Ucisz ją!
- Ja? Czemu akurat ja?
- Bo ona Cie lubi!
- A Ciebie niby nie?
- Nie o to mi chodziło!
- Chłopaki... ja to słyszę-wtrąciła Ajana.
- No to co?-zapytał Tom
- To, że teraz ja prowadzę-odparła
- Zobaczymy-mruknął Don przewracając oczyma. Poszli w kierunku wskazanym przez Ajanę-w dół rzeki co wydawało się być dobrym pomysłem. Po jakimś czasie drogi doszli do rozgałęzienia rzeki. Poszli oczywiście w lewo, chodź nie mijali nigdy takiego rozgałęzienia.
- Chyba idziemy źle, zawracamy!-zawołała Ajana.
- Tędy idziemy to już idziemy!-sprzeczał się z nią Tom
- Muszę przyznać mu rację,sama nas tu zaprowadziłaś-przytaknął Don
- Ale teraz mówię, że wracamy-odparła.
- Ale teraz już nie rządzisz-powiedział Tom
- A ja idę tam!-zawołała wskazując w stronę, z której przyszli
- No to idziesz sama-stwierdził obojętnie Tom. Ajana na chwilę zamilkła, ale wpadła na pewien pomysł. Zbliżyła się do Dona i spojrzała na niego niby to smutnym wzrokiem.
- Gdyby tak tylko znalazł się ktoś kto mnie obroni w razie ataku wrogiego teamu.-mówiła ciągle patrząc mu w oczy. Don poczuł się w obowiązku iść z nią, pomijając fakt, że po takich słowach sprawi mu to nie lada przyjemność. Tom lekko się skrzywił
- Straciliśmy go-mruknął do Fight'era.
Jakiś czas później Ajana i Don oraz Tom i Fight szli już w swoją stronę.
- Jak myślisz, dobrze idziemy?-zapytała Ajana po chwili milczenia.
- Możliwe-mruknął Don
- A tak w ogóle, to czemu ze mną poszedłeś?
- Bo mnie zmusiłaś-odparł Don z uśmiechem rzucając jej krótkie spojrzenie.
- Wcale nie!-zawołała wesoło lekko go popychając
- No, to co to niby było?
- To było użycie silnych argumentów...
- Tak, a świstak siedzi i zawija
- A żebyś wiedział
Znów przez jakiś czas milczeli
- Może skręcimy już do lasu?-zaproponował Don
- Czemu nie-odparła Ajana. Po chwili zobaczyli niewielki strumień, była to odnoga rzeki, która przepływała koło ich domu.
- Udało się! trafimy do domu!-zawołała radośnie Ajana. Wtem chmury pozostałe po deszczu nagle zniknęły, zaczęło prażyć słońce.
- Co jest do cholery? To chyba ten koniec z 2012 się pośpieszył-zawołał gniewnie Don spoglądając w niebo.
- Możliwe, teraz chodź do domu-powiedziała Ajana. Widzieli już polankę przed jaskinią kiedy nagle Don się zatrzymał.
- Co jest?-zapytała Ajana podchodząc do niego
- Chciałbym Ci podziękować
- Ale za co?-zdziwiła się
- Gdyby nie ty pewnie nie znaleźlibyśmy się tu
- No wiesz, tak jakoś wyszło-wymruczała spuszczając głowę
- No już ty ie bądź taka skromna, należy Ci się i już.-powiedział zbliżając twarz do Ajany. Gdy podniosła głowę zobaczyła uśmiechniętego Dona tak blisko jak chyba jeszcze nigdy, no może podczas walki. Dziewczyna również się uśmiechnęła.
Gdy już najedli się jagód, bo to właśnie zrobili zaraz gdy przyszli Ajana nagle stanęła jak słup soli.
- Tom i Fight, oni cięgle chodzą i szukają-powiedziała lekko rozbawiona. Don uśmiechnął się szeroko, był bardzo zadowolony z tego, że poszedł z Ajaną.
- Idę ich poszukać, nie martw się o mnie, już wiem jak iść-powiedziała. Don przytaknął. Gdy poszła usiadł pod drzewem obok Slowly'ego
- Oj stary, jednak życie jest piękne- powiedział Don spladając ręce za głową.
- Widziałem-odrzekł Slowly.
- To ja rozumiem, a nie to, że Ajana lata za Tomem. To było głupie
- Nie lubisz go?
- Lubię, to mój najlepszy kumpel, ale...
- Zdrajca!
- Dobra, dobra przepraszam.
C.D.N.

Cz. 13 Stado czy nie, trzeba w grupie trzymać się
Ajana, choć długo jej nie było w końcu wróciła wraz z Tomem i Fight'em
- W końcu dotarłaś-stwierdził Don stając przy niej. Była wyraźnie zmęczona
- Tom przez całą drogę marudził, że "nie chce wracać do tego wariatkowa, zamieszka w rzece i będzie jadł wodorosty".-Powiedziała wskazując na Toma
- Smacznego Tom...-mruknął Don podnosząc jedną brew.
- Powiedziała Ci o wodorostach? one wcale nie są takie smaczne, smakują jak krowi placek-odparł Tom
- Jadłeś krowie łajno?-zapytał Don szczerząc się jak głupi do sera.
- Nie takie rzeczy się jadło-odpowiedział wymijająco
- Czyli tak!-zawołał dumny z "odkrycia" Don
- Odszczekaj to!
- Wybacz, nie jestem Hikaru
Ajana przenosiła wzrok z Dona na Toma, a z Toma na Dona w zależności od tego kto mówił. W końcu Tom nie wiedział już co odpowiedzieć, więc Ajana wskazała palcem na Dona i zawołała wesoło.
- Zwycięzcą dzisiejszego pojedynku słownego zostaje... Don! Brawa!
- Nie tak Cię wychowałem!-rozgniewał się Tom.
- A co? Może mam kłamać?
- Uznać remis!-zawołał po chwili namysłu.
- Hej, już wyluzuj. Mam pomysł, chodźmy sprawdzić gdzie dopływa ta odnoga.
- Do jeziora jak mniemam-wtrącił Fight.
- Błyskotliwe-stwierdził Don patrząc na Fight'era ironicznym spojrzeniem.
- Wyluzuj panie dowciapny, idziemy-mruknął Tom zniechęcony ripostami Dona. Strumyk jednak ciągnął się i ciągnął jakby bez końca. Ajana w końcu zaczęła marudzić. Na kogoś trzeba było zwalić winę-zwaliła na Toma. W końcu to on ostatecznie powiedział żeby iść.
- Nogi mnie bolą, Tom to twoja wina!
- Moja? A czemu moja?-zmieszał się oskarżany chłopak.
- To TY w końcu powiedziałeś, że możemy iść.
- No jasne, zwal na mnie
- TO TY POWIEDZIAŁEŚ, SŁYSZYSZ? TY!-zaczęła wrzeszczeć
- Żartujesz? słyszał cały region...-powiedział Tom uciekając wzrokiem zwłaszcza od jej oczu, jeszcze zamieni go w kamień. W końcu doszli do jeziora. Ajana wypatrzyła pomiędzy drzewami krzaki jagód. Postanowiła wysłać po nie Toma i Dona-może jeszcze ona ma iść? Jeszcze czego! W pewnym momencie Fight postanowił sprawdzić czy woda jest zimna. Zanurzył łapę i... hlup! Tom który akurat wychodził z pomiędzy drzew roześmiał się widząc mokrego Fight'era na brzegu.
- Co ty tu wyczyniasz?-zawołał rozbawiony
- Ociekam-odparł mało entuzjastycznie Fight.
- Ja rozumiem, że jest gorąco, ale że aż tak? po co się pchasz do jeziora?-zapytał Don tracąc nagle pomysły na dowcipy.
- Bo woda była za zimna-mruknął Fight'er.
Po jakimś czasie gdy wszyscy napełnili brzuchy Fight wpadł na pomysł, żeby trochę potrenować. Don już miał wyrazić chęć walki, ale Tom go uprzedził.
- No to teraz ja Ci wleję-roześmiał się Tom.
Fight od razu zaatakował i gdy tylko pięść Fight'era dotknęła Toma ten upadł na ziemię, a zaraz po nim Don, Ajana i Fight'er. Gdy Tom się obudził był już Infernape'm, a Don był nadal Monferno. Wyzwał go na pojedynek. Tom bez żadnego problemu zdołał go pokonać. Oczy Ajany, która była teraz Monferno lśniły blaskiem podziwu. Po chwili jednak Tom tak jak i inny znów leżał na ziemi. Powoli zaczął podnosić się Fight. Tam gdzie leżał Riolu stał teraz Lucario. Widział spojrzenia przyjaciół wyrażające podziw i u Dona też zazdrość. Stanął też przed nim inny Lucario. Po zaciętej walce oponent został pokonany. Fighterowi z dumy aż zakręciło się w głowie. Zemdlał. Kiedy Don się pozbierał popatrzył na wszystkich z ironicznym uśmiechem. Jak można wygrać i zemdleć z dumy? Jeszcze dziwniejsze wydawało się, że Ton, który dla ścisłości znów był Monferno wydawał się dziwnie mały. Spojrzał na siebie-był Infernape'm, a Ajana Monferno. Siedziała i patrzyła na niego z podziwem. Czuł, że teraz spełniły się jego marzenia. Przerażona mina Ajany zmieniła jego nastawienie. Don został powalony przez lecącą Staravie. Miała ona przekazać wiadomość o tym, że Team Soul został pokonany i dolinie nic nie grozi. Mogą wracać do siebie! Tom wstał i popatrzył na wszystkich.
- Obudź się-usłyszała nagle cichy głos Toma. Nie leżeli wcale na łące przy jeziorze, byli niesieni przez Aqua Group do kryjówki Soulesów. Spostrzegła dumną minę Misdreavus. Ona jeszcze nie wie. Odwróciła się, po drugiej stronie zobaczyła Dona. Nie może go szturchnąć, bo niosący ją Wartortle zorientowałby się, że już nie są zahipnotyzowani. Ale jak to się stało? Przecież nikt nie spojrzał w oczy duchowi.
- Co się dzieje-zapytała jak najcichszym szeptem Toma
- To wszystko co widzieliśmy to była iluzja-odparł równie cicho. Teraz też obudzili się Don i Fight. Teraz można się ujawnić. Ajana zaatakowała żarem Wartortle'a w kark. Reszta kórnież w jakiś sposób zaatakowała swoje "taksówki".
- GENGAR!-zawołała natychmiast Misdreavus. Marshtomp, żeby zająć naszych bohaterów zaatakował Dona bąbelkowym promieniem, ale on bez problemu uniknął. Oddał mu Akcją. Marshtomp stracił równowagę i upadł
- Haha i kto tu teraz ma problem?-zapytał z sarkastycznym uśmieszkiem.
- TY-usłyszeli głos Gengara. Don od razu się odwrócił, zobaczył lecący w jego stronę mroczny puls Gengara. Nie mógł już zareagować. Zauważył, że w ostatnim momencie ktoś przyjął na siebie atak-Ajana! Szybko spojrzał na nią. Nie zobaczył jednak Chimchara, była ona już Monferno.
-Świetnie, dzięki!-zawołał Don. Na radość nie było czasy. Gengar miał zaatakować kulą cienia, ale powstrzymały go 4 armatki wodne.
- Wiejemy, jeszcze nie czas na walkę z nimi!-zawołał Tom. Ajana, Don i Fight musieli się zgodzić. Szybko się wycofali.
C.D.N.

Cz. 14 Tajemnica
- Nie mogę uwierzyć! Znów uciekliśmy-rozzłościł się Tom.
- Tom, jeszcze nie czas na walkę z Gengarem, a co dopiero gdy są z nim Misdreavus i Duskooll, a co dopiero Spiritomb.-tłumaczyła w miarę spokojnie Ajana.
- Nie czas? To kiedy będzie czas!?-zawołał Don
- Kiedy ewoluujemy, wszyscy-wyjaśniała dalej.
- A grupa Char i Aqua group? co z nimi?-wtrącił Fight.
- Skąd ty o nich wiesz?!-zdziwił się Don
- A kto nie wie?-odpowiedział pytaniem na pytanie Fight'er.
- Więc ich plany nie kończą się na dolinie-powiedziała po krótkim zamyśleniu Ajana.
- Trzeba też pamiętać, że przejęli również drużynę Char i Aqua Group-dodał Tom
- Ale przecież Aqua Group nas obronili-powiedział Don
- Więc może pomogą nam walczyć z Soulesami-mruknął Fight
- Nie liczyłabym na ty-odparła Ajana. Siedzieli oni nad odnogą rzeki przy jaskini. Nikt nie miał zbyt dobrego humoru. Na domiar złego pojawił się Hikaru.
- Coście tak pospuszczali nosy na kwintę? Znów nam kto przylał-zakpił
- Uważaj żebym ja Ci zaraz nie wlał!-warknął Tom i już byłby się rzucił na Hikaru, na szczęście szybka reakcja Dona i Ajany, którzy go przytrzymali powstrzymała go.
- No, no, no, spokojnie. Chciałem się tylko przywitać-zadrwił.
- Wydaje mi się, że mama nie nauczyła Cię słowa "cześć", "dzień dobry" ani "witam"-powiedział mierząc go gniewnym wzrokiem Fight.
- A ty kto? Przyjęli do klubu ofiar kogoś kto nie jest małpą? Ten świat zmierza ku końcowi...-mruknął pogardliwie.
- Uważaj sobie!-wybuchnął znów Tom. Ajana i Don znów go przytrzymali.
- Ściślej mówiąc Hikaru ten świat zmierza właśnie ku końcowi-stwierdził Don
- Wiesz o czym mówię-warknął Hikaru
- Ale może ty nie wiesz o czym ja mówię-odgryzł się Don
- Dobra ofiary, znużyła mnie ta gadka szmatka, żegnam-powiedział Hikaru kończąc już odchodząc.
- A gdzie maniery-bąkną Fight
- Maniery? To Hikaru, on nie zna tego słowa-mruknął Tom otrzepując ręce w sumie nie wiadomo czemu.
- Jestem zmęczona, przez ostatnie 3 dni 2 razy walczyliśmy z Soluesami, pobłądziliśmy, a Fight o mały włos nie przestał istnieć przez Gengara.-jęknęła Ajana
- Wiem co pomorze Ci się zrelaksować!-zawołał odkrywczo Don
- Cóż takiego?-wtrącił Tom.
- Ognisko, wszyscy je lubią.-odparł.
- Jestem za, jeszcze nie byłem z wami na ognisku-przytaknął Fight.
- Niech wam będzie, idziemy do Shane'a.-powiedziała Ajana. Gdy jest tak jasno Shane siedzi w jaskini, w końcu jest duchem. Żeby nie robić zamieszania Ajana weszła z Donem.
- Hej Shane, chcielibyśmy urządzić ognisko. Co ty na to?-zapytała Ajana.
- A czemu by nie, tylko musicie przygotować je sami-odpowiedział
- Nie ma sprawy.-odparł- TOM! Możesz wszystkim powiedzieć!
- Dzięki Shane-powiedziała Ajana. Już mieli wyjść kiedy Don pociągnął Ajanę za rękę.
- Chodź, chcę pogadać-powiedział i pociągnął ją do ich "komory"
- O co chodzi?-zapytała
- Wtedy podczas walki ty... obroniłaś mnie...
- A co miałam zrobić? Stać bezczynnie skoro widziałam, że atakuje?
- Niby nie, ale ty jesteś dziewczyną, to ja powinienem Ciebie bronić.
- Jeszcze mi teraz powiedz, że źle zrobiłam!
- Nie, skądże
- No to o co chodzi?!
- Chciałem Ci podziękować
Ajana zamilkła na chwilę. Nie wiedziała co powiedzieć. Stwierdziła, że trzeba mówić prawdę.
- J-ja... nie wiem co powiedzieć
- Nie musisz nic mówić-powiedział ciepło się uśmiechając po czym objął ją. Co dziwne nie ugryzła go, nie podrapała, nie nawrzeszczała na niego ani nawet się nie wyrwała.
- Ajana!-usłyszeli głos Toma. Ajana drgnęła nerwowo i szybko odskoczyła od Dona.
- Co?!-zawołała w odpowiedzi
- Twoja kolej żeby iść po jagody!
- Dobra, idę!-zawołała i już miała wychodzić z jaskini kiedy zatrzymała się jeszcze w wyjściu.- Don?
- Tak?-zapytał
-Na razie nikomu o tym nie mów dobrze?-poprosiła. Don uśmiechnął się i przytaknął.
Wieczorem przy ognisku.
- Takiego ognia to jeszcze nie było-stwierdził Slowly, który jak zwykle z Donem podpierał drzewo.
- Tak, najpiękniejszy jak ten dzień-przytaknął.
- O czym mówisz-zapytał rzucając krótkie spojrzenie na Ajanę
- Dobrze rozumujesz-pochwalił.
- Tak stary, zawsze w Ciebie wierzyłem.
C.D.N.

Shane - 2010-09-28 12:25:44

Ciekawe co za demoniczny plan planuje Gengar ^^

Rafael - 2010-09-28 12:48:24

No właśnie. W końcu jakaś ciekawsza opowieść o przygodach Pokemonów. Bez trenerów jest najlepiej i mam nadzieję, że ich nie będzie. Czekam na pojawienie się Dratini'ego :D

Tom - 2010-09-28 13:06:05

Nie no spoko.
Właściwie to nie wiem, na czym polega manga Msyery Dungeon, więc nie wiem czy poszło ci dobrze, ale mi sie podoba.
Very very cherry ;3

Vege - 2010-09-28 20:13:56

... biedny don XD

Shadow - 2010-09-28 20:22:21

Tom. Mystery dungeon (w grze) tworzą swoją pokemonową drużynę, która ma za zadanie Eskortować, szukać przedmiotów, szukać zaginionych pokemonów. Czyli taki Team Ratunkowy (Rescue Team).

Ogólnie rozdziały dobre i mam nadzieję, że pojawię się już całkiem niedługo, bo aż tęsknię za sobą :D

Shane - 2010-09-28 20:41:33

Ale was zrobiłem w konia [ I czas na śmiech dziecka NEO ] HDASHDASUDHASDHASDASHDUASHDAS [ xD ]

Burzliwy - 2010-09-29 15:01:54

super! czekam na więcej mojego Slowliego... puki co jest świetny...znaczy ff xD

Shadow - 2010-09-29 15:09:03

Mi się tak średnio podoba. Zmienię pogląd, jeżeli moja postać się pojawi, bo tylko na to czekam.
Przydałoby się więcej walki, a nie tylko uciekanie. I mogłabyś założyć Rescue Team :D ... To by było dobre. Np. Ja bym był, Don, Tom i reszta :D

Shane - 2010-09-29 17:09:20

@Up
Potwierdzam xD RESCUE TEAM

Ja oczywiście jako Leader :) Nie no żart xD
Ajana
Tom
Don
Shadow
Azura
Hikaru
Slowly

:D

Ajana - 2010-09-29 18:43:18

Shadow się nie nadaje. Widziałbyś takie małe wredne (znaczy niemiłe) coś w roli członka Rescue Team. Ale spokojnie, tyle wam zdradzę, e będzie Rescue Team.

Tom - 2010-09-30 15:14:28

Zastanawia mnie postawa Ajany[przynoszenie berry, nie udzielanie odpowiedzi]
Ogólnie fick mi się podoba, czekam na kolejne części;]

Ajana - 2010-10-03 19:22:54

w najnowszym rozdziale starałam się dać kilka śmiesznych tekstów ;)

Tom - 2010-10-03 19:27:39

Poza kilkoma błędami ortograficznymi i literówkami jest całkiem nieźle. Przejdę do ważniejszej rzeczy- a więc fabuły;]

Z Dona to ostry lowelas;D Nie bardzo mu jednak to wychodzi. Zastanawia mnie jednak[zakładając, że Don to postać wykreowana przez Vegeta], to czy to jest jakaś aluzja?:D
Widac jednak, że Lily.. yy, wróc Ajana[tak bardzo się zauroczyłem w swoim ficku, ze nawet twój nick chce zmienic na imie twojej postaci z mojego opowiadani:D] nie ma ochoty yhm, na nic?;d

Zastanowiło mnie zakończenie "Tom sie uspokoił, jesli mozna to tak nazwac". Sądzę, że ma to oznaczać, iż Chimi z najfajniejszą grzywą ma ADHD, czy coś, że się uspokoic nie może?

Dobra, nie gadam i czekam na kolejne rozdziały :D

Shadow - 2010-10-03 19:31:27

Rozdział dobry :D

Mła też chce być w Rescue Team :D

Tom - 2010-10-05 09:34:11

Rozbawił mnie tekst Hikaru "nie, ja będę miec 20,a  wy aż po jednym!"
Ogólnie teraz już mnie bardziej niesmaczy niż bawią te zaloty Dona. Teraz już wiem, dlaczego nie lubię pisać o amorach wszelakiego rodzaju >.< Jeśli dalej chcesz ciągnąć ten wątek, to proszę, bys jednak trochę ciekawiej go przedstawiła...
Proponuję, żebys pogrubiła tytuły rozdziałów, wtedy łatwiej odnaleźc to czego się nie czytało.
Są błędy typu spacja przed wykrzyknikiem, ale da się to znieść.
Proponuję nieco mniej prób humoru[stawia się na jakość, nie na ilość, prawda?:)]


Czekam na dalszą część i mam nadzieję, że tych idiotycznych 'zalotów' będzie już mniej.

Ajana - 2010-10-05 11:04:57

Tom pretensję miej do Vegety, nie do mnie. To wszystko przez jego ględzenie przez GG.

Hikaru - 2010-10-05 14:32:05

Kto mi zabrał moje owoce?! Fajny fick, chociaż ciut mu brakuje do Tom'a... 9/10

Ajana - 2010-10-05 16:15:44

Hikaru, ty je zjadłeś i dla tego miałeś halucynacje

Tom - 2010-10-06 16:26:23

-Weź przestań bo psujesz mi humor. Nie dość, że obudziłeś mnie chyba o piątej rano to jeszcze ciągle narzekasz.
-To była ósma...
-Powiedziałam piąta więc piąta!http://images1.wikia.nocookie.net/__cb20100516142559/alanwake/images/c/c0/LOL_FACE.png

Dobre xD Ten tekst rozbawił mnie najbardziej;]
Niech zgadnę, z kim chciał iść Don.. Ale czemu Ajana wybrała akurat Toma? Coś mi nie pasi..;<
Ahh, no i po myślniku na początku wypowiedzi, zawsze powinna być spacja;) Nadal zdarzają się błędy typu spacja przed wykrzyknikiem czy znakiem zapytania lub nawet literówki, ale da się je znieść.

Czekam na dalszy potok spraw.

Ajana - 2010-10-06 20:17:20

Nowy rozdział dodany
[pisz Tomku, pisz komenta :P]

Shadow - 2010-10-06 20:27:27

Rozdział podobał mi się bo w końcu znowu się pojawiłem, a na dodatek dołączyłem do drużyny :D
4/5 bo trochę błędów językowych, ortograficznych i interpunkcyjnych.

Vege - 2010-10-07 19:55:46

rozdział dobry i nawet niektóre momenty śmieszne a i coś od Dona:
- "Ja chce do Ajany"
Dziękuje dobranoc XD

Tom - 2010-10-08 13:08:21

Nowy rozdział spodobał mi się.
Szczególnie dobre są momenty, w któych Ajana odtrąca Dona. To jest epickie xD
sam nie wiem czemu mnie bawi to parodiowanie amorów xD

Devan - 2010-10-08 18:53:51

Nie ma mnie ;(
Ale pomijając to wyszło Ci świetnie.

Tom - 2010-10-09 08:07:58

Kolejny rozdział dobry. Dobrze wiem, że Charmander ostatecznie będzie z Donem, muahahua^^

Ale skoro poki znają już Krąg Ognia, to są już gotowe na ewolucję. Dobra, nic nie mówię xD

Kanuri - 2010-10-09 08:29:37

No, cała ja.. xD
Rozdział dobry, tak jak poprzednie...
Ciekawe, o co chodzi tym trzem psom. Bo chodzi o trzy pieski z Johto, no nie? :D

Never - 2010-10-10 16:22:08

HAHA Ajana się wziełą za Mystery Dungeon ciekawie się zapowieda :P

MAm nadzieje że to ogarniesz :P jak narazie 10/10

Vege - 2010-10-10 21:03:56

DON EVOLUOWAŁ FUCK YEA

Burzliwy - 2010-10-10 21:09:32

Końcówka naprawdę wzruszająca...aha Tom evoluował a ja?
hmmm...jestem filozofem... xD


10/10...przepraszam idę po nową parę chusteczek...

Tom - 2010-10-11 16:46:15

Ach, wiedziałem, ze ewolucja nastąpi.
Don jest dziwny-.-
A podoba mi się choć lekki wydoroslenie Toma;]

Vege - 2010-10-18 19:41:37

ale dn dał się łatwo namówić wsytd i hańba XD nie no żarcik
rozdział fajny i najlepszy był tekst ze zdrajcą :D

Ajana - 2010-10-19 21:43:44

Dodany już nowy rozdział

Vege - 2010-10-19 21:48:28

no nareszcie ajana evo :D
super rozdział :D

Vege - 2010-10-20 20:55:28

Zajefajny rozdział :D
jak ja lubie podpierać drzewko :D:D

www.budownictwowbiis.pun.pl www.sa.pun.pl www.4u.pun.pl www.narutofungraforum.pun.pl www.dbpoland.pun.pl